Dwie wiadome i jeden sekret
Fashionistki aż drżą z napięcia. Już za chwileczkę, już za momencik na wieszakach najpotężniejszej sieciówki na świecie zawisną kreacje od Lanvin. Co to będzie – to wielka tajemnica. Tajemnicą natomiast nie jest fakt, że Theory ma nowego dyrektora artystycznego i jest nim Olivier Theyskens. Sekretem nie jest też już wiadomość, że król szpilki Jimmy Choo, wypuszcza niebawem swoje pierwsze perfumy.
26.10.2010 | aktual.: 01.03.2012 15:50
Fashionistki aż drżą z napięcia. Już za chwileczkę, już za momencik na wieszakach najpotężniejszej sieciówki na świecie zawisną kreacje od Lanvin. Co to będzie – to wielka tajemnica. Tajemnicą natomiast nie jest fakt, że Theory ma nowego dyrektora artystycznego i jest nim Olivier Theyskens. Sekretem nie jest też już wiadomość, że król szpilki Jimmy Choo, wypuszcza niebawem swoje pierwsze perfumy.
Każdy kto kocha buty, wie, ile radości i napięcia daje zapach nowej pary skórzanych szpilek. Nawet Joanna Krupa, modelka, która stanowczo wetuje stosowanie naturalnych skór w przemyśle modowym, nie odmawia sobie przyjemności zaprezentowania się w nowym modelu od Blahnika czy Choo. Nie wiemy, czy JoJo jest aż taką fetyszystką, ale wiele pań (i panów) przyznaje się, że zapach nowych butów wywołuje u nich spazmy radości. Jednak nie wszyscy mogą sobie pozwolić na to, by zanurzyć nos we własnej parze od designera.
Namiastką tej radości będą perfumy od Jimmy Choo, nazwane po prostu „Jimmy Choo”. Zapach stworzyła właścicielka marki, ta która wywindowała skromnego malezyjskiego szewca na szczyty popularności, Tamara Mellon. „To był naturalny krok w rozwoju marki, zwierza się pani Mellon dziennikarzowi Harald Tribune – Już od narodzin marki, myślałam o stworzeniu własnego zapachu. Pokusa, aby zapach był równie atrakcyjnym dodatkiem jak nasze buty, była niezwykle kusząca.”
Zapach dla Jimmy Choo stworzył wybitny „nos” Olivier Polge, który stworzył m.in. Cacharel Noa Perle, Armani Code czy Flowerbomb dla Victor & Rolf. Jak gorąco zapewnia Mellon, zapach nie będzie miał nic wspólnego z dezodorantem do stóp (obuwnicze skojarzenia). Będzie za to bardzo świeży, z wyraźnie zaznaczoną nutą egzotycznej tygrysiej orchidei i słodyczy toffi. – Kobiecy i zauważalny, tak jak buty Jimmy Choo – zachwala nowy produkt Tamara Mellon.
POLECAMY: rel="nofollow">** Kontrowersyjna reklama bielizny
Desant z Belgii Olivier Theyskens był swego czasu cudownym dzieckiem paryskiego świata mody, który zachwycał swoimi pracami dla Rochas i Niny Ricci. Fanką jego mrocznych, renesansowych kreacji była swego czasu m.in. Madonna. Ten belgijski projektant o twarzy jak z obrazów Rembrandta podczas swojej pracy dla dwóch prestiżowych domów mody nie przejawiał zbytniego zainteresowania komercyjną stroną świata mody – interesowała go sztuka i kreacja w najczystszej postaci. I pewnie dlatego też kolejne domy mody dziękowały za współpracę twórcy, który gardził pieniądzem, a projektowanie swetrów za tysiąc dolarów uważał za niemoralne.
Kiedy większość branży postawiła na Theyskensie krzyżyk, z propozycją współpracy wyszła amerykańska firma Theory, która dała mu wolną rękę i duży kredyt zaufania. Efektem współpracy są perfekcyjnie szyte ubrania, które nie kosztują fortuny, mają gotycką aurę (wizytówka modowa projektanta), romantykę charakterystyczną dla Rochas oraz klasyczny sznyt Niny Ricci. Po udanym sezonie Olivier Theyskens dostał od Theory przedłużenie kredytu zaufania i tytuł dyrektora artystycznego.
Krok w tył – niekoniecznie: mimo zapewnień projektanta, że nigdy nie da się zaprząc do pracy w modowej korporacji, czyli sieciówce, Theyskens w Theory rozwija to, co w nim najlepsze, a szefowie sprzedaży w firmie już zacierają ręce, ciesząc się na udany sezon 2011, pod którym podpisze się utalentowany Belg. Bo w Belgii – są dwie najlepsze rzeczy: czekoladki i projektanci.
Co pokaże Elbaz?
Pulchny, o charakterystycznej fizis i w śmiesznych okularach – kobiety drżą, kiedy wypowiadają jego nazwisko. Ta jesień będzie należała do Alber Elbaza, naczelnego projektanta domu Lanvin. W sieci już krążą pojedyncze zdjęcia, zwiastujące jak świetna ma być kolekcja dla H&M. Dla sieci projektowali już m.in. Rykiel Victor & Rolf, Rei Kawakubo i Karl Lagerfeld, teraz przyszła pora na Elbaza, który tym samym wkracza do magicznego kręgu zatytułowanego „wielcy projektanci dla maluczkich”. Zatrudniając Elbaza firma H&M zdecydowała się na kampanię teserową: informacje są dawkowane i co jakiś czas dodawany jest kolejny element. To jeszcze bardziej wzmaga ciekawość i nakręca marketingową machinę. Z zajawek widać, że w projektach Lanvin dla H&M dominuje czerń i ascetyczne formy, smokingowe cięcia, tu i ówdzie zarys kobiecej bufki i trochę różowych kwiatów. „Będzie luksusowo”, obiecuje projektant, uśmiechając się tajemniczo, pytany o współpracę ze Szwedami. Wierzymy mu!
POLECAMY: rel="nofollow">** Kontrowersyjna reklama bielizny