Dysmorfofobia. "Latami uważałam się za brzydszą od matki i siostry"
– Wiem, że jestem wartościowa i nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Wiem też, że nie istnieje uniwersalne piękno – mówi Agata. By jednak mogła tak powiedzieć, musiało upłynąć wiele lat. Nie obyło się też bez terapii. Wcześniej – jak wyznaje – kompleksy na punkcie wyglądu zatruwały jej życie, bo nie odziedziczyła urody po matce.
27-letnia Tallulah Belle Willis to jedna z trzech córek gwiazdorskiej pary Demi Moore i Bruce’a Willisa, którzy byli małżeństwem w latach 1987–2000. W połowie maja na swoim Instagramie, gdzie obserwuje ją ok. 350 tys. osób, Tallulah zdecydowała się opublikować szczere wyznanie. "Karałam się za to, że nie wyglądam jak moja mama, a gdy słyszałam, że wyglądam jak bliźniaczka mojego ojca, czułam się urażona. Za wszystko winiłam swój męski wygląd. Błąd. Jestem wartościowa na każdym etapie swojego życia, w każdym rozmiarze i w każdej fryzurze! (Tak jak i ty)".
Tallulah przyznała, że cierpi na BDD – ang. Body Dysmorphic Disorder, czyli dysmorfofobię (cielesne zaburzenie dysmorficzne). Określenie wywodzi się od greckiego słowa "dysmorfia" oznaczającego brzydotę. "Zbyt dużo czasu zajęło mi uświadomienie sobie, że starzenie się dzieje się niezależnie od twojej kontroli, czas płynie, a twoja twarz zmienia się" – napisała 27-latka. Dodając, że najpierw musisz uleczyć swoją zranioną duszę, zanim postanowisz coś w sobie "naprawić".
Kult bycia perfekcyjnym
– Dysmorfofobia polega na obsesyjnym przekonaniu, jakoby nasz wygląd był pełen defektów. Schorzenie to jest zaliczane do zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, a cierpiący na nie mają tendencję do wyolbrzymiania faktycznych lub wyobrażonych mankamentów urody – tłumaczy Martyna Pobuta, psycholog i trycholog z Instytutu Trychologii. – Obowiązujące kanony piękna, wyidealizowane zdjęcia z magazynów i mediów społecznościowych, jak również nieprzychylne komentarze, wywołują w nas poczucie, że daleko nam do ideału. Kult bycia perfekcyjnym sprzyja rozwojowi tego zaburzenia - dodaje.
Martyna Pobuta zwraca uwagę, że z każdej strony dostajemy codziennie setki komunikatów, jak powinniśmy wyglądać, jakie trendy panują w modzie, jakie powinny być idealne proporcje ciała. – Odbierając taką liczbę sygnałów dotyczących wyglądu, zaczynamy koncentrować się na mankamentach własnego ciała. W efekcie rośnie liczba wykonywanych operacji plastycznych oraz zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, którym poddają się osoby między 18. a 30. rokiem życia – tłumaczy psycholog. – Porównywanie się z innymi prowadzi do zaburzenia własnej samooceny, problemów z samoakceptacją oraz do niezadowolenia z osiągniętych sukcesów.
Nie zawsze musi być to porównywanie się z celebrytami czy gwiazdkami Instagrama. Dysmorfofobia może rozwinąć się podobnie jak u Tallulah Willis, czyli wskutek porównywania się do rodziców czy innych krewnych. – Znam ten ból, całe życie uważałam się za brzydszą od matki i siostry i pewnie, gdyby nie terapia oraz mój mąż, nigdy by się to nie skończyło – wyznaje Agata, 35-latka, która pracuje jako tłumaczka angielskiego. Dziś jest szczęśliwą mężatką i mamą energicznego 7-latka, ale zaakceptowanie własnego wyglądu zajęło jej długie lata. – Moja mama była zawsze bardzo atrakcyjną i elegancką kobietą. Prawdziwą damą. Dużą wagę przywiązywała do wyglądu. Moja starsza siostra Jagoda jest bardzo do niej podobna i to ona zawsze była oczkiem w głowie mojej matki – mówi Agata.
Zobacz także: "Kochajcie mnie, mamo i tato". Artystka z zespołem Aspergera opowiada o rysunku, który zna cała Polska
Ona tymczasem stała w cieniu swojej siostry. – Mama i Jagoda zawsze musiały błyszczeć w towarzystwie. Mnie tak jakby mama "spisała na straty", bo po ojcu odziedziczyłam długi nos, wąskie usta i brak krągłości, które uważała za podstawowe kobiece atrybuty – wyznaje Agata, dodając, że kompleksy na punkcie wyglądu zatruwały jej życie. – Zaczęło się od porównań do matki, potem do siostry, aż doszło do sytuacji, że porównywałam się z innymi i od każdego czułam się brzydsza oraz gorsza. Internet to tylko nasilił.
Obsesja, by wyglądać inaczej, doprowadziła do tego, że Agata uzależniła się od ćwiczeń, co odbiło się na jej zdrowiu, prawie wyłysiała wskutek ciągłych eksperymentów z fryzurą i przez długi czas zmagała się z tzw. trądzikiem kosmetycznym. – Dopiero gdy poznałam swojego obecnego męża – przyznaje – zaakceptowałam to, jak wyglądam, a dodatkowo, by przepracować przeszłość i wzmocnić się psychicznie, zdecydowałam się na terapię.
Wartość jest w każdym z nas
Psycholog Martyna Pobuta mówi o psychologicznych konsekwencjach porównywania się z innymi: – To rodzaj pułapki, w którą może wpaść każdy. Bo zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy, ładniejszy i zdolniejszy. Dlatego ważne, aby codziennie uświadamiać sobie, że wartość jest w każdym z nas, dzięki czemu nie będziemy szukać jej u innych osób.
Tallulah Willis wyznała, że w walce z kompleksami i dysmorfofobią pomagają: zasłonięcie luster i korzystanie z nich tylko podczas mycia zębów i twarzy, odpoczynek od portali społecznościowych, czytanie powieści fantasy, znalezienie grupy wsparcia albo zaufanej osoby, której można się zwierzyć, spacery i słuchanie muzyki, relaksujące kąpiele z olejkami, pisanie oraz oddychanie.
Przyczyn dysmorfofobii, jak wyjaśnia psycholog Martyna Pobuta, upatruje się m.in. w środowisku, w jakim dana osoba dorastała bądź obecnie funkcjonuje. Kluczowy bywa najczęściej okres dorastania. – Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne mają to do siebie, że same nie znikają. Osoby z zaburzeniami dysmorficznymi mają trudności z funkcjonowaniem w społeczeństwie i problemy w kontaktach interpersonalnych. Narastająca izolacja od ludzi powoduje, że stają się samotne i uzależnione od najbliższych.
Zobacz też: ZUS znowu zmieni zasady dotyczące zasiłków macierzyńskich? Matki: "Nie jesteśmy wyłudzaczkami"
Ekspertka nie kryje, że dysmorfofobia jest ciężkim zaburzeniem, z którym z roku na rok zmaga się coraz więcej osób, a statystycznie częściej kobiety. Nieleczona może negatywnie wpływać zarówno na organizm, jak i na życie prywatne oraz zawodowe. – Podstawą leczenia zaburzeń dysmorficznych jest postawienie odpowiedniej diagnozy przez lekarza psychiatrę lub psychologa. Dzięki właściwym narzędziom diagnostycznym specjalista jest w stanie rozpocząć terapię – tłumaczy Martyna Pobuta.
Terapia jest zazwyczaj realizowana w nurcie poznawczo-behawioralnym. By zwiększyć jej skuteczność, specjaliści często wdrażają farmakoterapię.
Agata podsumowuje: – Praca z terapeutą spowodowała, że nie szukam już potwierdzenia własnej wartości w oczach innych ludzi. Wiem, że jestem wartościowa i nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Wiem też, że nie istnieje uniwersalne piękno.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.