Dziewczynki przed ołtarzem. Tak urzędnicy pozwalają na małżeństwa nieletnich
Michelle miała 16 lat, gdy zmuszono ją do wyjścia za mąż. Była w ciąży. Znajomi rodziny naciskali, by ratowała honor rodziców. Kiedy zaciągnięto ją do urzędu, była przekonana, że ktoś jej pomoże. Niedługo później została mężatką. To nie historia z Sudanu czy Libii. W ciągu ostatnich kilku lat ponad 4 tys. dziewczynek zmuszono do małżeństwa w Stanach Zjednoczonych.
Nie wiedziała, że może odmówić. Przekonano ją, że narobiła takiego bałaganu w życiu swojej rodziny, że musi to teraz naprawić. Miała 16 lat, była w ciąży - jej chłopak był niewiele starszy. Miał 19 lat. Wychowywali się w konserwatywnej, katolickiej społeczności w Kolorado.
- Zmusili mnie, bym wyszła za mąż. Gdyby nie to, traktowaliby mnie jak prostytutkę. Miałam ratować honor rodziny - opowiada 42-letnia dziś Michelle DeMello. - Byłam przekonana, że kapłan nie zgodzi się na to małżeństwo. Myślałam, że nie pozwolą na to także urzędnicy. Przecież prawo nie pozwala na zawieranie związków nieletnim, prawda?
Małżeństwo zawarli. Żyli ze sobą przez kilka lat.
Esther była z kolei tylko rok starsza od Michelle, kiedy, jak mówi, złamano jej serce. - Ledwo co skończyłam 17 lat, a wyszłam za mąż w Nowym Jorku. Pochodzę z biednej rodziny chasydów, gdzie każda kobieta dostaje męża „z przydziału”. Nie miałam wyboru. Żyłam w tak konserwatywnym środowisku, że nawet nie wiedziałam, że moja wagina tak się nazywa. Nie miałam nigdy wcześniej chłopaka, nie byłam na randce. Byłam dzieckiem. I jak można taką dziewczynę zmusić do małżeństwa? - opowiada Esther organizacji Unchained at last, która pomaga dziewczynom ułożyć sobie życie od nowa.
Z przyszłym mężem Esther widziała się tylko pół godziny. Po krótkim spotkaniu jej ojciec wszedł do pokoju i krzyknął: Gratulacje! - To chyba miały być zaręczyny - wspomina.
- Nie wiedziałam, że to jest legalne. Rodzice wszystko dokładnie zaplanowali. Dopiero po ślubie dowiedziałam się, że mój wybranek był o wiele starszy. Byłam taka niewinna. W noc poślubną powiedział mi, że wcale nie jestem jego pierwszą kobietą. Opowiadał o prostytutkach, które poznał. Bił mnie za każdym razem, gdy płakałam. Przez ten czas, gdy byliśmy małżeństwem, wielokrotnie mnie gwałcił. Straszył, że zniszczy mnie, jeśli komuś o tym powiem - mówi Esther.
Mąż nie pozwolił jej brać tabletek antykoncepcyjnych, sam też się nie zabezpieczał. Choć, jak przyznaje, sama była jeszcze dzieckiem, niedługo później musiała wychowywać swoje maleństwo. - Groził, że odbierze mi dziecko. A ja nie miałam nic. Gdybym odeszła, skończyłabym na ulicy - opowiada.
Odeszła dopiero po 9 latach. Opowiedziała rodzicom o wszystkim. Oni nie domyślali się wcześniej, że ich córka w małżeństwie przechodzi przez piekło. Załamali się. Esther jednak nie ma do nich pretensji. Uważa, że wychowali się w takim społeczeństwie, które pozwala na związki dzieciom.
- Gdyby rodzice nie mogli legalnie zatwierdzić mojego małżeństwa, pewnie to wszystko potoczyłoby się inaczej. Skończyłabym te 18 lat i mogła decydować sama o sobie. Sprzeciwiłabym się im. Nie tak miało wyglądać moje życie. Teraz mam córkę i staram się przekazać jej, by była zawsze niezależna. Opowiadam swoją historię, gdzie tylko mogę, by pokazać, że zmuszanie dzieci do małżeństw to nie jest historia rodem ze średniowiecza. To się dzieje teraz. Nikt nie zdaje sobie sprawy, jak często ma to miejsce w naszym społeczeństwie - dodaje Esther.
Nie żony, a ofiary gwałtu
W ciągu kilku ostatnich lat 4 tys. dziewczynek przed 14. rokiem życia zostało zmuszone do wyjścia za mąż. Pozwala na to prawo. Tylko 10 stanów eliminuje takie luki prawne. Większość pozwala na małżeństwa nastolatków po aprobacie rodziców. To, co dla jednych rodziców będzie dobrem dziecka, dla innych będzie poważnym naruszeniem. Żaden sędzia nie sprawdza, czy dziecko bierze ślub z własnej woli. Dziewczynki poślubiają o wiele starszych mężczyzn i wszystko to dzieje się pod okiem urzędników.
Działacze Unchained at last ustalili, że tylko w samym New Jersey pomiędzy 1995 a 2012 rokiem zarejestrowano 178 związków, w których panny młode miały od 10 do 15 lat. Co więcej, 91 proc. dzieci, które poślubiły dorosłych, mogłoby się kwalifikować statutowo jako ofiary gwałtu. W 2006 roku jeden z sędziów pozwolił 18-letniej Amerykance poślubić 10-letniego chłopca, z kolei inny, w 1996 roku zaakceptował małżeństwo 12-latki i 25-letniego mężczyzny.
Takie sytuacje nie zdarzają się tylko wśród ortodoksyjnych społeczeństw. Rodzice często decydują się na oddanie córki, bo nie mają pieniędzy. Heather Heiman i Sauti Yetu pracują z nastolatkami z Bronksu. Przeprowadziły ostatnio 30 wywiadów z dziewczynami w wieku 15-21 lat na temat tego, co o małżeństwie mówią ich rodzice. Jedna z Amerykanek przyznała, że została poinstruowana, żeby w szkole mówić, że jej mąż to tylko wujek, bo inaczej wszyscy pójdą do więzienia. Warto dodać, że ta dziewczyna miała 15 lat.
- Ludzie pytają: „A ty co? Z Iranu jesteś?”. Nie z Brooklynu - opowiada Fraida Reiss. Za mąż wyszła jako 19-latka. Mężczyznę, którego zmuszona była poślubić, znała tylko trzy miesiące. I nie miała innego wyjścia. Bliscy zadbali, by nie mogła uciec. - Bałam się o swoje życie - mówi. Rozwód uzyskała dopiero, gdy skończyła 32 lata.
Human Rights Watch od lat prowadzi kampanię, by zakończyć ten proceder. Dzięki aktywistom udało się w ciągu ostatnich kilku miesięcy zebrać ponad 28 tys. listów za tym, by małżeństwa wśród nieletnich były całkowicie nielegalne. W lutym politycy zaproponowali zmiany w obowiązującym prawie.
- Badania pokazują, że dzieci, które zbyt wcześnie wyszły za mąż, nie mają szansy skończyć szkoły. Są uzależnione od partnerów i ich rodzin, popadają w skrajne ubóstwo. Dziewczynki mają poważne problemy ze zdrowiem. Często są ofiarami przemocy w rodzinie - czytamy w liście skierowanym do kilku nowojorskich senatorów.
Dziecko w sukni ślubnej
- Nieletnie żony, dobre. To się powinno wprost nazywać pedofilią. Pedofile biorą sobie dzieci za żony. Te dziewczynki mają problemy ze zdrowiem, nie mogą się uczyć, mają całkiem zniszczone życie. Nikt na to nie zasługuje, ale to się dzieje - mówiła w rozmowie z WP Kobieta prawniczka Kimberley Motley. Amerykanka pomaga z kolei dziewczynom z Afganistanu.
Tam problem znany jest od lat, ale głęboko zakorzenione w społeczeństwie stereotypy i tradycje nie pozwalają na zmianę sytuacji tych dziewczyn.
Motley opowiada m.in. o 9-letniej Sahar, która musiała wyjść za czterdziestolatka. Została jego drugą żoną. Zamieszkała w jego domu. Niedługo później jego rodzina, mam tu na myśli teściów i jego siostry, chciała, żeby Sahar została prostytutką. Odmówiła, a oni ją maltretowali bez litości. Przykuli ją w piwnicy, nie dawali jedzenia. Chcieli ją zagłodzić, złamać. Miała być prostytutką, by zarabiać dla nich pieniądze. Cały czas im odmawiała. Któregoś dnia udało się jej uciec do sąsiada. On zawlókł ją z powrotem do męża. Bili ją jeszcze mocniej. Wreszcie jej wujek dowiedział się, co robi jej nowa rodzina. Zabrał ją od męża. Prawdziwa burza wybuchła dopiero wtedy, gdy sprawą zainteresowali się dziennikarze na świecie. Więcej o jej historii pod tym linkiem.
Światowa Organizacja Zdrowia wyliczyła, że wśród wszystkich nieletnich żon w Afganistanie, 40 proc. ma problemy ginekologiczne, z kolei u 20 proc. zdiagnozowano zaburzenia psychiczne. To, co staje się dziś najbardziej zauważalne, to przemoc, z jaką stykają się nastolatki, a nawet kilkuletnie dziewczynki. Lokalni NGO-si ustalili, że ponad 2 tys. małych Afganek popełniło samobójstwo po tym, jak rodzice zmusili je do małżeństwa.
Afganistan to tylko jeden punkt na mapie. ONZ opublikowało raport, w którym mowa o tym, że liczba dzieci wychodzących za mąż w Afryce wzrośnie w kolejnych latach aż trzykrotnie. Dziś pisze się najczęściej o 125 milionach takich przypadków. Do 2050 roku ma ich być już 310 milionów. To wymaga znacznie ostrzejszych reakcji nie tylko urzędników, ale lokalnych działaczy, którzy od lat starają się walczyć z wieloletnią tradycją.
A w Europie? W Wielkiej Brytanii za zgodą rodzica na ślubnym kobiercu mogą stanąć 16-letnie dziewczyny. W Hiszpanii jeszcze do niedawna prawo pozwalało na zawieranie związków z 14-latkami. W lipcu ubiegłego roku „próg” podniesiono o 2 lata. Najgorzej prezentuje się Estonia - tu za mąż wychodzą 15-latki.