Blisko ludziDajcie żyć Melanii, czyli jak Amerykanie pragną rozwodu państwa Trump

Dajcie żyć Melanii, czyli jak Amerykanie pragną rozwodu państwa Trump

- Mam takie marzenie, że Michelle Obama przekona Melanię do odejścia od męża. Wtedy stanie się ikoną feministek. Wstanie któregoś dnia i powie przy wszystkich: On jest szalony. To szaleństwo. Nie mam pojęcia, co z nim robiłam! – to zwierzenie jednego z "przyjaciół" Trumpów cytują dziś amerykańskie brukowce. Coraz głośniej jest o tym, że w związku pierwszej pary Ameryki nie dzieje się dobrze, a wręcz tragicznie.

Dajcie żyć Melanii, czyli jak Amerykanie pragną rozwodu państwa Trump
Źródło zdjęć: © East News
Magdalena Drozdek

25.04.2017 | aktual.: 25.04.2017 20:52

Każde wyjście Melanii Trump budzi wiele emocji. Pierwsza dama stoi za mężem? Skończmy z uciskiem kobiet! Pierwsza dama grymasi na zdjęciu? Pewnie jest przerażona zachowaniem męża. Pierwsza dama się nie uśmiecha? Kto wie, co działo się za zamkniętymi drzwiami ich apartamentu. Kto może szuka więc sensacji i powodu do rozwodu. Małżeńskie perypetie Trumpów stały się tematem rangi międzynarodowej.

I w tym duchu dziennikarze amerykańskiego "Vanity Fair" postanowili ostatnio prześwietlić związek Melanii i Donalda. – Po dwóch żonach, które ciężko było utrzymać, Donald Trump zdaje się wybrał teraz bardziej świadomie. Postawił na kobietę, która ma idealną figurę i jest zagadką. Jest fizycznym testamentem jego męskości i niesamowitości. Melania jest więc dekoracją, jest uprzejma, niewymagająca i nie denerwuje go – pisze Evgenia Pertez.

Eksperci wskazują, że Melania jest nieszczęśliwa, że pomiędzy nią a prezydentem nie ma bliskiej więzi, czego dowodem jest m.in. to, że Melania trzyma się wciąż z dala od Białego Domu. Wskazują, że gdy "słowiańska piękność" poznała obecnego prezydenta USA, nie miała wielkich wymagań. Szukała bogatego faceta, który zapewni jej luksusowy dach nad głową i miejsce, gdzie będzie mogła realizować swoje hobby – pilates i czytanie magazynów modowych (więcej zainteresowań zdaniem dziennikarzy Melania nie ma).

Przez sześć lat żyło im się dobrze. Potem, jak czytamy na łamach "Vanity Fair", zaczął się prawdziwy test dla pary. Gdy Melania była w ciąży, Donald miał być dla niej opryskliwy. Nie troszczył się o nią, bo przecież "sama chciała dziecka". Później w programie Howarda Sterna żartował, że jeśli Melania miałaby wypadek samochodowy, to dalej by ją kochał, byleby jej piersi były na miejscu.

Po inauguracji Trumpa na prezydenta plotki o kryzysie kumulują się każdego dnia. Wystarczy wspomnieć reakcję internautów na krótki klip wideo, który pokazywał zniesmaczoną minę Melanii po pocałunku męża. "Melania nie ukrywa, jak bardzo jest nieszczęśliwa" - czytamy w jednym z brukowców. I wcale nie chodzi o to, że tęskni za mężem. Wręcz przeciwnie. "Nawet gdy spotykają się w weekendy, Melania zawsze śpi w oddzielnej sypialni", twierdzi anonimowy przyjaciel rodziny. Inny przekonuje, że owszem, spędzają noc w jednym pokoju, ale w osobnych łóżkach - niemal jak przedstawiciele królewskich rodów (albo małżeństwa z lat sześćdziesiątych).

Stephanie Grisham, rzeczniczka Melanii, postanowiła uciąć spekulacje o kryzysie w rodzinie Trumpów. Jak twierdzi, większość dotychczas opublikowanych informacji o małżeństwie pierwszej pary jest wyssana z palca. Twierdzi, że Donald był "bardzo ciepły i był wielkim wsparciem dla ciężarnej". Melania nie chciała, by mąż był prezydentem? Bzdura, "Pani Trump zawsze wspierała wszystkie jego starania".

I kiedy jedni czekają na rozwód, inni pukają się w czoło. Dajcie żyć Melanii. Czasem pierwsze damy aktywnie działają przy mężu, czasem przyjmują taktykę "milczącej paprotki", a czasem, jak Melania, chcą zostać w cieniu. Tylko czy to powód, by niszczyć jej małżeństwo?

Komentarze (115)