Dlaczego lubią jednorazowy seks?
17.01.2012 15:58, aktual.: 06.06.2018 14:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedy Aśka wchodzi do knajpy czy do klubu, wszyscy faceci wodzą za nią oczami. Ona nie zwraca na nich uwagi. Liczy się tylko dobra zabawa. Siada na drinku z koleżanką, opowiadają sobie wydarzenia z całego tygodnia i ruszają na parkiet.
Kiedy Aśka wchodzi do knajpy czy do klubu, wszyscy faceci wodzą za nią oczami. Ona nie zwraca na nich uwagi. Liczy się tylko dobra zabawa. Siada na drinku z koleżanką, opowiadają sobie wydarzenia z całego tygodnia i ruszają na parkiet. Ten za stary, tamten zbyt nachalny, a jeszcze inny ma takie buty, które powinny się znaleźć na liście rzeczy zakazanych. Godzinę później w rogu sali pojawia się on. Aśka już wie, że tej nocy będzie spał z nią. Ale tylko tej jednej, jedynej. Tutaj nie ma czasu na miłość. Dlaczego przygody na jedną noc stają się coraz bardziej atrakcyjne również dla kobiet?
Aśka jest bardzo atrakcyjną brunetką. Ma 29 lat, świetnie radziła sobie w pracy, odłożyła pieniądze, wzięła kredyt i w zeszłym roku odtworzyła własną działalność gospodarczą. Wszystko poszło zgodnie z planem, teraz szuka mieszkania. Ma dużo znajomych, z którymi chętnie imprezuje w weekendy. W tygodniu pracuje do późnych godzin, więc czasem w ciągu dnia zamiast na lunch, który zazwyczaj je przy biurku, wyskakuje na squasha, basen lub zajęcia fitness, żeby się odstresować i nie zasiedzieć. W tak napiętym grafiku ciężko znaleźć czas na drugą osobę…
Nie ma czasu na miłość
„Miałam faceta, który pracował jeszcze więcej ode mnie. Byliśmy razem trzy lata, wiele nas łączy. To był poważny związek: razem mieszkaliśmy, jeździliśmy na wakacje, planowaliśmy przyszłość” – opowiada. Jednak ich grafiki zupełnie ze sobą nie grały. „Można powiedzieć, że kiedy ja budziłam się rano do pracy, on kończył swoją. Nie mieliśmy dla siebie czasu i w pewnym momencie okazało się, że już nie ma między nami tej silnej więzi, która kiedyś była. Przeżyłam to i nie chciałam się z nikim spotykać. Skupiłam się na pracy i znajomych” – wyjaśnia.
Pewnego dnia, zupełnie spontanicznie poszła z koleżankami na drinka. Poznała uroczego faceta o kilka lat młodszego od niej i stwierdziła, że czemu miałaby nie zaszaleć? „Nie dałam mu nawet swojego numeru telefonu. To było świetne, ale bałam się, że jeśli spotkamy się kilka razy, mogę się przywiązać, a tego nie chciałam, chodziło o czystą zabawę i tak właśnie było. Niestety to w jakiś sposób uzależnia. Robisz to raz, drugi, trzeci i widzisz, że skoro działa, to po co wchodzić w coś innego?” – dodaje.
Pewnego dnia Aśka stwierdziła, że może lepszym rozwiązaniem byłaby relacja z jednym facetem, która opierałby się wyłącznie na seksie. „Chciałam to zrobić z dwóch powodów: ze względu na bezpieczeństwo i jakość seksu. Na początku było super. Coraz lepiej poznawaliśmy nasze ciała, nawet można było sobie trochę pogadać. Jednak już po kilku tygodniach zaczęłam odczuwać presję. Dzwonił do mnie codziennie i pytał, jak mi mija dzień, chciał się bardzo często spotykać i to chodzić na spacery czy do kina, co wolałam robić z moimi znajomymi. Wycofałam się, bo poczułam, że zaczyna ingerować w moją przestrzeń, a tego bardzo nie lubię.”
Dlatego Aśka wróciła do starego modelu facetów na jedną noc. „Nie mówię, że nie chciałabym się z nikim związać. Coraz częściej marzę o tym, żeby nie zasypiać sama. Jednak potrzebuję kogoś silniejszego ode mnie, kto będzie zajęty i zrozumie, jak ważna jest dla mnie niezależność, nawet w związku. Dopóki nikt taki nie stanie na mojej drodze, zostanę przy swoim sprawdzonym modelu” – śmieje się.
POLECAMY:
Wydawałoby się, że taka kobieta jak Aśka nie będzie miała z tym żadnego problemu. W końcu kto nie chciałby się spotykać z tak piękną, inteligentną kobietą, która sama płaci za swoje buty i torebki. Okazuje się jednak, że rzeczywistość wcale nie jest taka kolorowa.
„Silne, wyzwolone kobiety, które robią karierę i do tego są atrakcyjne, wywołują uczucie niepewności u mężczyzn. Mogą wchodzić w relacje tylko z takimi partnerami, którzy się ich nie boją, a to może być trudne. Dojrzały facet w wielu przypadkach będzie wolał kogoś nieco mniej zdecydowanego, a młody potraktuje tę siłę i otwartość jako zaproszenie do seksu” – wyjaśnia psycholog kliniczny i seksuolog z Poradni MAGO, Arkadiusz Bilejczyk.
Łatwiejsza droga?
Aśka otwarcie przyznaje, że wybrała taki wariant, ponieważ jest jej łatwiej się odnaleźć w takiej a nie innej sytuacji. „Mam kolegów, którzy dają mi dwuznaczne sygnały. Osaczają mnie przy tym tak bardzo swoją osobą, że od razu odechciewa mi się wszystkiego. Mam pewien rytm dnia i np. lubię iść w piątek późnym wieczorem na siłownię i saunę. Nie chcę, żeby ktoś narzucał mi, że ten wieczór powinniśmy spędzić we dwoje. Nie wiem, może jak się zakocham, to sama będę chciała, póki co czuję, że takie propozycje wręcz mnie zniechęcają. Wolę raz na jakiś czas zaszaleć z kimś, kogo nie znam, zaspokoić swoje potrzeby seksualne i mieć namiastkę bliskości. Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie będzie się sprawdzać na dłuższą metę, ale dopóki działa, nie chcę niczego zmieniać” – mówi Aśka.
Seksuolog przyznaje, że tego rodzaju działanie może nas uzależnić: „Jedna taka luźna relacja, potem druga, trzecia i te kobiety są zniechęcone do tego, by szukać poważnego związku, a przy sporej ilości obowiązków, jakie zazwyczaj mają w pracy i bogatym życiu towarzyskim, jest im to nawet na rękę. Wiadomo, że związek czy małżeństwo to kolejne obowiązki, także kompromisy czy wyrzeczenia. Przechodzą wówczas na ten nieco płytszy poziom, ponieważ dojrzałe partnerstwo, oprócz seksualności, składa się również z przyjaźni i intymności, a tutaj skupiamy się wyłącznie na jednym wycinku, czasem dołączamy do tego przyjaźń – brakuje pełni partnerstwa, za którą jednak większość dojrzałych osób tęskni”.
Kobiety są coraz bardziej otwarte
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu tylko nieliczne kobiety pozwalały sobie na to, by traktować mężczyzn wyłącznie seksualnie. Na to składa się wiele czynników: uwarunkowania biologiczne, wychowanie, religia, tradycja, a nawet literatura czy film. Zauroczone magią płomiennych romansów, marzyły o wielkiej miłości. Nawet pokolenie dzisiejszych trzydziestolatków przyznaje, że dorastało marząc o wielkim uczuciu.
„Powiem ci, że ja to dopiero z wiekiem zaczęłam oddzielać seks od miłości. Kiedy kończyłam liceum czy byłam na studiach, najpierw zakochiwałam się w chłopaku, spotykaliśmy się i dopiero, kiedy to uczucie i bliskość zaczynały się pojawiać, dochodził do całości seks. Dzisiaj widzę to jako dwa osobne składniki, które z powodzeniem mogą funkcjonować w pojedynkę. Nawet nie wiem czy nie z lepszym skutkiem, bo nie ma kłótni, zazdrości, poświęcenia, a sama przyjemność” – mówi Dominika, która od dwóch lat jest sama i jedyni mężczyźni, którzy pojawiają się w jej życiu, zaglądają tam tylko na chwilę, wykonują wyznaczone im zadanie i zostają odprawieni do domu.
POLECAMY:
„Z wiekiem bardziej lubię seks, mam też większą świadomość samej siebie, moich potrzeb i taki układ dla mnie sprawdza się najlepiej. Chciałabym się zakochać, nie mówię, że nie. Ale wolę być sama niż z kimś, kto zatruwa mi życie, a niestety nie miałam szczęścia w tych sprawach. Jak nie alkoholik, to chorobliwie zazdrosny natręt. Ja po prostu chciałabym normalnego faceta. Wierzę, że któregoś dnia znajdę takiego” – uśmiecha się Dominika.
Jak wiadomo, z wiekiem kobiety stają się coraz bardziej rozbudzone seksualnie i świadome swoich potrzeb. Może to być jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy, ale spójrzmy na model kobiety kreowany przez media. Okładki kolorowych magazynów: „Jak go uwieźć?”, „Bądź boginią seksu”, „Seks oralny – poznaj jego tajniki”. Przeczytamy o tym, co jeść, by mieć jędrną pupę, jak ćwiczyć, co założyć, a wszystko po to, by zaciągnąć go do łóżka. Rzadko trafimy na tekst o tym, jak pielęgnować związek czy kiedy jest właściwy moment, by pomyśleć o dziecku. Dlatego żyjemy chwilą i korzystamy z życia garściami, bo skoro mężczyźni mogą, to czemu my mamy być gorsze?
Lolita wchodzi na scenę
Jeśli z wiekiem świadomie wchodzimy w układ, w którym zaczynamy oddzielać seks od miłości, to zagrożenie wydaje się być znikome. W końcu wiemy, co robimy, jesteśmy dojrzali, przynajmniej w teorii. W większości przypadków przyjdzie taki dzień, kiedy powiemy sobie dość i zaczniemy chcieć czegoś więcej. Ważne, by na ten moment nie czekać zbyt długo. Jednak w miłości podobno nigdy nie jest za późno.
Gorzej, jeśli to nastolatki traktują seks przedmiotowo. Ich świadomość nie jest jeszcze w pełni rozwinięta i mogą sobie bardzo zaszkodzić. Niestety rzeczywistość pokazuje, że już piętnastoletnie dziewczynki zakładają się ze sobą w gimnazjach, która pierwsza „zaliczy” kolegę. Chłopcy zachowują się podobnie, ale w ich przypadku nie jest to tak groźne, jeśli chodzi o przyszłe życie emocjonalne.
„Mężczyźni są biologicznie tak uwarunkowani, że mają większą łatwość do wchodzenia w tego typu relacje, szczególnie ci młodsi” – mówi seksuolog Arkadiusz Bilejczyk. „Są przyzwyczajeni. Wychowywali się przede wszystkim na pornografii i rozmowach z kolegami, więc zaczynają odgraniczać seks od miłości. Jednak jak się przyjrzymy bliżej młodym dziewczynkom, to sytuacja wygląda bardzo podobnie. W szkołach brakuje wychowania seksualnego i nawet one czerpią wiedzę na temat seksualności z takich źródeł. Kiedy wpiszą jakąś frazę w wyszukiwarkę, wyskoczą im głównie serwisy pornograficzne. I tak się uczą. Nie trzeba nikogo pytać, wstydzić się, rozmawiać z dorosłymi. Siadasz przed komputerem i wszystko wiesz. Im młodsze dziewczęta, tym bardziej przyzwyczajone do modelu prezentowanego na filmach. Pozwalają mężczyźnie na dostęp do siebie, bo wiedzą, że skoro on im się podoba, to kolejnym krokiem jest to, żeby iść z nim do łóżka” – dodaje.
I faktycznie, jedni wychowywali się na „Love Story”, inni na nieco mniej romantycznym, jednak wciąż poprawnym „Beverly Hills 90210”, a teraz mamy przede wszystkim Internet, gdzie mało miejsca poświęca się miłości, bo seks lepiej się „klika”.
(asz/sr)