Dlaczego w andrzejki wróży się pannom?
Tradycja wróżenia młodym dziewczynom w wigilię św. Andrzeja ma w Polsce kilkaset lat. Panny spotykały się po zmroku i na różne sposoby sprawdzały, która pierwsza wyjdzie za mąż, a także jakie imię będzie nosił jej ukochany. Tradycją w tym dniu było również modlenie się do św. Andrzeja i poszczenie. Andrzejki, choć w nieco zmienionej formie, przetrwały do dziś.
27.11.2014 | aktual.: 27.11.2014 15:37
Tradycja wróżenia młodym dziewczynom w wigilię św. Andrzeja ma w Polsce kilkaset lat. Panny spotykały się po zmroku i na różne sposoby sprawdzały, która pierwsza wyjdzie za mąż, a także jakie imię będzie nosił jej ukochany. Tradycją w tym dniu było również modlenie się do św. Andrzeja i poszczenie. Andrzejki, choć w nieco zmienionej formie, przetrwały do dziś.
Andrzejki, w dawnej Polsce znane również jako Jędrzejki lub Jędrzejówki, obchodzone są w wigilię św. Andrzeja, a konkretnie nocą z 29 na 30 listopada. Pierwsze wzmianki o tym zwyczaju w polskiej literaturze pochodzą z 1557 roku – o andrzejkach pisał Marcin Bielski, renesansowy poeta satyryczny, pisarz, tłumacz, historyk i żołnierz: „Nalejcie wosku na wodę, ujrzyjcie swoją przygodę. Słuchałam od swej macierzy, gdy która zmówi pacierze. W wigilię Andrzeja świętego ujrzy oblubieńca swego”.
Dlaczego św. Andrzej?
Święty Andrzej to jeden z dwunastu apostołów. Pochodził z żydowskiej rodziny rybackiej. Był uczniem Jana Chrzciciela; pod jego wpływem poszedł za Jezusem Chrystusem. Po śmierci Jezusa Andrzej jako pierwszy głosił Ewangelię w Bizancjum. Za swoje nauki został skazany na śmierć męczeńską. Jest patronem narodów słowiańskich, niektórych miast i krain (m.in. Szkocji, Grecji, Hiszpanii, Rosji) oraz niektórych miast (m.in. Neapolu, Bordeaux, Rawenny).
Święty Andrzej jest również patronem małżeństw i orędownikiem zakochanych. Wspomaga w sprawach matrymonialnych i wypraszaniu potomstwa. W polskiej kulturze zachowało się kilka przysłów na jego temat. Mówiono np. „Na świętego Andrzeja dziewkom z wróżby nadzieja”, „Noc Andrzeja świętego przyniesie nam narzeczonego” albo „Święty Andrzej wróży szczęście i szybkie zamęście”.
Ta tradycja przetrwała do dziś, choć w nieco zmienionej formie. W dawnej Polsce wróżby andrzejkowe miały charakter wyłącznie matrymonialny i przeznaczone były dla niezamężnych dziewcząt. Dla kawalerów były katarzynki przypadające w nocy z 24 na 25 listopada, w wigilię imienin św. Katarzyny Aleksandryjskiej („Dziś ci wróży Katarzyna, jaka czeka cię dziewczyna”). Zwyczaj katarzynek nigdy nie cieszył się jednak tak dużą popularnością co andrzejki i nie przetrwał.
Dokładne pochodzenie zwyczaju wróżenia nie jest do końca znane – niewykluczone, że dotarł on do nas z Grecji (na potwierdzenie tego przypuszczenia podaje się zbieżność imienia Andrzej, Andress, z greckimi słowami „aner” i „andros”, które oznaczają męża i mężczyznę).
Okres wróżb i zalotów
O andrzejkach pisze Wojciech Śliwerski w swojej książce: „Późną jesienią, po zakończeniu wszystkich prac rolnych, gdy dni były coraz krótsze, a wieczory dłuższe, rozpoczynała się niegdyś na wsi pora kojarzenia małżeństw. Następował wtedy okres wróżb i zalotów, ale dniem szczególnym był 29 listopada – wigilia św. Andrzeja”.
Wojciech Śliwerski tłumaczy, że „dzień ten rozpoczynał długą uroczystość – czas najkrótszych dni i najdłuższych nocy w roku. Kończył się tu pewien okres – stary rok, a rozpoczynał tajemniczy i nieodgadniony jeszcze nowy rok. Z takimi przełomowymi momentami w naturze łączyła się w czasach pogańskich wiara w zjawiska nadprzyrodzone, w obecność wszelkiego rodzaju duchów i dusz zmarłych, w złe moce, które w dniach swojego święta, przybywając na Ziemię, mogą odsłonić żywym ich przyszłość”.
W przeciwieństwie do innych świąt tego okresu, takich jak Boże Narodzenie czy Nowy Rok, z wigilią św. Andrzeja – jak wyjaśnia Śliwerski – nie łączyły się wróżby urodzaju, pogody, bogactwa czy długowieczności. Ten wieczór poświęcony był wyłącznie wróżbom matrymonialnym. Ponieważ Kościół nie mógł wyeliminować tych prastarych wierzeń, spowodował, że wróżby praktykowane w tym dniu znalazły się pod patronatem św. Andrzeja i panny, nierzadko za pomocą modlitw czy całodniowych postów, starały się zaskarbić sobie jego łaskę.
Nie tylko lanie wosku
Wróżby w andrzejki zawsze były bardzo bogate i pomysłowe. W wigilię św. Andrzeja spotykało się kilka panien. Na Kresach Wschodnich dziewczyny wysiewały w garnkach albo na skrawku pola ziarna lnu i konopi, które następnie zagrabiano męskimi spodniami, w nadziei, że sprowadzi to do domu kandydata na męża. Wierzono również, że jeśli panna przez cały dzień pościła i modliła się do św. Andrzeja, to we śnie mógł ukazać się jej przyszły ukochany. A jeżeli ucięta przez pannę w dniu św. Andrzeja gałązka wiśni bądź czereśni zakwitła w wigilię Bożego Narodzenia, dziewczyna mogła liczyć na szybkie zamążpójście.
Wróżb było zresztą co niemiara. Strona, od której zaszczekał, pies miała być tą, z której nadejdzie narzeczony. Na Kujawach i w Małopolsce panny ustawiały się w kółku i wpuszczały do domu gęś z zawiązanymi oczami. Dziewczyna, do której gąsior najpierw podszedł (albo ją skubnął), jako pierwsza miała wyjść za mąż. Na Mazowszu dziewczyny kładły na ławie placki posmarowane tłuszczem i sprowadzały psa; ta z nich, której placek został zjedzony w pierwszej kolejności, najszybciej miała wyjść za mąż.
Do dziś przetrwało wiele tego typu zwyczajów, np. lanie wosku, często przez ucho od klucza, i wróżenie z kształtu zastygłej masy (albo z rzucanego przez nią cienia) – mówiono wtedy: „Dziś cień wosku ci ukaże, co ci życie niesie w darze”. Do dzisiaj przetrwało losowanie przedmiotów o symbolicznym znaczeniu (np. obrączka to małżeństwo, różaniec – zakon, cukier – słodkie życie, listek – staropanieństwo) czy ustawianie od ściany do progu butów, jeden za drugim. Ta panna, której but pierwszy dotarł do progu, miała najszybciej stanąć na ślubnym kobiercu. Z tym zwyczajem związane jest przysłowie: „Której but na progu stanie – pierwsza panna na wydanie”.
Ewa Podsiadły-Natorska/(gabi), kobieta.wp.pl
Korzystałam z: „Andrzejki”, Wojciech Śliwerski, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2008