Blisko ludziE-papierosy pomagają rzucić palenie? Oto co mówią liczby

E‑papierosy pomagają rzucić palenie? Oto co mówią liczby

E-papierosy, czyli urządzenia, dzięki którym palacze inhalują się parą zmieszaną z nikotyną, cieszą się niesłabnącą popularnością. Zwłaszcza że zdaniem wielu osób są "mniejszym złem" niż tradycyjny tytoń i ułatwiają rzucenie nałogu. Jak wynika z badań Eurobarometru, ponad połowa konsumentów e-papierosów w Europie korzysta z nich, właśnie po to, aby pozbyć się uzależnienia od klasycznego tytoniu.

E-papieros są coraz częściej wykorzystywane jako środek do rzucenia tradycyjnych papierosów
E-papieros są coraz częściej wykorzystywane jako środek do rzucenia tradycyjnych papierosów
Źródło zdjęć: © pixabay.com | pixabay.com

30.04.2021 16:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak wynika z badań Eurobarometru zrealizowanych w 2021 r. dla Komisji Europejskiej, aż 57 proc. konsumentów papierosów elektronicznych w Europie zdecydowało się na taki rodzaj używek, bo chciało porzucić klasyczny tytoń. Warto dodać, że tylko 22 proc. ankietowanych stwierdziło, że wapowanie - czyli właśnie palenie e-papierosów - nie pomogło im w porzuceniu lub ograniczeniu nałogu.

Czym jest e-papieros?

E-papieros to elektroniczne urządzenie, które poprzez podgrzanie płynu tworzy parę. W przeciwieństwie do tradycyjnego papierosa nie zachodzi tu proces spalania. Warto jednak zaznaczyć, że osoby, które decydują się na taki rodzaj używki, powinny wybierać certyfikowane produkty, których skład i wpływ na organizm są przebadane. Jednym z popularnych urządzeń jest Vuse e-pen. Urządzenie działa w zamkniętym systemie z fabrycznie napełnionymi wkładami. Pojemniczek na płyn można uzupełniać w dowolnym momencie. Użytkownik sięga więc po gotowy, kompletny produkt, przebadany laboratoryjnie liquid, który został poddany systemowi testów i certyfikacji w centrach badawczych i laboratoriach.

Jak pokazał raport Public Health England z 2021 roku, w Wielkiej Brytanii e-papierosy są w tej chwili najczęściej wybieraną metodą rzucania palenia. Palacze najchętniej wybierają tzw. systemy otwarte, czyli urządzenia z pojemnikami na płyn. Z kolei do najpopularniejszych "smaków" należą te owocowe, mentolowe lub tytoniowe, a większość konsumentów decyduje się na liquid ze stężeniem nikotyny 6mg/ml - a więc wcale nie na najmocniejsze wkłady. Jeżeli natomiast chodzi o ulubione smaki liquidów, to - jak wynika z badań Public Health England z 2021 roku - dominują te owocowe, tytoniowe oraz mentolowe.

Wapowanie korzystne dla systemów opieki zdrowotnej?

Z badań przeprowadzonych dla Komisji Europejskiej wynika, że wapowanie może być całkiem korzystne dla systemów opieki zdrowotnej w poszczególnych krajach ze względu na swój wpływ na ograniczenie tradycyjnego palenia, które generuje ogromne koszty i obciąża budżety na ochronę zdrowia. Jak wynika natomiast z badań Eurobarometru, w Europie niemalże połowa palaczy (47 proc.), którzy próbowali rzucić palenie, posiłkowała się e-papierosami. Widać więc, że konsumenci pokładają w tych urządzeniach ogromną nadzieję.

- E-papierosy jak najbardziej mogą wspomóc osoby rzucające palenie. To zaczęło się już dawno temu w randomizowanych badaniach (to taki "złoty standard" eksperymentów klinicznych, którego celem jest wykazanie skuteczności terapii) w Nowej Zelandii i w Anglii. Okazało się wówczas, że terapia papierosami elektronicznymi połączona ze stosowaniem plastrów nikotynowych była skuteczniejsza niż same plastry. Z kolei z angielskiego badania wynikało, że papierosy elektroniczne wspomagane terapią behawioralną działają skuteczniej jako metoda rzucenia palenia niż tylko terapia - wyjaśnia profesor Andrzej Sobczak ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

- To nie jest jednak tak, że papierosy elektroniczne same w sobie są skutecznym narzędziem w walce z nałogiem. Natomiast jest wiele badań, które mówią, że połączenie tych urządzeń z nikotynową terapią zastępczą lub terapią behawioralną daje bardzo pożądane efekty, choć mówimy tu oczywiście o skali rzędu kilkunastu procent - podsumowuje Sobczak.

Od 2011 roku wzrasta użycie produktów do wapowania w próbach zerwania z nałogiem, jak i więcej podejmowanych prób kończy się sukcesem; w 2015 roku oba wskaźniki się stabilizują. Według szacunków w 2017 ok. 50 000 tys. przestało palić dzięki e-papierosom.

Zaznaczyć jednak trzeba, że zatwierdzenie przez FDA produktów do sprzedaży, nie jest równoznaczne z polecaniem. Każdy powinien pamiętać o szkodliwości zarówno samych papierosów, jak i podgrzewaczy, których używanie nie jest wolne od ryzyka.

- Oczywiście nie ulega wątpliwości, że tytoń uzależnia i jest szkodliwy dla zdrowia. Trzeba jednak mieć świadomość, że nie żyjemy w świecie idealnym i używki, tak czy inaczej, będą obecne w życiu wielu ludzi. Dlatego warto realnie – a nie tylko deklaratywnie - minimalizować ich skutki. Oczywiście najłatwiejszą i najpopularniejszą drogą są zakazy i ograniczenia, natomiast odrębnym pytaniem jest ich skuteczność i realny pozytywny wpływ na życie ludzi. Czy jedne - zakazane - wyroby nie zostaną zastąpione innymi np. z szarej strefy czy przemytu – mówił w rozmowie z WP Kobieta dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica.

- Dlatego tam, gdzie nie da się skłonić konsumentów do rzucenia używania tytoniu, warto myśleć o realnym ograniczaniu jego szkodliwych skutków (harm reduction) - a drogą do tego jest m.in. zastępowanie produktów bardziej szkodliwych mniej szkodliwymi, których mniejsza szkodliwość jest udowodniona rzetelnymi i bezstronnymi badaniami naukowymi. Dlatego konsumenci powinni mieć dostęp do takich właśnie badań i ich wyników, aby zmieniać lub kształtować swoje nawyki – dodaje.

Są też eksperci, którzy widzą dodatkowe niebezpieczeństwa związane z sięganiem po e-papierosy. Prof. nadzw. dr n. med Wojciech Rogowski, onkolog, Koordynator Oddziału Onkologii w Wojewódzkim Szpitalu im. Janusza Korczaka w Słupsku, profesor Akademii Pomorskiej, oraz aktywny członek krajowych i międzynarodowych Towarzystw Onkologicznych jest przeciwnikiem e-papierosów i liquidów, ponieważ oprócz tych, które posiadają jakieś certyfikaty, jest jeszcze bardzo duża liczba produktów, których wartość nikotyny i innych substancji nie jest zwalidowana. Mimo to są one dopuszczone do sprzedaży przez resort zdrowia na podstawie deklaracji składu dostarczonej przez producenta.

- Ta mieszanka, połączenie płynu, nikotyny i aromatów, powstaje często w sposób nieprofesjonalny a w przypadku zestawów "Do it yourself” wręcz chałupniczy. Na rynkach bardzo często osobno dostarczane są liquidy i nikotyna, z których użytkownik samodzielnie może sobie "skomponować" płyn do takiego e-papierosa. Między innymi właśnie z tych względów uważam te urządzenia za niebezpieczne. W mojej ocenie właściwym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie certyfikacji płynów do e-papierosów przez państwowe laboratorium weryfikujące skład chemiczny produktu. Wówczas ograniczyłoby to istotnie ryzyko wynikające z obecności na rynku produktów niespełniających ustalonych standardów bezpieczeństwa - zapewnia onkolog.

Ekspert odnosi się także do pytania, czy urządzenia "heat not burn" są w takim razie bezpieczniejszą alternatywą.

- Oczywiście ich "fanem" również nie jestem - tak samo jak w przypadku e-papierosów czy zwykłego tytoniu. Wydaje mi się jednak, że spośród całego zła, które jest zawarte we wspomnianych produktach, urządzenia "heat not burn" , dla których przeprowadzono już wiele badań, mogą być mniej niebezpieczne. W opinii amerykańskiej FDA dla nałogowych palaczy notorycznie wracających do nałogu pomimo podejmowanych prób rzucenia palenia, urządzenia „heat not burn” mogą pomóc istotnie zredukować narażenie na substancje rakotwórcze i kardiotoksyczne, ale tylko pod warunkiem całkowitego porzucenia papierosów - wskazuje prof. nadzw. dr n. med Wojciech Rogowski.

- Nie wiemy jeszcze, w jakim stopniu przejście nałogowego palacza na takie urządzenie ułatwi całkowite zerwanie z nałogiem. Wstępne dane Biura ds. Substancji Chemicznych sugerują łatwiejsze zerwanie z papierosami dzięki wykorzystaniu produktów „heat not burn”. Jednak w wielu badaniach wykazano już, że zmniejszenie liczby wypalanych papierosów przed całkowitym rzuceniem palenia może okazać się pomocną strategią. Być może kolejne badania wykażą, czy systemy podgrzewania tytoniu mogą stanowić etap pomostowy w drodze do całkowitego zerwania z nikotyną. Należy jednak podkreślić, że absolutnie nie powinny sięgać po żadne produkty z nikotyną osoby niepalące - podkreśla onkolog.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (6)