Czym są zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne?
46-letnia Gabriela miała cały system rytuałów, których musiała bezwzględnie przestrzegać. Rano dziesięć razy myła ręce. Musiała też pościelić łóżko w odpowiedni sposób: poduszki jedna na drugiej, prześcieradło złożone w ustalonej kolejności, kołdra wytrzepana i położona z boku.
08.04.2013 | aktual.: 08.04.2013 15:11
46-letnia Gabriela miała cały system rytuałów, których musiała bezwzględnie przestrzegać. Rano dziesięć razy myła ręce. Musiała też pościelić łóżko w odpowiedni sposób: poduszki jedna na drugiej, prześcieradło złożone w ustalonej kolejności, kołdra wytrzepana i położona z boku. Potem prysznic, trzydzieści minut dokładnego spłukiwania ciała zawsze w taki sam sposób. Znowu kilkukrotne mycie rąk, potem sprzątanie całego mieszkania. Każdy fragment parkietu musi wyszorować dokładnie 30 razy.
Kiedy już skończy sprzątanie, co zajmuje jej około czterech godzin każdego dnia, wychodzi na dwór. Drzwi otwiera zawsze tak, żeby dotknąć je jak najmniejszą powierzchnią dłoni, często przez chusteczkę. Przed wyjściem myje jeszcze ręce i sprawdza pięciokrotnie, czy wszystkie okna są zamknięte, gaz wyłączony, woda zakręcona. Na klatce schodowej Gabriela nie dotyka poręczy, stara się nawet schody dotykać jak najmniejszą powierzchnią stopy. Do sklepu idzie zawsze tą samą drogą, zwracając uwagę na to, żeby żaden przechodzień nie szedł za blisko. Dwie godziny wybiera ekologiczne jedzenie, warzywa dokładnie pakuje w folię. Po powrocie do domu kilka razy myje ręce i zabiera się za mycie okien.
To zachowanie typowe dla osoby cierpiącej na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Cierpi na nie ok. 2,5 procent społeczeństwa, częściej kobiety. Ich natrętne zachowania często urastają do takiej rangi, że nie są w stanie normalnie funkcjonować, musza zrezygnować z pracy i życia towarzyskiego. Skąd się biorą?
Tłumione obsesje
Ludzie cierpiący na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ich tzw. rytuały są bez sensu. Nie mogą jednak powtrzymać się przed ich wykonywaniem. Wydaje im się, że jeżeli np. nie umyją rąk, zarażą się jakąś straszną chorobą. Znany jest przypadek kobiety, która musiała kilkakrotnie zapukać w stół za każdym razem, kiedy go mijała, bo wydawało jej się, że w przeciwnym razie jej dziecko zachoruje. Na poziomie świadomym wiedziała ona jednak, że to niemożliwe.
Oczywiście każdy z nas ma swoje małe natręctwa. Dlatego wiele osób, kiedy słyszy o tej chorobie, zauważa pewne objawy u siebie. Trzeba jednak pamiętać, że osoby z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi nie są praktycznie w stanie normalnie funkcjonować. Poświęcają na swoje kompulsje wiele godzin w ciągu dnia.
Skąd bierze się to zaburzenie? Głównym powodem jest pojawienie się obsesyjnych myśli. Cierpiąca osoba zaczyna więc np. intensywnie marzyć o tym, żeby kogoś zabić. Tak naprawdę wcale nie chce tego zrobić i prawdopodobnie nigdy nie dokonałaby zbrodni, jednak niepokoi się, że myśli powracają z taką częstotliwością. Zaczynają więc wymyślać sobie tematy zastępcze, uważa na przykład, że wykonywanie pewnej grupy dziwacznych czynności uchroni ją przed niechcianymi myślami. Do pewnego stopnia plan się sprawdza, jednak kompulsje zaczynają się utrwalać, zajmują coraz więcej czasu i zaczynają przybierać coraz bardziej skomplikowane formy.
U Gabrieli wszystko zaczęło się od obsesyjnych myśli o tym, że może zarazić się jakąś chorobą. Na początku częściej i dokładniej myła ręce, co w jej opinii miało uchronić ją przed ewentualnym zakażeniem. Z czasem jednak rytuały zaczęły robić się coraz bardziej skomplikowane i pochłaniały większą część dnia. Sama zrezygnowała z pracy, bo nie była w stanie normalnie funkcjonować.
Są też znane przypadki osób, których kompulsywne myśli były głębiej zakorzenione. Na przykład intensywnie zastanawiały się nad tym, jaka jest ich orientacja seksualna. W konsekwencji unikały jakichkolwiek zbliżeń seksualnych, ponieważ panicznie bały się zajścia w ciążę. Rytuały związane z tym, żeby pozbyć się natrętnych myśli, również tutaj zaczynały nabierać coraz bardziej dziwacznych kształtów. Takie osoby mogły np. myć się trzy godziny dziennie.
Skąd bierze się choroba?
Psycholodzy i psychiatrzy nie zgadzają się co do tego, skąd biorą się zaburzenia. Najczęściej pierwsze objawy pojawiają się już przed 15 rokiem życia. Osoby cierpiące to przede wszystkim perfekcjoniści, którzy chcą być najlepsi w każdej dziedzinie życia. To oczywiście niemożliwe, więc w efekcie pojawia się cykl: obsesyjne myśli – lęk – kompulsje.
Dla tych ludzi kompulsje są często formą samoukarania z powodu swoich życiowych porażek. Tak naprawdę wcale nie są to tragedie, które wpłynęłyby znacząco na samoocenę przeciętnego człowieka. Perfekcjonista oczekuje jednak od siebie, że będzie najlepszy w każdej dziedzinie. Tak było w przypadku Gabrieli, której zaburzenia zaczęły się, kiedy w pracy awansu nie otrzymała ona, tylko młodsza koleżanka. Miała wtedy wrażenie, że robi się niepotrzebna.
Nie każdy ma zaburzenia
Trzeba jednak pamiętać, że żeby w ogóle zdiagnozować zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, muszą one pojawić się nagle. Niektórzy ludzie mają tzw. osobowość anankastyczną, która objawia się właśnie tym, że muszą wszystko wykonywać perfekcyjnie. To przeważnie osoby określane jako pedantyczne i bardzo skrupulatne. Nie oznacza to jednak, że cierpią na poważniejsze zaburzenia.
Prawdopodobnie każdy z nas ma małe dziwactwa i rzeczy, które musi wykonać, żeby czuć się spokojniej. Niektórzy muszą czasem po wyjściu z domu wrócić się i sprawdzić, czy na pewno zamknęli drzwi. Inni kilka razy dziennie myją zęby. Jednak pamiętaj, że dopóki te zachowania nie utrudniają ci normalnego funkcjonowania, nie ma mowy o chorobie.
Leczenie
Jeżeli jednak podejrzewasz, że ty lub ktoś z twojej rodziny cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, najlepiej nie zwlekać i zgłosić się do lekarza. Ponieważ nie znamy dokładnej przyczyny zaburzeń, przeważnie leczy się je na kilka sposobów. W fazie ostrej podaje się leki przeciwdepresyjne, które pozwalają chorym zapanować nad zachowaniem. Dopiero potem można rozpocząć psychoterapię.
Leczenie jest przeważnie długie i wymagające, jednak sprawa nie wygląda beznadziejnie. Trzeba nauczyć chorego, jak radzić sobie z obsesyjnymi myślami. Należy popracować nad jego samooceną. Nie każdy może być najlepszy i perfekcyjny. Uświadomienie sobie tego jest kluczem do lepszego rozumienia siebie i innych.
(sr/pho), kobieta.wp.pl