Dorota Sumińska o sile koronawirusa. W naszych zwyczajach dostrzega podstawowe błędy

Dorota Sumińska na łamach "Wysokich Obcasów" wyznała, co jej zdaniem wpływa na siłę epidemii. Zwróciła uwagę, że społeczeństwo przetrwało nie jedno śmiertelne starcie i nie wyciągnęło odpowiednich wniosków.

Obrończyni zwięrząt zwróciła uwagę na fakt, że w dawnych czasach szybkie rozprzestrzenianie się epidemii chorób zakaźnych było spowodowane brakiem wiedzy na ich temat. Niegdyś ludzie tłumaczyli sobie choroby karą boską i nie potrafili ocenić, co faktycznie wpływa na wzrost chorych. Mimo to nie doszło jednak do całkowitej zagłady ludzkości.

"W każdej odpowiednio dużej ludzkiej populacji można było znaleźć jednostki o wyższej niż inni odporności. To samo dotyczy innych gatunków. Im większa grupa, tym większa szansa na silny układ odpornościowy u części jej członków" – wyjaśniła. "Dziś może się to wydawać straszne, ale choroby zakaźne są naturalnym regulatorem populacji wśród wszystkich gatunków zwierząt i roślin".

Zdaniem Doroty Sumińskiej jesteśmy podatni na choroby i osłabieni, gdyż nieodpowiedni się odżywiamy i oddychamy zanieczyszczonym powietrzem.

"Zamiast jedzenia napychamy się truciznami, oddychamy smogiem, pijemy pełną chemii wodę. Wiadomo, już od dawna, że glukoza w nadmiarze jest toksyczna, wiadomo, że mięso jest dla naszego gatunku trucizną, wiadomo również, że żywność nawet częściowo przetworzona też jest toksyczna" – zauważyła lekarka weterynarii.

Dorota Sumińska przypomniała, że wirusy nabierają sił w "obozach śmierci" dla zwierząt. Na "mokrych targach", takich jak w Wuhan, w rzeźniach oraz tuczarniach przemysłowych. Przypomniała również statystyki z 2019, z których wynikało, że w takich miejscach w zaledwie jeden rok zabito ponad 70 miliardów zwierząt.

Zobacz także: Pyszny przepis na lody bananowe z czekoladą

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl