Dziewczynka ważyła zaledwie 510 gramów. Matka dziękuje pielęgniarkom za opiekę
Kiedy się urodziła była mniejsza niż iPad. "To cud, że żyje" – przyznaje matka dziewczynki. Mała Roux Maskery ma teraz pięć miesięcy. Jest zdrowa, mimo że, przychodząc na świat, ważyła zaledwie pół kilograma.
Dziewczyka przyszła na świat w związku dwóch kobiet. Emma Maskery i jej żona Ayisha z Bourne w hrabstwie Lincolnshire spodziewały się najgorszego, kiedy 28-letnia Emma trafiła do szpitala. Kobieta była w szóstym miesiącu ciąży. Wcześniej sześciokrotnie poroniła. Zdiagnozowano u niej stan przedrzucawkowy. 16 września przeprowadzono cesarskie cięcie w trybie nagłym.
Roux natychmiast oddano na intensywną opiekę noworodkową. Stan dziewczynki pogorszył się. - Kiedy lekarze powiedzieli nam, że córeczka jest w stanie krytycznym, nie wiedziałyśmy nawet, czy przeżyje. Najtrudniejsze było czekanie. Zanim zaszłam w ciążę z Roux, sześć razy poroniłam. Narodziny Roux to był cud. Nie wiedziałam nic o wcześniactwie. Personel medyczny polecił kilka książek, ale nie przeczytałam ich. Cały czas próbowałam myśleć pozytywnie. Przekonywałam się, że wszystko dobrze się skończy – opowiada w rozmowie z "Lincolnshire Live" Emma Maskery. Kobieta i jej partnerka mają dwuletniego syna Jacka.
Roux ważyła zaledwie 510 gramów. Była wielkości iPada. Kiedy najgorsze minęło, Roux zaczęła przybierać na wadze i rosnąć. Po dziewięciu tygodniach dziewczynka mieściła się w dłoniach matki. Mogła wrócić do domu. Jednak po trzech dniach Emma zauważyła u małej niepokojące objawy, przypominające przeziębienie. 28-latka natychmiast wezwała pogotowie. Roux przestała oddychać, przeprowadzono resuscytację. Lekarzom udało się uratować jej życie. Zdiagnozowali zapalenie oskrzeli. Niedostatecznie rozwinięty układ odpornościowy nie poradził sobie z infekcją.
Dziś dziewczynka ma pięć miesięcy. Jest teraz wielkości przeciętnego noworodka. Emma i Ayisha są dumne ze swojej małej wojowniczki. - Roux dużo przeszła. Jesteśmy dumne z jej postępów – mówią. Kobiety są również wdzięczne pielęgniarkom. - Nie jesteśmy w stanie wyrazić naszej wdzięczności. Pracują po 12 godzin dziennie. Nie mają czasu dla swoich dzieci. Przez 12 tygodni życia Roux były dla niej jak rodzina. Poprosiłyśmy dwie z nich, by zgodziły się trzymać naszą córeczkę do chrztu. Zgodziły się - dodały.
Emma i Ayisha przygotowały dla pielęgniarek ze szpitala w Peterborough kosz upominkowy. Część prezentów już przekazały personelowi medycznemu. Mają nadzieję, że w ten sposób wyrażą swoją wdzięczność za ich wsparcie i opiekę. - Na oddziale noworodkowym wszyscy przejmują się rodzicami. Nikt nie zwraca uwagi na pielęgniarki. Nie można o nich zapomnieć. Wykonują ogromną pracę – podsumuje Emma.