Dlaczego małżeństwa się rozpadają?
Tak jak wielką radością napawa widok zakochanych, a wielkim wzruszeniem widok ślubującej sobie miłość młodej pary, tak wielkim smutkiem, żalem i bólem przejmuje wiadomość o rozpadzie małżeństwa. Rozwody zawsze są prawdziwą tragedią - według psychologów to drugie, po śmierci małżonka, najbardziej przygnębiające wydarzeniem w życiu. Skoro tak, to dlaczego decydujemy się jednak na rozstanie?
Tak jak wielką radością napawa widok zakochanych, a wielkim wzruszeniem widok ślubującej sobie miłość młodej pary, tak wielkim smutkiem, żalem i bólem przejmuje wiadomość o rozpadzie małżeństwa. Rozwody zawsze są prawdziwą tragedią - według psychologów to drugie, po śmierci małżonka, najbardziej przygnębiające wydarzeniem w życiu. Skoro tak, to dlaczego decydujemy się jednak na rozstanie?
Niezgodność i zdrada
Aż do 30 procent związków w Polsce kończy się rozwodem. Trzy najczęstsze przyczyny podawane przez pary to: ogólnie definiowana niezgodność charakterów, nadużywanie alkoholu i zdrada. Widać tu zmianę w tendencjach - jeszcze w latach 70. i 80. główną przyczyną rozpadu małżeństw była zdrada, potem problem z nadużywaniem alkoholu, a na trzecim dopiero miejscu tzw. niezgodność charakterów.
Ta ostatnia przyczyna wymieniana jest najczęściej – w blisko 50 procentach przypadków – ponieważ pozwala na szybsze przeprowadzenie sprawy w sądzie, gdy rozpadem związku zainteresowani są oboje małżonkowie i żadne z nich nie chce, by sąd orzekał o winie którejś ze stron.
Jeśli jednak już do tego dojdzie, to niemal 10 razy częściej sąd orzeka o winie mężczyzny niż kobiety. Z badań wynika też pewna ciekawa prawidłowość: im dłużej trwa małżeństwo, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że rozpadnie się z powodu zdrady. Wśród małżeństw ze stażem dłuższym niż 15 lat, zdrada jako przyczyna rozpadu podawana jest bowiem jedynie w 10 - 15 proc. przypadków.
* Dołącz do fanów serwisu KOBIETA.WP.PL na Facebooku i wygrywaj nagrody! *Czy rozwód to rozwiązanie?
Jeżeli aż w ponad 70 proc. przypadków przyczyną rozpadu małżeństwa jest niezgodność charakterów, a nie nadużywanie alkoholu, zdrada czy też problemy materialne lub przemoc, wydaje się, że rozwód jest pewnym "pójściem na łatwiznę" - być może popracowanie nad swoim charakterem mogłoby związek uchronić przed rozpadem?
Wskazuje na to jeszcze jedna ciekawa zależność. Otóż w miastach odsetek rozwodów jest 3 razy większy niż na wsiach! Czy to możliwe, że w miastach ludzie mają tak koszmarne charaktery, że nie nadają się do małżeństwa? Raczej mało prawdopodobne. Są za to bardziej przyzwyczajeni do wygody, przyjemności i luksusu. I na pewno bardziej osaczeni przez reklamy, które usiłują im wmówić, że nieustannie muszą za czymś nowym gonić i czego nowego pożądać.
Ale czy koniecznie musi to być nowa miłość i nowy mąż/żona...?
(wedding.tv/ma)