Dwoje pracowników PKP zakażonych COVID-19. A pasażerowie nie noszą maseczek
W weekend rozpoczęcia wakacji PKP IC uruchomiło kolejne połączenia, m.in. do popularnych turystycznych miejscowości. Jest tylko mały problem: zachowanie pasażerów pozostawia wiele do życzenia. – Mówisz do takiego delikwenta, aby założył maseczkę, a on wszczyna ci awanturę – mówi pracownica PKP.
Wielogodzinne podróże PKP potrafią być uciążliwe. Pociąg opóźniony, pasażer obok zdejmuje buty i zakłada nogi na siedzenie albo raczy nas zapachem kanapki z pastą jajeczną. Teraz doszedł nam inny problem, bo dla niektórych podróżujących bilet to przepustka do jazdy w uprzywilejowanych warunkach – czyli bez maseczki lub chustki.
– W komunikacji publicznej, w tym w pociągach, obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa. W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo – swoje oraz współpasażerów – PKP Intercity w komunikatach na pokładach pociągów przypomina o konieczności wypełniania tego obowiązku podczas trwania całej podróży, a także przypomina o tym m.in. podczas kontroli biletów – wyjaśnia Anna Zakrzewska z PKP IC. Ta zasada obowiązuje również na dworcach.
Podróżni bez masek. Nagraliśmy, jak reagują na upomnienie
Niestety są już pierwsze przypadki zachorowań wśród personelu. Jak informuje Wyborcza.pl, dwoje pracowników PKP Intercity z warszawskiej sekcji jest zarażonych COVID-19. Kierownik drużyny konduktorskiej został zabrany do szpitala w Ostródzie. Wcześniej jeździł w krajowych pociągach na trasach m.in. do Wrocławia, Trójmiasta oraz Katowic. Z kolei zanim potwierdzono u konduktorki zakażenie koronawirusem, wcześniej ta przez kilka dni normalnie pracowała. Tak twierdzi "Gazeta Stołeczna".
Więc może jednak warto zakrywać nos i usta w pociągu?
Nerwowa atmosfera w przedziale
Nasza redaktorka Hania nie jest zaskoczona powyższą informacją. W zeszłym tygodniu jechała pociągiem z Poznania do Warszawy. Podróż trwała tylko 3 godziny, a dla niej była to jak niekończąca się przejażdżka rollercoasterem. – Gdy wsiadłam, w 6-osobowym przedziale siedziała tylko jedna kobieta. Miała maseczkę… na nadgarstku. Myślałam, że zdjęła ją na chwilę, bo np. chciała się napić. Weszli jednak inni pasażerowie, przedział się zapełnił i ruszyliśmy, a ona wciąż – jako jedyna – nie miała zasłoniętych ust i nosa – relacjonuje.
Minęły dwie stacje, kobieta zaczęła kaszleć. Kaszlnęła raz, drugi, trzeci. Nie zasłoniła ust ani maseczką, którą wciąż miała na nadgarstku, ani dłonią czy łokciem. – Zaczęliśmy po sobie spoglądać. Można było wyczuć nerwową atmosferę w przedziale – opisuje.
Po 20 minutach przyszedł konduktor w maseczce, ale nie zwrócił pasażerce uwagi. Sprawdził bilety i poszedł dalej. Mimo że podczas tej podróż kilka razy był nadawany komunikat: "Szanowni państwo, przypominamy o obowiązku zasłaniania nosa i ust".
Na tym jednak nie koniec uciążliwej podróży. – W pewnym momencie kobieta zaczęła rozmawiać przez telefon. Oczywiście w przedziale. Rozmawiała, a przy tym pokasływała. W końcu nie wytrzymałam, zwróciłam jej grzecznie uwagę: "Przepraszam, czy mogłaby pani zasłonić usta i nos? Będę wdzięczna". Przestała rozmawiać, spojrzała na mnie, po czym bez słowa wróciła do swojego zajęcia – mówi oburzona Hania. Nikt oprócz niej nie zareagował na zachowanie kobiety, które pozostawia wiele do życzenia.
Hania nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego dla niektórych osób – o ile oczywiście nie mają medycznych przeciwwskazań – takim problemem jest założenie maseczki, tym bardziej, jeśli zaczynają kaszleć w komunikacji publicznej, na tak małej przestrzeni. Dla niej niezasłanianie nosa i ust to po prostu brak szacunku dla innych osób. – Jeśli to, że założę maseczkę, może sprawić, że ktokolwiek poczuje się dzięki temu bezpieczniejszy lub szansę na zarażenie się będą mniejsze – dlaczego tego nie robić? – i z tym pytaniem zwraca się do czytelników.
Maseczka w pociągu? Tam jej nikt nie miał
Z kolei Angelika na co dzień zakłada maseczkę tam gdzie musi. Do pociągu również ją zabrała. Jak się okazuje – niepotrzebnie. – Jechałam pociągiem KD (Koleje Dolnośląskie – przyp. red.) na trasie Wrocław-Jelenia Góra. Tłum. Wszystkie miejsca zajęte. Dodatkowo przy drzwiach stało kilka osób – opowiada.
Z relacji dowiadujemy się, że większość pasażerów nie miała maseczek. Ba! Niektórzy konduktorzy mieli je zawieszone na jednym uchu. – Nikt nikomu nie zwrócił uwagi. Osoby starsze jechały obok młodszych. Wszyscy kisili się w tym wagonie. Tutaj o bezpiecznej odległości i zakryciu nosa i ust można było zapomnieć – żali się.
Angelika sama również zdjęła maseczkę, bo jak zobaczyła co się dzieje dookoła niej, doszła do wniosku, że to bez sensu. Pociągiem w dobie pandemii jechała po raz pierwszy. Spodziewała się, że będzie tak jak w sklepie, gdzie często ochroniarz albo ekspedientka proszą lub narzucają, aby włożyć maseczkę. Tak się jednak nie stało.
Sprawdźmy zatem, jak wygląda podróżowanie pociągiem z perspektywy pracownika PKP.
Podróż pociągiem od kuchni
Patrycja prawie codziennie przemierza całą Polskę. Pracuje w wagonie gastronomicznym. Pracodawca wymaga od niej, aby podczas podróży nosiła maseczkę i dezynfekowała ręce. Śmiało jednak stwierdza, że 3/4 pasażerów nie przestrzega podstawowych zasad higieny. – Gdy szłam ze sprzedażą obwoźną, wiele razy byłam świadkiem, jak ludzie kichali i prychali, nie zasłaniając się – mówi.
Patrycja musiała nasłuchać się nieprzyjemnych odzywek, gdy zwracała im uwagę. – W wagonie barowym notorycznie zdarzają się incydenty, że ludzie wchodzą bez maseczek. W regulaminie wyraźnie zaznaczone jest, że można je zdjąć dopiero po zajęciu miejsca przy zdezynfekowanym stoliku. Niektórzy podchodzą do baru i stoją prawie twarzą w twarz z obsługą i nic. Mówisz do takiego delikwenta, a on zlewa cię i nie traktuje poważnie – dodaje.
Patrycja nie chce oceniać podróżujących. Po prostu apeluje o zasłanianie ust i nosa. – Są pasażerowie, którzy szanują swoje zdrowie i innych. Oby wszyscy tacy byli – podsumowuje.
Jak zatem bezpiecznie podróżować pociągiem podczas epidemii?
Anna Zakrzewska zaznacza, że w przypadku wielokrotnego uchylania się od obowiązku zakrywania ust i nosa podczas podróży, z wyłączeniem przypadków przewidzianych w przepisach, drużyna konduktorska może zgłosić potrzebę interwencji służbom.
Podkreśla również, że przed wyruszeniem w trasę wagony są przygotowywane z zachowaniem rygorystycznych zasad sanitarnych. Dodatkowo są czyszczone podczas jazdy. – Dezynfekujemy newralgiczne elementy, z którymi podróżni mają bezpośredni kontakt, m.in. klamki, poręcze, uchwyty, wyposażenie toalet – tłumaczy.
Od 1 czerwca możliwy jest zakup biletów na wszystkie miejsca siedzące w pociągach PKP Intercity. Dlatego PKP zachęca, aby planować podróż z wyprzedzeniem. Oprócz tego od końca czerwca w składach Pendolino dostępna jest dla pasażerów przestrzeń gastronomiczna. Tutaj warunki sanitarne są takie jak w restauracji. Przed wejściem należy zdezynfekować ręce, a maseczkę można zdjąć dopiero po zajęciu miejsca przy stoliku. Dostępnych jest tylko 50 proc. miejsc, więc w te wakacje okupowanie Warsa przy piwku jest niewskazane.