Dagmara Kaźmierska usłyszała to po wypadku. "Jedna noga do ucięcia"
07.04.2022 07:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dagmara Kaźmierska niecałe trzy lata temu miała poważny wypadek samochodowy. Gwiazda "Królowych życia" znalazła się w ciężkim stanie w szpitalu. Choć lekarze podawali straszne diagnozy, celebrytce udało się wrócić do zdrowia.
Maj 2019 roku Dagmara Kaźmierska zapamięta do końca życia. To właśnie wtedy uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Po znalezieniu się w szpitalu specjaliści uznali jej stan za ciężki. Początkowo nie było wiadomo, czy celebrytka będzie mogła jeszcze kiedykolwiek chodzić o własnych nogach. Dziś Kaźmierska wspomina, jak radziła sobie z rehabilitacją.
Zobacz też: Dagmara Kaźmierska pokazała starą fotografię. Internauci zachodzą w głowę, kogo przedstawia
"Wszystko w swoim życiu przyjmuję tak, jak jest"
Dagmara Kaźmierska na "Domówce u Dowborów" powiedziała nieco więcej o traumatycznym zdarzeniu oraz tym, jak wpłynęło na jej dalsze życie. Celebrytka podkreśliła, że przyjmuje los takim, jakim jest i wierzy, że wszystko zostało gdzieś zapisane wyżej.
- Jeżeli coś złego mi się zdarza, to pytam, dlaczego ma się nie zdarzyć? Kim ja jestem nadzwyczajnym, że ma mi się to nie zdarzyć? W ogóle nie rozpamiętuję tego. Tak miało być, ustawione było, że miał się zdarzyć w tej minucie taki wypadek, tak jest we wszechświecie. Trafiło na mnie, bo ja sobie z tym poradzę. Ktoś inny mógłby sobie nie poradzić. Byłby załamany, nie miałby na rehabilitację i na lekarzy - opowiadała.
Kaźmierska dodała, że pierwsze diagnozy były druzgocące.
- Chcieli mi już usztywniać nogę, powiedzieli, że jedna do ucięcia, a druga do usztywnienia. To był jakiś dramat, dopiero Stawicki mi nogi uratował. To jest jak w tym filmie hinduskim - czasem słońce, czasem deszcz. Nie może być nam za dobrze, bo wtedy byśmy zgnuśnieli, nie gonilibyśmy marzeń, nie cieszylibyśmy się z tego, co mamy - zauważyła.
Po miesiącach rehabilitacji stanęła o własnych siłach
Kaźmierska nie miała zamiaru się poddać. Po znalezieniu specjalisty oraz rehabilitanta rozpoczęła walkę o zdrowie. Przyznała, że teraz jest pokorniejsza i wie, że nie jest niezniszczalna. Cieszy się z każdego dnia i zdaje sobie sprawę, ile ma szczęścia.
- Dopiero, jak człowiek coś straci, to docenia. Uważam, że pewne rzeczy w życiu są potrzebne, te złe też. Wyciągamy z nich lekcję, wszystko nas czegoś uczy. Mam zasadę, że nigdy niczego nie żałuję, nawet tego, co złe. Ja się nie użalam - podkreśliła.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!