Dlaczego tyjemy?
Wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że tyjemy, ponieważ za dużo jemy, a za mało ćwiczymy i ruszamy się. Mimo to, sięgamy po kolejne przekąski i słodycze. Wiemy, że od tego przybieramy na wadze, ale i tak nie możemy się opanować. Dlaczego tak się dzieje?
30.12.2016 | aktual.: 02.01.2017 09:56
Ponad 95 proc. przypadków otyłości i nadwagi spowodowane jest przejadaniem się i brakiem aktywności fizycznej. Wiele kobiet oznacza sobie hormony tarczycy z nadzieją, że to właśnie one są odpowiedzialne za ich nadwagę. Zamiast się cieszyć, że po badaniu parametry tarczycowe są w normie, często widać u nich rozczarowanie, że przyczyną ich nadwagi jest zupełnie coś innego. Jedynie kilka procent osób może „zwalić winę” za nadwagę bądź otyłość na choroby metaboliczne lub genetyczne. Rzeczywiście, niektóre choroby, np. wspomnianej powyżej tarczycy, choroby trzustki, nadnerczy, jajników czy nowotwory mózgu mogą powodować nadwagę. Warto wiedzieć, że również przyjmowane leki, przede wszystkim sterydy, niektóre leki psychotropowe i tradycyjne leki przeciwcukrzycowe (nowoczesne leki przeciwcukrzycowe powodują chudnięcie) rzeczywiście mogą prowadzić do otyłości. Pamiętajmy jednak, że stanowią one tylko 5 proc. wszystkich przypadków nadwagi.
Złe nawyki żywieniowe
Mimo że słyszymy zewsząd o zdrowym odżywianiu, o pięciu systematycznie spożywanych posiłkach, o piciu dużej ilości wody mineralnej itd., to i tak popełniamy błędy w naszym żywieniu. Złe nawyki żywieniowe często wynosimy z domu, ale również spowodowane są naszym trybem życia i pracy. Do nadwagi predysponują nieregularne posiłki, często jedzone w pośpiechu. Błędem jest niejedzenie śniadań, podjadanie między posiłkami, dostarczanie zbędnych, tzw. pustych kalorii, np. w postaci chipsów, orzeszków, słonych paluszków. Zdarza się, że jadamy raz dziennie, często późnym wieczorem, za to obficie i tłusto.
Kaloryczność posiłków
Przeciętnemu człowiekowi do normalnego funkcjonowania wystarczy dostarczenie od 2000 do 2500 kcal dziennie. Poza tym liczba kalorii zależy od kilku czynników, a mianowicie: płci, wieku, aktywności fizycznej czy uwarunkowań genetycznych.
Mężczyźni potrzebują dostarczyć organizmowi więcej kalorii niż kobiety. Wynika to z odmiennego składu ciała obu płci. Ciało mężczyzn zbudowane jest z większej ilości białka. Przewaga białek u mężczyzn skumulowana jest w tkance mięśniowej, która zużywa więcej energii na własne utrzymanie niż tkanka tłuszczowa. Taka budowa męskiego ciała wynika z odmiennej niż u kobiet gospodarki hormonalnej.
Jeśli chodzi o wiek, to już przekroczenie bariery trzydziestego roku życia powoduje zmniejszenie zapotrzebowania na energię o około 5-10 proc., a dla osób powyżej 50 r. ż. o około 10-15 proc. To, że wiele osób zaczyna mieć problemy z nadwagą w późniejszym okresie swojego życia, może wynikać – o czym już wspomniałam wcześniej - z nieumiejętności zmian nawyków żywieniowych wobec nowych potrzeb żywieniowych. Należy również pamiętać, że dzienne zapotrzebowanie na kalorie ulega zwiększeniu podczas intensywnego wysiłku fizycznego, niezależnie od płci.
Jeśli chodzi o wpływ genów na otyłość, niewątpliwie mogą mieć one wpływ na masę ciała. Pewnie wielu z Państwa zna osoby, które bezkarnie się objadają, nie licząc żadnych kalorii, a są chude. Jest to jeszcze bardziej irytujące w przypadku, kiedy my liczymy każdą kalorię, a po jednej obfitej kolacji musimy przez tydzień jeść ryż z warzywami, żeby wrócić do poprzedniej wagi. Oczywiście oprócz genów wpływ na nadwagę i otyłość mają m.in. czynniki: biologiczne, środowiskowe, żywieniowe i psychologiczne. Zatem geny to tylko jeden spośród wielu elementów wpływających na naszą sylwetkę. Warto podkreślić, że w wielu przypadkach dziedziczone są jedynie predyspozycje do powstania otyłości, które mogą się ujawnić, ale nie zawsze.
Stres sprzymierzeńcem otyłości
Na problemy z nadwagą i otyłością mogą mieć również wpływ czynniki psychologiczne. Jednym z nich jest stres. Niektórzy w czasie stresu nie mogą nic przełknąć, mają zaciśnięte gardło, a na jedzenie patrzą z obrzydzeniem. Są również i tacy, którzy na trudne, stresujące sytuacje reagują objadaniem się. Być może ma to związek z kortyzolem, hormonem, który w czasie stresu zwiększa swój poziom w organizmie. Nadmiar kortyzolu sprzyja odkładaniu się tłuszczu, a także wpływa na problemy ze snem. Gdy organizm jest niewyspany, a co za tym idzie zmęczony, domaga się dostarczenia większej ilości energii. W tym przypadku dostarczamy jej znacznie więcej niż tego potrzebuje nasz organizm. Jest to tzw. „zajadanie” smutków, które w niektórych przypadkach może doprowadzić do nadwagi czy otyłości.
W stresie przestajemy się kontrolować i nie myślimy racjonalnie. Często nasze zachowania są automatyczne, bezwiedne. Sięgamy odruchowo po batonika, a za moment zjadamy plaster żółtego sera. W jedzeniu szukamy pocieszenia. Traktujemy je jak lekarstwo, które przynosi nam chwilową ulgę, swoistą rekompensatę za wszystkie nasze niepowodzenia czy zmartwienia. Na chwilę możemy się odprężyć i zrelaksować jedząc pyszne lody czekoladowe. Dopiero po chwili przychodzi otrzeźwienie i poczucie winy, że teraz trzeba będzie przebiec parę kilometrów, żeby chociaż w części spalić dostarczone kalorie. Ale przecież w stresie, kiedy np. przeżywamy ból po rozstaniu, nie możemy dokładać sobie zmartwień i wyrzeczeń? Zamiast iść na spacer, sięgamy po kolejną przekąskę, np. chipsy. W końcu orientujemy się, że cała paczka została opróżniona podczas oglądania programu informacyjnego. Do tego wszystkiego dochodzi kolejny stres dotyczący naszego wyglądu-utraty szczupłej sylwetki.
Ważne jest, żebyśmy mieli świadomość, skąd wzięła się u nas nadwaga. Natomiast ze stresem związanym z problemami rodzinnymi czy konfliktami w pracy powinniśmy walczyć w zupełnie inny sposób. Musimy sprawdzić, czy poza podjadaniem, jest coś innego, co może nas zrelaksować i pozwolić zapomnieć o naszych smutkach. Warto posłuchać odpowiedniej muzyki, czy zająć się kolorowaniem - ostatnio tak popularnych kolorowanek lub wybrać się na długi spacer. Bardzo pomocna może okazać się, polecana przez wielu specjalistów, joga.
A tak na wszelki wypadek nie kupujmy batoników czy lodów, tylko orzechy, pestki z dyni i ze słonecznika.
Uzależnienie od jedzenia
Kolejną przyczyną tycia, która może mieć podłoże psychologiczne jest jedzenie kompulsywne. Podobnie jak w przypadku „zajadania stresu” mamy tu do czynienia z rozładowaniem negatywnych emocji, lęku, przykrych dla nas przeżyć za pomocą jedzenia. Przeważnie ta dolegliwość dotyczy kobiet. Osoba taka przestaje kontrolować to co robi, a ciągłe jedzenie staje się jedynym rozwiązaniem jej problemów. Nie jest to już samo podjadanie, czy zjedzenie batonika, ale jest to niekontrolowane pochłanianie bardzo dużych ilości pożywienia. Zjadanie pokarmu odbywa się w bardzo szybkim tempie, mimo, że w tym momencie nie odczuwa się żadnego głodu. Okresowe występowanie napadów niekontrolowanego obżarstwa często kończy się bolesnymi objawami spowodowanymi przejedzeniem. Osoby te często objadają się w samotności, bo nie chcą ujawniać swoich zaburzeń. Często po takich napadach pojawia się u nich wstyd i poczucie winy. Brak samoakceptacji bądź za bardzo wygórowane ambicje, a nawet autoagresja mogą leżeć u podstaw uzależnienia od jedzenia. Czasami zaburzenia w ożywianiu wywołują konflikty w rodzinie, np. rozwód rodziców, a zdarza się nawet, że podłoże choroby tkwi w nierozwiązanych problemach z okresu dzieciństwa.
Poradzić sobie samemu z jedzeniem kompulsywnym nie jest prosto. Istotne jest, aby uświadomić sobie, jakie czynniki powodują napady obżarstwa. Czasami pomoże nam spacer i szczera rozmowa z przyjaciółką, czasami relaksująca kąpiel i po niej zdrowy sen.
Należy jednak pamiętać, że to może nie wystarczyć i warto o pomoc zwrócić się do specjalistów, psychologa bądź dietetyka.
Mimo, że jedzenie wydaje nam się „lekiem na całe zło”, bo sprawia nam przyjemność, poprawia nastrój poprzez zwiększenie poziomu hormonów szczęścia, endorfin, powinniśmy na nie szczególnie uważać. Osoby z problemami emocjonalnymi, smutne, nieszczęśliwe „zajadają” swoje troski. Niestety, takie zaburzenia odżywiania bardzo często prowadzą do nadwagi i otyłości, co jeszcze bardziej zaniża ich samoocenę, potęgując smutek, czasami prowadząc nawet do depresji.
Wiele jest przyczyn nadwagi i otyłości, ale pamiętajmy, że to jak wyglądamy zależy od nas samych. To my decydujemy o naszym trybie życia i nawykach żywieniowych, i to my sami musimy słuchać naszego organizmu, żeby w przypadku choroby mu pomóc i w razie potrzeby szybko zareagować zwracając się o pomoc do specjalisty.
Elżbieta Gryglas