"Bardzo duży błąd" w expose Tuska. Ekspertka alarmuje

"Bardzo duży błąd" w expose Tuska. Ekspertka alarmuje

Donald Tusk cytował list pożegnalny mężczyzny, który dokonał samospalenia
Donald Tusk cytował list pożegnalny mężczyzny, który dokonał samospalenia
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara, Radek Pietruszka
12.12.2023 12:46, aktualizacja: 12.12.2023 13:32

Donald Tusk rozpoczął expose od zacytowania listu pożegnalnego Piotra Szczęsnego, który w 2017 roku dokonał samospalenia przed Pałacem Kultury i Nauki. - Myślę, że to jest bardzo duży błąd premiera. (...) Głos tej osoby został usłyszany w tym momencie, premier go cytuje, więc mogą się znaleźć kolejne osoby, które pomyślą, że w ten sposób zostaną usłyszane - mówi nam dr Halszka Witkowska z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego.

Donald Tusk zacytował "Manifest zwykłego, szarego człowieka", czyli list pożegnalny, który zostawił po sobie Piotr Szczęsny. Mężczyzna kilka lat temu podpalił się w centrum Warszawy, przy Pałacu Kultury i Nauki, protestując przeciwko władzy PiS. W sieci szybko pojawiła się lawina komentarzy, krytykujących nowego premiera, w których zarzucano mu m.in. romantyzowanie samobójstwa.

"Kryzys zdrowia psychicznego oraz rosnąca liczba prób samobójczych to moim zdaniem jedne z najpoważniejszych obecnie problemów w Polsce. Znam te sprawy z bliska, dlatego nie podoba mi się romantyzowanie samobójstwa w expose" - napisał na Twitterze Rafał Mrowicki z Wirtualnej Polski.

"Premier Donald Tusk z mównicy sejmowej cytuje list pożegnalny Piotra Szczęsnego. Szef rządu kompletnie nie zdaje sobie sprawy, jak szkodliwy jest ten ruch. Ciągle nie rozumiemy, jak niebezpieczny jest efekt Wertera" - dodał z kolei Marek Mikołajczyk z "Dziennika Gazety Prawnej".

Terapeutka jasno: To błąd

Słowa Donalda Tuska w rozmowie z Wirtualna Polską skomentowała dr Halszka Witkowska z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Ekspertka przytoczyła też rekomendacje dotyczące informowania o zachowaniach samobójczych.

- Czytanie listu zmarłego jest podstawowym złamaniem rekomendacji dot. informowania o zachowaniach samobójczych. Politycy, podobnie jak dziennikarze i wszystkie osoby wypowiadające się w mediach powinny mieć je na uwadze, mówimy tu o ludzkim życiu. Myślę, że to jest bardzo duży błąd premiera. Nie przedstawia się samobójstwa lub próby samobójczej, jako rozwiązania problemów lub uzyskania ulgi, zakończenia cierpienia. Głos tej osoby został usłyszany w tym momencie, premier go cytuje, więc mogą się znaleźć kolejne osoby, które pomyślą, że w ten sposób zostaną usłyszane - mówi dr Witkowska.

- To jest trzeci punkt rekomendacji. "Nie publikuj fotografii, materiałów wideo, imienia, wieku osoby, która odebrała sobie życie, podjęła próbę samobójczą, a także całości lub części listu pożegnalnego" - podsumowuje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Nie wiemy, w jakim stanie jest odbiorca komunikatu"

Do expose premiera w rozmowie z Wirtualna Polską odniosła się również dr Marlena Stradomska, psychoterapeutka, psycholożka, suicydolożka, biegła sądowa i ekspertka Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w IPIN.

Jak podkreśliła, rozumie przekaz, który z pewnością był dokładnie zaplanowany. Trudno jednak powiedzieć, czy to romantyzowanie samobójstwa.

- Z pewnością przekaz miał szokować i być zapamiętany. Zresztą premier sam powiedział, że jego wcześniejsze expose trwało trzy godziny i tylko to zapamiętano, więc teraz pewnie miał za zadanie szokować, aby to miało inny wymiar, może niwelujący czas wypowiedzi - mówi.

Zdaniem ekspertki osoby publiczne powinny jednak bardzo mocno zwracać uwagę na swoje słowa, chroniąc społeczeństwo przed takimi zdarzeniami, ponieważ nigdy nie wiadomo, kto jest odbiorcą tego komunikatu.

- Mnie, jako suicydologowi, trudno powiedzieć, jaki był konkretny zamysł użycia tego typu komunikatu. Być może miał to być jakiś chwyt retoryczny. Trudno jednak powiedzieć, czy to dobry pomysł, ponieważ szokowanie nie zawsze dobrze wpływa na morale społeczeństwa. Zawsze takie rzeczy mogą szkodzić, ponieważ nie wiemy, kto tego słucha i w jakim stanie psychicznym się obecnie znajduje. Odbiorca może przefiltrować taki przekaz przez swoje spostrzeżenia i obecną sytuację życiową, a nie wiemy, czy słuchający nie znajduje się w kryzysie - komentuje psychoterapeutka.

- Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo nasze słowa mogą wpływać na innych. Może nawet wydaje nam się, że nic się nie dzieje, bo dana wypowiedź pokazać np. naszą motywację do zrobienia jakichś rzeczy. Patrząc jednak na statystyki samobójstw - między pięć a sześć tysięcy osób, mnóstwo ludzi w kryzysie i depresji - dobrze by było jednak zadbać o społeczeństwo, które nie zawsze będzie w dobrym stanie psychicznym, jak my w tym momencie. Dlatego osoby wypowiadające się publicznie są zobligowane do tego, by robić to jak najdelikatniej, aby nie powodować ubytków u innych.

- My, jako Polskie Towarzystwo Suicydologiczne, wspieramy działania instytucji państwowych i nie tylko, ale tutaj ten przekaz będzie zależał od każdego z nas indywidualnie. Dlatego też apelujemy, żeby jak najbardziej opiekować się narodem, który tego słucha. W takim momencie wypowiedzi powinny być adekwatne do różnych nastrojów, ponieważ pewne działania mogą być spowodowane jakąś zmianą polityki czy zmianą swojej struktury wewnętrznej. Teraz mamy koniec roku, pojawia się mnóstwo różnych czynników ryzyka, dlatego osoby odpowiedzialne za przekaz powinny być bardzo uważne.

Polaryzacja społeczeństwa

Dr Stradomska zwraca uwagę także na obecną polaryzację społeczeństwa. - Słowa premiera mogą być zapamiętane. Mam tylko nadzieję, że nie będzie konsekwencji związanych ze zdrowiem psychicznym i hejtem, który także może się pojawić. Politycy z nim walczą, obawiają się o swoje bezpieczeństwo, więc to też w pewnym sensie prowokowanie różnych rzeczy, a przecież nie chcemy, żeby działy się tragedie.

- Nie jesteśmy też w stanie przewidzieć, czy ten nieco konferencyjny, retoryczny chwyt, który przejdzie do historii, jak np. obrady z lat 80., nie będzie wpływał na kolejne pokolenia, naszych dzieci i wnuków. Jest to więc w pewnym sensie ryzykowne. Jak już mówiłam, gdy jest się osobą publiczną, należy odpowiednio ważyć słowa, ponieważ jesteśmy odpowiedzialni za innych ludzi. A w tej chwili mówimy o 40 milionach ludzi, którzy potencjalnie mogli tej prelekcji wysłuchać - podumowuje dr Stradomska.

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (439)
Zobacz także