Dwóch nauczycieli wyrzuciło uczniów z lekcji. Powodem było popieranie Strajku Kobiet
Ubliżanie, szantażowanie, a nawet wykluczanie z udziału w zajęciach - w co najmniej trzech szkołach nauczyciele pokazali, co myślą o udziale uczniów w strajkach. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich jest poważnie zaniepokojone i przypomina, że każde dziecko ma zagwarantowane prawo do wyrażania swoich poglądów.
30.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:30
Ogólnopolski Strajk Kobiet przybiera na sile. Protesty społeczne po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji nasilają się z każdym dniem. Do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet dołączają również niektórzy mężczyźni, seniorzy oraz uczniowie.
W przypadku tej ostatniej grupy manifestowanie poglądów niekiedy spotyka się z oburzeniem i sprzeciwem ze strony nauczycieli. W II Liceum Ogólnokształcącym w Przemyślu miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Nauczyciel chemii miał znieważyć pięć uczennic, które zamieściły na swoich profilach w mediach społecznościowych, czerwone błyskawice, czyli symbol Strajku Kobiet.
"Zwyzywał nas od hitlerowców, esesmanów, barbarzyńców i bezbożników, wspierających morderców i morderstwa" – relacjonowała jedna z uczennic. Ponadto, jak donosi portal rzeszów.wyborcza.pl, nauczyciel miał zagrozić uczennicom wpisaniem uwagi, a następnie wykluczyć je z udziału w lekcji online.
– Powinniśmy jedynie wspierać młodych ludzi w walce o wolność, wolność wyboru. Nie wolno nam narzucać swojego światopoglądu. Każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii, granicą tej wolności powinien być szacunek do drugiego człowieka – uważa Aneta Białonoga, nauczycielka Wiedzy o Społeczeństwie i historii z Kwidzyna.
Ostrzegawczy monolog
To nie jedyny taki przypadek. Nauczycielka historii z I Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Targu miała ostrzec uczniów na początku lekcji słowami: "Nie będę łączyć się na Messengerze z uczniami, którzy mają piorun, nazistowski symbol w profilówce. I nie będę ich odpytywać przez Messengera" – relacjonuje nam rodzic jednej z uczennic.
– Jest to nauczycielka o bardzo prawicowych, konserwatywnych poglądach, która w przeszłości propagowała na swoich lekcjach czytanie biblii oraz agitowała za wiarą katolicką, a ponadto sama w ostatnich dniach ustawiła sobie przy zdjęciu profilowym na Facebooku nakładkę: 'wygrało życie', a na facebookowej grupie klasowej widać te ramki – dopowiada mężczyzna, który prosi o anonimowość z uwagi na dobro córki.
Zadzwoniłam do dyrekcji I LO w Nowym Targu. – Nic mi nie wiadomo o tej sprawie. Szkoda, że rodzice nie zwrócili się najpierw do mnie, tylko po pani – powiedziała dyrektor szkoły, jednocześnie zapewniając, że nie zbagatelizuje sytuacji. – Jeszcze nie wiem, co konkretnie zrobię, bo muszę porozmawiać z nauczycielką, ale zajmę się tym – dodała.
Rodzic uczennicy wyżej wspomnianej historyczki uważa, że jej postawa jest skandaliczna. – Nauczyciel powinien zachęcać uczniów do dyskusji na tematy światopoglądowe, a nie narzucać im swój i dyskryminować ich ze względu na poglądy. Najgorsze jest to, że odmawia się niejako świadczenia pracy, za którą płaci im rząd – zauważa.
Poprosiłam Ministerstwo Edukacji Narodowej o skomentowanie postawy nauczycieli. "Każdy nauczyciel obowiązany jest rzetelnie realizować zadania związane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą (...). Kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka oraz dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów" – czytamy w przesłanym nam oświadczeniu.
Dziecko ma swoje prawa
Każdy nauczyciel jest zobowiązany kształcić i wychowywać młodzież w poszanowaniu Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, ale jednocześnie każdy uczeń ma prawo do wyrażania swoich poglądów i wolności słowa. Jest to zagwarantowane nie tylko konstytucyjnie, ale również konwencyjnie.
W ratyfikowanej przez Polskę Konwencji o Prawach Dziecka jest zapis, który gwarantuje każdemu dziecku, bez względu na wiek, prawo do wyrażania poglądów. "Dziecko będzie miało prawo do swobodnej wypowiedzi; prawo to ma zawierać swobodę poszukiwania, otrzymywania i przekazywania informacji oraz idei wszelkiego rodzaju, bez względu na granice, w formie ustnej, pisemnej bądź za pomocą druku, w formie artystycznej lub z wykorzystaniem każdego innego środka przekazu według wyboru dziecka".
Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego, które funkcjonuje w ramach biura Rzecznika Praw Obywatelskich, jest poważnie zaniepokojony usuwaniem z lekcji uczniów, którzy zamieszczają w mediach społecznościowych znak błyskawicy. – Konwencja, której co ciekawe Polska była głównym autorem i pomysłodawcą, wyraźnie mówi, że dziecko ma prawo do wyrażania swoich poglądów w każdej formie, a media społecznościowe są jedną z nich – podkreślił w rozmowie z WP Kobieta.
Ponadto Mirosław Wróblewski uważa, że kojarzenie znaku błyskawicy z symbolem faszystowskim jest zbyt daleko idącym skojarzeniem. – Tego typu porównania są nowością, ale w takim przypadku trzeba byłoby usunąć ten znak nie tylko z mediów społecznościowych, ale również z każdego słupa elektrycznego w Polsce – skomentował i zapewnił, że skieruje pismo do ministra Przemysława Czarnka, ponieważ dowiedział się, że w szkole w Końskich doszło do takiej samej sytuacji, jak w II LO w Przemyślu.