Dagmara Kaźmierska usłyszała to po wypadku. "Jedna noga do ucięcia"
Dagmara Kaźmierska niecałe trzy lata temu miała poważny wypadek samochodowy. Gwiazda "Królowych życia" znalazła się w ciężkim stanie w szpitalu. Choć lekarze podawali straszne diagnozy, celebrytce udało się wrócić do zdrowia.
Maj 2019 roku Dagmara Kaźmierska zapamięta do końca życia. To właśnie wtedy uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Po znalezieniu się w szpitalu specjaliści uznali jej stan za ciężki. Początkowo nie było wiadomo, czy celebrytka będzie mogła jeszcze kiedykolwiek chodzić o własnych nogach. Dziś Kaźmierska wspomina, jak radziła sobie z rehabilitacją.
Zobacz też: Dagmara Kaźmierska pokazała starą fotografię. Internauci zachodzą w głowę, kogo przedstawia
"Wszystko w swoim życiu przyjmuję tak, jak jest"
Dagmara Kaźmierska na "Domówce u Dowborów" powiedziała nieco więcej o traumatycznym zdarzeniu oraz tym, jak wpłynęło na jej dalsze życie. Celebrytka podkreśliła, że przyjmuje los takim, jakim jest i wierzy, że wszystko zostało gdzieś zapisane wyżej.
- Jeżeli coś złego mi się zdarza, to pytam, dlaczego ma się nie zdarzyć? Kim ja jestem nadzwyczajnym, że ma mi się to nie zdarzyć? W ogóle nie rozpamiętuję tego. Tak miało być, ustawione było, że miał się zdarzyć w tej minucie taki wypadek, tak jest we wszechświecie. Trafiło na mnie, bo ja sobie z tym poradzę. Ktoś inny mógłby sobie nie poradzić. Byłby załamany, nie miałby na rehabilitację i na lekarzy - opowiadała.
Kaźmierska dodała, że pierwsze diagnozy były druzgocące.
- Chcieli mi już usztywniać nogę, powiedzieli, że jedna do ucięcia, a druga do usztywnienia. To był jakiś dramat, dopiero Stawicki mi nogi uratował. To jest jak w tym filmie hinduskim - czasem słońce, czasem deszcz. Nie może być nam za dobrze, bo wtedy byśmy zgnuśnieli, nie gonilibyśmy marzeń, nie cieszylibyśmy się z tego, co mamy - zauważyła.
Po miesiącach rehabilitacji stanęła o własnych siłach
Kaźmierska nie miała zamiaru się poddać. Po znalezieniu specjalisty oraz rehabilitanta rozpoczęła walkę o zdrowie. Przyznała, że teraz jest pokorniejsza i wie, że nie jest niezniszczalna. Cieszy się z każdego dnia i zdaje sobie sprawę, ile ma szczęścia.
- Dopiero, jak człowiek coś straci, to docenia. Uważam, że pewne rzeczy w życiu są potrzebne, te złe też. Wyciągamy z nich lekcję, wszystko nas czegoś uczy. Mam zasadę, że nigdy niczego nie żałuję, nawet tego, co złe. Ja się nie użalam - podkreśliła.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!