Dorota Zawadzka: Dzieci należy wychowywać bez względu na płeć
Kilka dni temu internet obiegł screen podręcznika dla pierwszoklasistów z wierszykiem o byciu potulną i miłą. W sieci zawrzało. - Jesteśmy innym społeczeństwem niż dawniej. Kiedyś ten wiersz był traktowany jak wierszyk o dobrym wychowaniu. Teraz wiedząc, co to "dobre wychowanie", może robić dziewczynkom, czytamy go zupełnie inaczej - mówi psycholożka Dorota Zawadzka.
08.09.2021 08:37
Aneta Malinowska, WP Kobieta: Dlaczego wierszyk zamieszczony w książce dla pierwszoklasistów: "Wszyscy mnie lubią" E. Skarżyńskiej jest szkodliwy społecznie?
Dorota Zawadzka, psycholog dziecięcy: Słowa grzecznościowe: dzień dobry, dziękuję, proszę, przepraszam, są w życiu ważne, ale przez lata były nadużywane. Wiązały się z naciskiem, z przemocą emocjonalną, szczególnie względem dziewczynek, które były wkładane w pudełka grzeczności, skromności, uśmiechania się i bycia niewidoczną.
Ja rozumiem oczywiście, że uznana autorka napisała ten wiersz w trochę innym kontekście, w trochę innych czasach, z założeniem, że niezależnie od płci fajnie jest być miłym. Jednak w podręczniku na zdjęciu mamy dziewczynkę, a nie chłopca. Wiersz jest o dziewczynce, a nie o chłopcu… Gdyby to był wiersz o dzieciach, to można by uznać, że jest to wiersz, który uczy słów grzecznościowych i dobrych manier.
Jednak jest to utwór o dziewczynce, o byciu podporządkowaną, potulną, niebuntującą się – tak teraz czytamy ten wiersz. I żeby było jasne, moja interpretacja nie jest kamieniem rzuconym w autorkę, bo ona w tamtych czasach, nie miała na pewno niczego złego na myśli.
Jesteśmy innym społeczeństwem niż dawniej. Kiedyś ten wiersz był traktowany jak wierszyk o dobrym wychowaniu. Teraz wiedząc, co to "dobre wychowanie", może robić dziewczynkom, czytamy go zupełnie inaczej. Dzisiaj wiemy, że dziewczynka, kobieta nie musi być jakaś dla kogoś, a raczej jest jakaś, jest, jaka jest i dzięki temu jest super.
Niektórzy rodzice jednak uważają, że krytykowanie zamieszczonego w podręczniku wiersza jest jednoznaczne, z tym że krytykanci chcą uczyć dzieci chamstwa i bycia niemiłym. Jak pani to skomentuje?
Między czernią a bielą jest bardzo wiele odcieni szarości. W związku, z czym to nie jest tak, że my mamy teraz dzieci uczyć chamstwa. Musimy uczyć dzieci jak stawiać granice, musimy uczyć mówienia "nie", odpowiedniego argumentowania swoich decyzji, wyrażania własnego zdania. Niezależnie czy jest się chłopcem, czy dziewczynką. Zatem jeśli mówimy o wychowywaniu dzieci, to trzeba pamiętać, że dzieci należy wychowywać tak samo bez względu na płeć, bo to jest podstawowa zasada wychowania. Trzeba tylko uwzględnić, że chłopców i dziewczynki musimy wspierać w trochę innych zakresach, np.: chłopców należy wspierać w rozumieniu kobiet, a dziewczynki należy wspierać w zrozumieniu siebie i świata.
Czyli jak?
Musimy wychowywać dzieci w zgodzie na to, że dziewczynka tak jak chłopiec może tupnąć nogą. Czyli uczymy ich tego samego, ale tu, w tym zakresie dziewczynce trzeba dać więcej przestrzeni, gdyż ona mając w sobie genetyczną czy biologiczną pamięć matek, babek, które milczały, musi się nauczyć, że też podobnie jak chłopiec może to zrobić. Często zapominamy o tym, żeby dziewczynki wzmacniać, żeby pokazywać im odpowiednie biografie, alternatywne bajki. Musimy pamiętać, że w dzisiejszym świecie dziewczynka nie musi być królewną, która czeka na księcia, ona może być księżniczką, która sama sobie wybierze chłopaka.
Czy jeden taki wiersz może być szkodliwy w procesie wychowawczym?
Wszystko zależy, jak do tego podejdziemy. Czy nauczyciel, czy nauczycielka podejdzie do omawianego wiersza w odpowiedni sposób. Z każdą treścią można zrobić coś dobrego i złego. Uważam, że jeśli będziemy świadomie rozmawiać na ten temat, to skutki mogą być pozytywne.
Stereotypów mamy masę. Jeśli ten wiersz będzie omawiany w taki sposób, że dotyczy obu płci, to będzie OK. Nauczyciel na lekcji powinien zaznaczyć, że to nie jest utwór o byciu uległym czy byciu wbrew sobie, a o byciu uprzejmym i kulturalnym i to jest ważne, aby zwrócić na to uwagę. Sposób omawiania tego wiersza zależy od nauczyciela i chcę wierzyć, że współcześni nauczyciele są przytomni.
Z czym jako społeczeństwo musimy się zmierzyć, jeśli chodzi o wychowywanie dziewczynek?
Wciąż za często dziewczynkom mówimy, że dziewczynce coś wypada. Proszę zwrócić uwagę, że chłopcy mają dużo więcej wolności niż dziewczynki. Dziewczynki, żeby wywalczyć swoją wolność, muszą mocniej tupnąć nóżką, ale jeśli to robią to, są uznawane za agresywne.
Dziewczynki powinny być uczone, że mogą mówić to, co myślą, bo są tak samo ludźmi, jak mężczyźni. Jednak ciągle często słyszymy "no tak, ale kobiecie to czy tamto nie wypada". Ja się pytam, co nie wypada? Nie wypada być złym człowiekiem, ale złościć się wypada! Złościć się wypada każdemu, a złym nie może być ani dziewczynka, ani chłopiec, ani kobieta, ani mężczyzna. Musimy nauczyć się patrzeć na szarości i rozróżniać rzeczy, o których rozmawiamy w przestrzeni publicznej.
Jeszcze kilkanaście lat temu styl wychowania młodych kobiet, zaprezentowany choćby w tym wierszyku, był na porządku dziennym. Z czym się mierzą w dorosłym życiu osoby wychowane według takich schematów i zasad?
Zostały wtłoczone w pewne ramy. Jak pytam kobietę na warsztatach, jaka jesteś, to wiele mówi: "jestem skromna". Czy kobieta powinna być skromna? Teraz to się zmienia. Młode kobiety mówią częściej, jestem przebojowa, jestem atrakcyjna, jestem seksowna.
W starszych pokoleniach mówienie o sobie, że jest się seksowną albo atrakcyjną nie istnieje. Im się to w głowach nie mieści. Kobieta dawniej nie miała prawa się sama pochwalić. Młodym kobietom powinniśmy dawać kompetencje i poczucie, że one tak samo, jak chłopcy wszystko mogą, że nie są głupsze, że nie są gorsze.
Styl wychowywania dziewczynek powinien się zmienić. Powinniśmy pozwolić dziewczynkom wyjść z cienia. Nadal w naszym społeczeństwie pokutuje przeświadczenie, że np. kobiecie, która jest matką, nic innego się już nie należy. Pytam się dlaczego? Bycie matką nie jest za karę. Dużo zmian idzie w dobrym kierunku. Jedne idą szybciej, inne wolniej, o niektórych zapominamy. Najważniejsze, że całe społeczeństwo musi sobie uświadomić, że kobieta i dziewczynka to też człowiek, bo dla wielu ciągle to nie jest oczywiste.
Czy podobne szkodliwe treści serwowane przez szkolne podręczniki dotyczą także chłopców?
Może samych treści szkolnych bym tu nie wyciągała z pamięci. Natomiast jeśli chodzi w ogóle o chłopców w szkole, to jest niesamowita osobna historia. Szkoła, system edukacji nie tylko w Polsce, ale w ogóle w świecie są bardzo zdominowane przez kobiety. I ten kobiecy model organizacji szkoły, czyli siedzenie w ławkach, mówienie cicho, kultura osobista, zgłaszanie się do odpowiedzi, sposób rozwiązywania konfliktów zupełnie niemęski, czy wybór lektur – to wszystko jest narzucane chłopcom przez sfeminizowaną systemowo szkołę. A to wszystko paradoksalnie jest przeciwko chłopcom.
Gdybyśmy popatrzyli na najmłodsze klasy szkół podstawowych, to tam dobrym uczniem jest grzeczne dziecko, które ładnie pisze, ładnie czyta, które podkreśla temat kolorowymi flamastrami i to najczęściej nie są chłopcy.
Jednocześnie w sfeminizowanej systemowo szkole dzieci często z treści szkolnych dowiadują się, że chłopcy są ważniejsi. Dzieci w szkołach nie dowiadują się, że kobiety mają jakieś osiągnięcia np. naukowe. Szkoła nie uczy feminatywów itp. I to są wbrew pozorom większe krzywdy niż jeden krótki wiersz w podręczniku, bo dzieci już w szkole dowiadują się, że światem rządzą mężczyźni, a z drugiej strony chłopacy są zmuszani do tego, żeby funkcjonować w tym kobiecym systemie. To, co może chłopcom zrobić krzywdę to też pokazywanie, że chłopcy są lepsi technicznie czy matematycznie albo że w pewnych obszarach są gorsi. Szkoła powinna mówić i uczyć o tym, że jesteśmy różnorodni i że ta różnorodność jest fascynująca.
Jak walczyć ze stereotypami płci w szkołach?
Przede wszystkim należy uświadamiać rodziców i nauczycieli, bo dzieci sobie z tym lepiej radzą. Dorośli wciąż uważają, że dziewczynka musi być skromna, nie wypada, żeby była za głośna, nie powinna być ubrudzona, nie powinna popełniać błędów, bo jest dziewczynką, nie może pluć, łapać, skakać itd. Dziewczynka musi być grzeczna i przykładna, powinna być obowiązkowa i pilna, nie powinna za dużo kombinować – natomiast, gdzie my z takimi kobietami będziemy? W kuchni!.
I szkoła powinna z tym walczyć.
Szkoła powinna walczyć ze stereotypami nie tylko okazjonalnie, ale na każdej lekcji. I nauczać, że jedni ludzie są tacy, a inni – inni. Dzieci od maleńkości powinny wiedzieć, że jesteśmy różnorodni. Rodzice i nauczyciele powinni tłumaczyć, wyjaśniać, pokazywać argumenty.
Chyba nie sprzyja temu nacisk na "ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich"?
Jeśli o cnoty chodzi, to ja bym raczej rozmawiała o cnotach ludzkich. Oprócz dekalogu rozmawiałabym też o wartościach typowo humanistycznych, o których często zapominamy. Trzeba też mówić, dlaczego warto być dobrym człowiekiem. Tego powinna uczyć szkoła i taka wiedza jest potrzebna współczesnym dzieciom i młodzieży.
Jak znaleźć równowagę między potrzebną w procesie wychowania, dyscypliną, a rozwijaniem indywidualności dziecka?
Rozmawiać. Uważam, że każdorazowo należy zawrzeć kontrakt między dzieckiem a rodzicami i nauczycielem. W każdej grupie trzeba ustalić co i jak. W każdej grupie trzeba inaczej. Podejście do ucznia zawsze powinno być indywidualne. Uczniów nie należy porównywać między sobą, a porównywać osiągnięcia danego ucznia z wczoraj do jego wyników z dzisiaj. Ważna jest też rozmowa o dyscyplinie. Praca na wzajemnym szacunku. Budowanie autorytetu nauczyciela. Emancypacja dzieci i młodzieży, czyli dawanie im prawa głosu. Współpraca i zaufanie. To uważam, jest najważniejsze, aby zapewnić dzieciom właściwy rozwój.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.