Debbie Harry o swojej orientacji seksualnej
Zanim została najsłynniejszą blondynką rockowej sceny oraz ikoną stylu lat 80., pracowała w nowojorskim Klubie Playboya jako króliczek. To do niej wzdychali mężczyźni na całym świecie. Teraz Debbie zdradza swoje sekrety.
Chyba każdy kojarzy seksowną blondynkę z czerwonymi ustami, która śpiewa o tym, że zakochała się w kimś, kto ma serce ze szkła („Heart of Glass”). Charyzmatyczna, piękna, pierwsza z kobiet, która pojawiła się jako liderka na muzycznej scenie zdominowanej wówczas przez mężczyzn. - Jedyną osobą, w którą naprawdę wierzę, jestem ja sama – zwykła mawiać.
Debbie, jeszcze jako brunetka, miała za sobą kilkuletni epizod jako króliczek Playboya. Jeden z fotografów określił ją mianem Marilyn Monroe swojego pokolenia.
72-letnia dziś Deborah Ann Harry zdobyła się na odważne wyznanie. Opowiedziała o swoim biseksualnym epizodzie i o tym, co stało za tą chęcią do eksperymentowania. Jeszcze w 2014 roku mówiła, że jest w związku z kobietą. Zachwalała taki model relacji.
– Kobiety są bardziej zmysłowe – przekonywała. Teraz zrzuca ten epizod na kark działania hormonów.
- Darzyłam silnym uczuciem moją przyjaciółkę, eksplorowałam różne możliwości, ale moje biseksualne dni dobiegły końca – mówi w najnowszym wywiadzie.
Przypomnijmy, że grupa Blondie od lat jest zaangażowana w walkę o większe prawa dla osób homoskesulnych. Zespół zrezygnował z propozycji występu w trakcie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi z powodu rosyjskiego prawa, ograniczającego wolność osób o orientacji homoseksualnej.
– Uważam, że moim moralnym obowiązkiem było stanięcie przeciwko Putinowi i obrona praw gejów – stwierdziła Debbie Harry. – Jesteśmy z Nowego Jorku, gdzie wszyscy są bardzo otwarci i tolerancyjni. Wybór sposobu życia powinien pozostawać prywatną sprawą, a nie przedmiotem rządowych wytycznych – dodała.
W latach 70. Zespół Blondie występował podczas gejowskich parad w Nowym Jorku.