Dziewczynka zachowuje się jak chłopak
Mam 9-letnią bratanicę. Dziewczynka od małego lubi ubierać spodnie, ma krótko ścinane włosy nie lubi różowego i żadnej dziewczęcej rzeczy.
Mam 9-letnią bratanicę. Dziewczynka od małego lubi ubierać spodnie, ma krótko ścinane włosy nie lubi różowego i żadnej dziewczęcej rzeczy. Bawi się spidermanem, star wars-ami itd. Jakby Pani ją zobaczyła na żywo, powiedziałaby Pani, że to chłopak, do tego nie chce jeść, jest chudziutka. Do tego jej mama nie przeciwstawia się takiemu zachowaniu, dziadkowie również. Zabawki i ciuchy też są kupowane tak jakby dla chłopca. Martwi mnie to, że w przyszłości bratanica będzie miała zachwianie tożsamości (płci). Najbardziej boję się, że może będzie chciała zmienić płeć... Czy można coś zrobić, aby poczuła się jak dziewczynka, przecież niedługo zacznie dojrzewać, pojawi się miesiączka...i co dalej...czy wtedy poczuje się "kobieco"?
Witam. Czasem tak bywa, że dziewczynki chcą nosić spodnie i bawić się samochodami, chłopcy różowe bluzeczki i domagają się kupowania lalek. Pani obawia się, że proces identyfikacji z własną płcią u bratanka może być zaburzony, z kolei mama dziewczynki wzmacnia zachowania związane z fascynacją płcią męską. Każda z tych postaw reprezentuje skrajne podejście do problemu. Niestety, żadnej z ich nie popieram.
O problemie zmiany płci nie będę tu pisała, bo w najmniejszym stopniu nie dotyczy dziewczynki, którą opisała Pani w liście. Myślę, że zbyt daleko wybiegła Pani w swoich obawach i zbyt jednoznacznie je nazywa. Mała ma prawo fascynować się płcią odmienną, wcielać w rolę chłopca, a i tata i mama nie muszą mieć powodów, by te postawy wzmacniać. Rodzice mają prawo zachowywać się obojętnie wobec tych zachowań córki, które obserwują.
W takim razie co robić? – zapyta zapewne ani. Należy spokojnie przyjmować to, co mała wymyśla, to, w jaki sposób się bawi, ale nie wpadać w przesadną akceptację. Nie ma powodów, kupować jej kolejnych spodenek jako wyjściowego stroju czy wyścigowego samochodu jako super prezentu od Świętego Mikołaja. Nie, każda ze skrajności jest właściwa. Należy proponować różne zabawy i – te chłopięce, które lubi, i te dziewczęce, których nie akceptuje.
Stroje wymyślamy wspólnie, wspólnie je kupujemy i wprowadzamy różnorodność, zarówno w strojach, zabawach i wszystkim tym, co otacza małą. Dbamy, by bawiła się zarówno z koleżankami i kolegami. Dbamy o to, by miała okazję planować różne zabawy wyreżyserowane dla ról dziewczęcych jak i chłopięcych, pokazujmy na filmach, w książeczkach, jak bawią się, ubierają, zachowują różne dzieci – dziewczynki i chłopcy.
Zachęcamy, ale nie zmuszamy do różnorodności i cieszmy się, gdy córeczka próby te podejmuje. Nie zamartwiamy się, gdy jest niechętna, nie opowiadajmy wszystkim wokół o naszym problemie. Pani jest ciocią małej więc Pani rola nie jest tak duża jak mamy i taty. Proszę rozmawiać z rodzicami, ale nie straszyć, nie krytykować i nie zmuszać do zmiany wychowawczych postaw. Każdy rodzic ma prawo tak wychowywać dziecko, jak uważa, że jest najlepiej dla dziecka.
Z pewnością Pani brat i jego żona też mają takie wyobrażenia, stawiają sobie określone cele wychowawcze i prawdopodobnie inaczej odbierają zachowania swojej córeczki niż Pani. Proszę uszanować ich odmienną postawę, ale nie rezygnować z własnego zdania. Warto je ujawniać, nie warto go forsować.
Krystyna Zielińska - psycholog dziecięcy i logopeda