SamodbałośćDlaczego wpis Agnieszki Kaczorowskiej jest wyjątkowo szkodliwy? "Piękno jest wyłącznie subiektywne" [Opinia]

Dlaczego wpis Agnieszki Kaczorowskiej jest wyjątkowo szkodliwy? "Piękno jest wyłącznie subiektywne" [Opinia]

Agnieszka Kaczorowska dodała w sieci oburzający wpis
Agnieszka Kaczorowska dodała w sieci oburzający wpis
Źródło zdjęć: © AKPA
Katarzyna Pawlicka
07.06.2021 12:38

O sile wpisu Agnieszki Kaczorowskiej świadczy reakcja, jaką wywołał. Sprzeciw wobec nazywania "modą na brzydotę" normalizacji kobiecego ciała wyraziły m.in. Karolina Korwin-Piotrowska, Maja Staśko czy Katarzyna Nosowska. Nie miałyśmy żadnych wątpliwości, że należy do nich dołączyć.

Gdy w 2016 roku Alicia Keys ogłosiła, że zamierza całkowicie zrezygnować z makijażu, temat podjęły niemal wszystkie światowe media. W komentarzach dotyczących decyzji piosenkarki dominowały takie słowa jak "odwaga" czy… "poświęcenie". Szczęśliwie, przez ostatnie pięć lat w dominującym dyskursie sporo się zmieniło – dzięki małym krokom, decyzjom wielkich koncernów i działaniom aktywistów oraz edukatorów zaczęliśmy na nowo oswajać się nieśmiało z naturalnością. Jednak pracy, którą należy wykonać w tym kontekście, jest wciąż sporo, o czym przypomina wpis Agnieszki Kaczorowskiej - tancerki i aktorki nieprofesjonalnej.

Brak miejsca na różnorodność

Obszerna (jak na internetowe standardy) wypowiedź została opublikowana w sobotę 5 czerwca na instagramowym profilu Kaczorowskiej, obserwowanym w tym momencie przez 399 tys. użytkowników. Jej autorka – konsekwentnie kreująca w mediach społecznościowych wyidealizowany obraz samej siebie – napisała m.in.: "Obserwuję obecnie modę na brzydotę. Trochę wydaje mi się, że wynika z chęci przeciwstawienia się instagramowemu pięknu, które narzuciło pewne standardy, a z drugiej ze zbyt skrajnego pojmowania takich haseł jak #bodypositive".

Największe oburzenie wywołała jednak dalsza część wpisu, w której 28-latka pyta: "Po co na siłę robić z siebie taką zwyczajną, zamiast wyjątkową i niepowtarzalną? Po co być zmęczoną i w tym taką prawdziwą jak można koncentrować się na swojej sile? Po co eksponować swoje wady, mówiąc o dystansie jak można po prostu je akceptować, żyć sobie z nimi spokojnie, a budować markę osobistą opartą na superlatywach?" (pis. oryg.).

Uderzający jest już ton – wyższościowy, niepozostawiający miejsca na dyskusję i oceniający. Bo przecież założenie, że osoba zamieszczająca w sieci zdjęcie, na którym pokazuje się bez makijażu i wystudiowanej pozy, "robi to na siłę", jest absurdalne i krzywdzące. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla różnorodności, akceptacji, tolerancji i – przede wszystkim – wyobraźni? Wszak media społecznościowe z założenia są egalitarne i niewykluczające. Dzięki wpisom Janiny Bąk czy Wojtka Sawickiego wielu osobom dają siłę do walki z chorobą, a za sprawą aktywności Martyny Kaczmarek lub założycielek strony Element Żeński pokazują, że, gdy idzie o wygląd zewnętrzny, zewnętrzne normy po prostu nie istnieją. A to jedynie wierzchołek góry lodowej…

W wywodzie Kaczorowskiej roi się od stwierdzeń (np: "Trzeba samemu wziąć kredki i sobie to życie pokolorować..." czy "Koncentracja na pozytywach, na wdzięczności, na wszystkim co dobre i PIĘKNE właśnie, jest tym co pozwoli Ci iść na szczyt, a nie siedzieć w Twoim lub czyimś błotku, w którym tak miło się taplać, bo przecież mnóstwo ludzi siedzi tam z Tobą" - pis. oryg.) niebezpiecznie przypominających wielokrotnie krytykowane przez lekarzy i psychologów, szkodliwe społecznie rady o wychodzeniu z depresji dzięki sportowi czy pozytywnym nastawieniu, które zmienia świat.

Świat bez chorób i zmartwień

Jak, czytając takie słowa, poczuć ma się kobieta, która po latach wewnętrznej walki tej wiosny postanowiła po raz pierwszy odsłonić pełne blizn przedramiona? Albo nastolatka z trądzikiem, nazywana w szkole muchomorem? Co powiedzieć Agnieszce Kaczorowskiej ma pani Karolina chorująca na depresję, która od wielu dni nie ma siły, by wstać z łóżka lub pani Barbara cierpiąca na endometriozę i przez co najmniej siedem dni w miesiącu walcząca o kilka kroków bez bólu? Co zrobić mają kobiety po mastektomii, chemioterapii, z atopowym zapaleniem skóry lub kilkusetzłotowym miesięcznym budżetem? Przecież, zdaniem tancerki, wszystkie "taplają się w błotku", a sposobem na opuszczenie chlewika jest po prostu "wzięcie się w garść".

Inna rzecz, że pisanie w kontekście rzekomej "brzydoty", "przeciętności" czy "zmęczenia" o "pasowaniu do reszty otoczenia" po prostu bawi (choć jest to śmiech przez łzy). Bo czy w, oglądanych przede wszystkich przez ludzi bardzo młodych, programach typu "Hotel Paradise" czy "Love Island" widzimy ciała różnorodne: starsze, młodsze, mniej lub bardziej pofałdowane, proporcjonalne i nieproporcjonalne? Albo uczestników mówiących o kompleksach, zaburzeniach psychicznych, chorobach? Odpowiedź jest, niestety, przecząca. Podobnie rzecz ma się z influencerkami – w Polsce wciąż te z największymi zasięgami dbają o każdy szczegół zdjęcia, nie wyobrażają sobie publikacji bez uprzedniego retuszu, a hasztag #nomakeup oznacza dla nich zazwyczaj rezygnację z konturowania i pomadki do ust.

Dysmorfofobia i FOMO

Kaczorowska zasugerowała także, że promowanie "mody na brzydotę" ma zgubny wpływ na nastolatki ("Potem widzę wycieczkę zgarbionych nastolatek, chowających się na zdjęciach za swoimi włosami czy rękoma... bo bycie pięknym i wyjątkowym nie jest w modzie"). Tymczasem Fundacja Royal Society for Public Health przeprowadziła badania, z których wynika, że – owszem – Instagram i Snapchat oddziałują najgorzej na psychikę młodych ludzi (pod uwagę wzięto w sumie pięć serwisów, w tym także Facebook i YouTube), jednak przyczyny takiego stanu rzeczy są zgoła odmienne od tych wskazanych przez panią Agnieszkę.

Wyretuszowane zdjęcia w pięknym otoczeniu sprawiają, że nastolatki czują się niewystarczające. Podczas porównań do innych (szczególnie w podrasowanym wydaniu) spada ich samoocena, a to z kolei może prowadzić do chorób psychicznych oraz zaburzeń odżywiania. Co więcej, z odpowiedzi 1500 osób – uczestników badania – jasno wynika, że ze względu na treści pojawiające się na portalu, dziewczyny i młode kobiety wyrażają większą chęć zmiany swojego wyglądu. I nie chodzi tu wyłącznie o ćwiczenia, zdrową dietę lub kolor włosów, ale także rysy twarzy czy rozmiar piersi.

Zjawiska te doczekały się swoich nazw. FOMO, czyli niepokój społeczny wynikający z przekonania, że ​​cały czas coś nas omija – inni bawią się świetnie, tymczasem my żyjemy nudnym, zwyczajnym życiem oraz dysmorfofobia - będąca obsesją na punkcie perfekcyjnego wyglądu, wyolbrzymianiem najmniejszych nawet "defektów" w postaci blizny czy zbyt dużej (subiektywnie) dziurki od nosa - coraz częściej stają się powodem wizyt u psychoterapeutów i psychiatrów.

Wreszcie – wpis Kaczorowskiej jest odpryskiem tendencji, w ramach której znane (a może bardziej po prostu osłuchane) nazwisko legitymizuje prawo do publicznej wypowiedzi na każdy temat. Czasy, gdy (jak mawiał Kazimierz Dejmek) "aktor jest od grania", dawno się skończyły. Media społecznościowe (ale też np. programy śniadaniowe) ośmielają do wchodzenia w buty ekspertów i specjalistów. Próby objaśniania świata i narzucania własnego światopoglądu są nazywane "wyrażaniem opinii".

Jesteś wystarczająca!

Niestety, siła rażenia tych opinii jest porażająca. Gdyby było inaczej, wypowiedź tancerki nie wywołałaby takiego poruszenia, a dziesiątki kobiet nie odważyłyby się napisać na swoich profilach: "Od lat pracuję nad samoakceptacją, pod wpływem tego, co napisała Kaczorowska, wszystko wróciło. Przepłakałam całą noc".

Dlatego wszystkim naszym czytelniczkom z pełnym przekonaniem i wielką mocą chcemy powiedzieć: nie musicie być zawsze zdrowe, gotowe do działania, pełne pomysłów, wysportowane, ładnie ubrane i wypoczęte. W każdym momencie waszego życia możecie być sobą, bez oglądania się na innych, szczególnie na obrazy kreowane w mediach społecznościowych, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Nikt nie wymaga, byście, jak chciałaby Kaczorowska, budowały w sieci "markę osobistą", "wypinały klatkę piersiową" i "podnosiły głowę" – chyba że macie na to ochotę. Każda z was ma wolny wybór, a piękno jest wyłącznie subiektywne i nie ma nic wspólnego z fizycznością. Pamiętajcie - bycie sobą nie oznacza bycia brzydką, gorszą czy mało ambitną. Jak pisze Martyna Kaczmarek: "Jesteś wystarczająca/y. Zawsze".

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (671)
Zobacz także