Dlaczego Polki odkładają pierwszą ciążę?
Decyzję o zajściu w ciążę odwleka co czwarta Polka – mówią badania. Główny powód? Lęk przed utratą pracy. Martwi nas również fakt, że zostaniemy same z nowymi obowiązkami, bez wsparcia ze strony bliskich osób.
Decyzję o zajściu w ciążę odwleka co czwarta Polka – mówią badania. Główny powód? Lęk przed utratą pracy. Martwi nas również fakt, że zostaniemy same z nowymi obowiązkami, bez wsparcia ze strony bliskich osób. Ale są też tacy, którzy twierdzą, że polskie kobiety nie śpieszą się do macierzyństwa, bo są leniwe albo zachowują się jak egoistki.
Specjaliści nie kryją, że Polsce grozi katastrofa demograficzna: co roku w naszym kraju rodzi się mniej dzieci. Pod względem dzietności zajmujemy miejsce w ogonie wśród wszystkich państw świata (212 na 222). Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że dzieci stanowią około 1/6 polskiej ludności, podczas gdy w latach 80. stanowiły 1/4. Gdzie leży przyczyna?
Główny lęk: utrata pracy
Marta (imiona w tekście zostały zmienione) ma 28 lat, męża, podobnie jak on zarabia średnią krajową. Choć są pięć lat po ślubie, jeszcze nie zdecydowali się na dziecko. Powód? - Wzięliśmy kredyt, więc czasem martwimy się, że na wychowanie dziecka nie mielibyśmy za dużo pieniędzy, choć jakoś dalibyśmy radę. Ale w mojej firmie (Marta pracuje w korporacji – przyp. red.) jest olbrzymia konkurencja, boję się, że gdybym wróciła do pracy po macierzyńskim, to nie miałabym już czego tu szukać. Niby kobieta w ciąży jest prawnie chroniona, ale wiadomo, jak bywa w praktyce – mówi Marta.
Jej obawy potwierdzają badania. Z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badania Opinii Społecznej i Rynku Millward Brown SMG/KRC na zlecenie Fundacji Świętego Mikołaja wynika, że jedna trzecia Polek aktywnych zawodowo (między 18 a 45 rokiem życia) obawia się problemów w pracy w przypadku zajścia w ciążę. Co piąta z nas wciąż odkłada decyzję o pierwszej ciąży ze strachu przed negatywną opinią pracodawcy – są to głównie kobiety mieszkające w dużych miastach. Boimy się, że po powrocie z macierzyńskiego będziemy miały zaległości, zostaniemy w tyle. Martwi nas także możliwy konflikt między rolami zawodowymi a rodzinnymi.
Co ciekawe, z badań CBOS („Postawy prokreacyjne kobiet”) dowiadujemy się, że 33 proc. respondentek musiało zrezygnować z pracy ze względu na trudności z zapewnieniem dziecku opieki, natomiast co dziesiąta ankietowana straciła pracę po powrocie z urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego.
Pół miliona złotych na dziecko
Z pracą związana jest kolejna obawa, która sprawia, że Polki odwlekają decyzję o pierwszej ciąży – niskie zarobki. Beata, lat 27, mówi: - W porządku, mam stałą pracę, mój mąż też, ale co z tego, skoro oboje zarabiamy śmiesznie małe pieniądze? W sumie mamy niecałe 3 tys. zł – raczej ciężko myśleć w takich warunkach o dziecku. Na finansową pomoc rodziny też nie możemy liczyć, więc na razie dziecko odpada.
Z danych GUS wynika, że w ubiegłym roku w Polsce było blisko 200 firm zatrudniających 25 tys. pracowników, w których przeciętne wynagrodzenie wyniosło 1500 zł albo mniej. W porównaniu do 2011 roku liczba osób zarabiających najniższą krajową wzrosła o 10 procent. Jeśli porówna się to z wynikami badań, które zakładają, że do czasu ukończenia przez dziecko studiów, wydamy na nie nawet… pół miliona złotych (!), to trudno się dziwić, że Polki do macierzyństwa się nie śpieszą.
Trzeba mieć poukładane w głowie
„Dla licznej grupy kobiet barierą powiększenia rodziny jest sytuacja materialna. Ankietowane najczęściej w tym kontekście deklarowały, że nie stać ich na posiadanie dziecka (21 proc.), wskazywały brak odpowiednich warunków mieszkaniowych (8 proc.), a także wyrażały obawy przed pogorszeniem poziomu życia (5 proc.). Przyczynami materialnymi decyzję o zaniechaniu planów prokreacyjnych częściej uzasadniają młodsze badane. Co druga kobieta w wieku 18-33 lata nieplanująca potomstwa (51 proc.) i co piąta w wieku 34-45 lat (20 proc.) nie decyduje się na dziecko ze względu na sytuację materialną” – tłumaczy Małgorzata Omyła-Rudzka, autorka opracowania dla CBOS.
Z kolei wśród pracujących i dobrze sytuowanych Polek nie brakuje tych, które wolą najpierw zrobić karierę, zanim zdecydują się na dziecko. „Trzeba mieć poukładane w głowie – w pierwszej kolejności dobra praca i płaca, a dopiero potem powiększanie rodziny. Ja wolę teraz pracować, ile mam tylko sił, by osiągnąć pewien poziom i potem odcinać kupony. Jest to możliwe. Myślę, że dopiero za parę lat zacznę myśleć o dziecku” – twierdzi 29-letnia Dorota.
Co jeszcze nas martwi?
Fakt, że z dzieckiem zostałybyśmy same jak palec. W raporcie CBOS czytamy, że Polki w wieku 18-45 lat, które mogłyby liczyć na pomoc rodziców w codziennej opiece nad maluchem, zacznie częściej planują potomstwo (49 proc. wobec 11 proc.). Te, które na taką pomoc liczyć nie mogą, bardzo często odkładają plany zajścia w ciążę na przyszłość. Ważna jest także postawa partnera. „Kobiety, które mogłyby liczyć na jego zaangażowanie w codzienną opiekę nad dzieckiem, znacznie częściej decydują się na potomstwo (szanse prawie trzykrotnie większe)” – zwraca uwagę Małgorzata Omyła-Rudzka (CBOS).
A, jak się okazuje, mężczyznom mamy sporo do zarzucenia. - Może i chciałabym mieć już dziecko, ale mój narzeczony się kompletnie do tego nie nadaje. Choć skończył 30 lat, ciągle zachowuje się jak mały chłopiec, co często mnie wkurza. Podoba mi się jego optymizm i wesołe usposobienie, ale myślę, że jako ojciec by sobie nie poradził. Mam nadzieję, że niedługo się to zmieni, bo ja nie zamierzam czekać wiecznie na dziecko – mówi 27-letnia Sylwia, która nie jest w mniejszości. Zbadań warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej płynie smutny wniosek, że aż połowa bezdzietnych młodych Polek nie spotkała jeszcze nikogo, z kim mogłaby planować obiecujący związek i posiadanie dzieci.
W nieco innej sytuacji są Polki, które odkładają decyzję o pierwszej ciąży, bo na dziecko nie zgadza się ich partner.
Bywamy egoistkami
Wydawać by się mogło, że Polki muszą odkładać macierzyństwo głównie z przyczyn niezależnych. I rzeczywiście bardzo często tak właśnie jest. Ale nie zawsze.
Czasem zachowujemy się po prostu jak… egoistki. Odkładamy decyzję o pierwszej ciąży, bo nie chcemy komplikować sobie życia, boimy się ciąży, porodu i tego, jak zmienią one nasze ciało, chcemy mieć czas dla siebie i wolimy cieszyć się życiem. - Dwa lata temu wyszłam za mąż. Chcę jeszcze pożyć! Na razie dużo podróżujemy, oddajemy się pasjom, poświęcamy czas sobie. Dziecko to masa wyrzeczeń, wielka rewolucja, na którą jeszcze nie jestem gotowa. No i dodajmy, że bywam leniwa. Poza tym niedawno schudłam 8 kg i wolałabym nacieszyć się jeszcze swoją nową sylwetką – mówi Weronika, lat 26.
W Polsce wskaźnik dzietności wynosi 1,3 i należy do najniższych na świecie. Tymczasem, by utrzymać ludność na jednym poziomie i zagwarantować „zastępowalność pokoleń”, wskaźnik ten musi wynieść 2,1-2,15, co oznacza, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym powinno się urodzić 210-215 dzieci.
Tekst: Ewa Podsiadły-Natorska
(epn/sr), kobieta.wp.pl