Miłość jest ślepa – mówi znane przysłowie. I jest w nim sporo prawdy. Oczarowani ukochanym, nie widzimy zachowań, które powinny zapalić ostrzegawczą lampkę w naszych głowach. Tymczasem istnieją symptomy, które są zapowiedzią przyszłych problemów w małżeństwie.
Miłość jest ślepa – mówi znane przysłowie. I jest w nim sporo prawdy. Oczarowani ukochanym, nie widzimy zachowań, które powinny zapalić ostrzegawczą lampkę w naszych głowach. Tymczasem istnieją symptomy, które są zapowiedzią przyszłych problemów w małżeństwie.
Małżeństwo to jedna z ważniejszych decyzji. Od niej zależy wiele lat naszego życia. Czasami jednak patrzmy na ukochanego przez różowe okulary. Wyobrażamy sobie, jak będzie cudowanie po ślubie i tak bardzo przywiązujemy się do swoich marzeń, że świata poza nimi nie widzimy. A już na pewno nie chcemy zobaczyć cech partnera, które nie rokują dobrze na przyszłość. Tkwimy więc w związkach, które - gdyby im się dobrze przyjrzeć - już przed ślubem wróżą katastrofę. Tyle, że w małżeństwach są już często dzieci i wspólny majątek, który stanowi punkt zapalny podczas rozstania.
POLECAMY: * Teściowa rozpieszcza mi męża*
Zobacz to przed ślubem
Czasami wystarczyłoby wsłuchać się w swoje emocje. Dostrzeżenie braku spójności pomiędzy własnymi poglądami i zachowaniem wywołuje uczucie dyskomfortu psychicznego. Dzieje się tak, kiedy dociera do nas, że to, co robimy nie do końca jest zgodne z naszym światopoglądem. Wielu przyszłych nowożeńców zakłamuje to uczucie niepokoju, szukając potwierdzenia, że postępuje właściwie wychodząc za tego człowieka. Tłumaczy na korzyść ukochanego nawet to, co obiektywnie rzecz biorąc nie wróży najlepiej.
POLECAMY: * Teściowa rozpieszcza mi męża*
Zobacz to przed ślubem
On robi sceny, kiedy ona rozmawia ze spotkanym na ulicy kolegą z pracy. Zamiast się przerazić się zaborczością, ona tłumaczy: „Jest zazdrosny, więc kocha”. Ona często na przyjęciach traci przytomność z nadmiaru alkoholu, a on nie widzi, że pije za dużo, ale twierdzi, że wszyscy przecież raz na jakiś czas dajemy ponieść się atmosferze zabawy.
Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze boimy się samotności, więc godzimy się na bycie w złych, toksycznych związkach, w których nie jesteśmy szczęśliwi. Po wtóre, trudno nam się przyznać, że kilka lat poświęciliśmy dla człowieka, który wcale nie jest taki, jak nam się wydawało. Usprawiedliwiamy więc ile można. Trwamy przy partnerze, chociaż nie czujemy się szczęśliwi.
POLECAMY: * Teściowa rozpieszcza mi męża*
Zobacz to przed ślubem
Jak to się dzieje, że jedni w małżeństwie są szczęśliwi, wspierają się i motywują do rozwoju, a inni wciąż kłócą i szarpią? Powodów jest kilka. Zgrani partnerzy okazują sobie wielkoduszność, wybaczają drobne błędy i potknięcia. Nie obrzucają ciągłymi pretensjami, ale starają się znaleźć dobre wyjście z sytuacji.
Nie chodzi o to, żeby zawsze się ze sobą zgadzać, ale żeby spierać się umiejętnie. Zakładamy, że oboje mamy dobre intencje i nie występujemy przeciwko sobie, ale mamy jedynie jakiś problem do rozwiązania.
POLECAMY: * Teściowa rozpieszcza mi męża*
Zobacz to przed ślubem
Nieszczęśliwe w związkach osoby każdy argument będą odbierały jako wystąpienie przeciwko nim. Mówią: „On mnie nie słucha”, „Ona mnie nie rozumie”. Często zapominają już o co poszło, bo celem staje się wzajemne obrażanie, oskarżanie, poniżanie. I żadne z partnerów nie jest w stanie powiedzieć: „Myliłem się” albo: „Przekonałeś mnie do swoich argumentów”. W destrukcyjnych związkach partnerzy przestają dostrzegać zalety drugiej osoby. Widzą same wady, co powoduje, że nie wspierają się, ale ciągle obwiniają. Zapominają, dlaczego wyszli za tę osobę.
POLECAMY: * Teściowa rozpieszcza mi męża*
Zobacz to przed ślubem
Wzajemne pretensje rodzą nie tylko frustrację, ale też poczucie niskiej wartości. Związek nie jest źródłem siły, ale kompleksów. W szczęśliwych, stabilnych małżeństwach partnerzy umieją wysłuchać krytycznych uwag drugiej osoby, a partner potrafi wypowiedzieć je rzeczowo i bez obrażania. I co ważne, doceniają drobne gesty, to, że on przyniósł kwiaty, a ona zrobiła pyszną kolację.
To, czy on wspiera albo czy ona umie rozmawiać i docenić nas, widać już zanim powiemy sobie sakramentalne „tak”. Wystarczyłoby na chwilę zdjąć różowe okulary i spojrzeć prawdzie w oczy. Powiedzieć sobie, on jest chorobliwie zazdrosny, ona pije, może ratunkiem będzie terapia rodzinna, albo rozstanie jeszcze przed ślubem i decyzją o dzieciach. (Tekst: Monika Doroszkiewicz)
POLECAMY: * Teściowa rozpieszcza mi męża*