Foch - powszechna kobieca przypadłość?
Niektórzy mężczyźni z trudem, ale się do nich przyzwyczaili i niestety traktują je jako nieodłączną cząstkę każdej kobiety.
28.01.2008 | aktual.: 28.05.2010 15:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niektórzy mężczyźni z trudem, ale się do nich przyzwyczaili i niestety traktują je jako nieodłączną cząstkę każdej kobiety. Wiele pań również nie traktuje ich jako coś wybiegającego poza normę. Mowa tu o kobiecych humorach, zwanych potocznie fochami czy też fanaberiami.
Są przyczyną wielu kłótni i nieprzyjemnych sytuacji. Czy rzeczywiście to synonim kobiecości? Czy trzeba się do nich przyzwyczaić i cierpliwie je znosić? A może da się z nimi walczyć? Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że "humorzastość" nie jest cechą z natury przypisaną wszystkim kobietom. To, że częściej mówi się o tym zjawisku w kontekście kobiet wynika z faktu, że panie są bardziej podatne na zmiany nastrojów. Związane jest to przede wszystkim ze zmianami hormonalnymi. Miesiączki, ciąża, menopauza wszystkie te etapy wywołują ogromne zmiany w gospodarce hormonalnej kobiety. W konsekwencji u części kobiet wywołuje to huśtawki nastrojów. Nie jest to jednak reguła.
Przyczyną chwiejnych nastrojów może też być tryb życia oraz sytuacja, w jakiej kobieta się znajduje. Im więcej stresu i mniej uporządkowane życie, tym bardziej wzrasta prawdopodobieństwo, że humory będą się zmieniać. Nie dotyczy to jednak każdej pani oraz nie oznacza, że nie można pracować nad tym, by nie ulegać takim zmianom. Czynniki tu wymienione, w takim samym stopniu wpływają na mężczyzn, zatem odporność na nie jest kwestią indywidualną i zależy wyłącznie od człowieka, bez znaczenia jakiej jest płci.
Jeśli same poczujemy, że nasz nastrój jest bardzo zmienny lub też ludzie z naszego otoczenia zwrócą nam na to uwagę, warto pomyśleć, w jaki sposób panować nad negatywnymi emocjami. W skrajnych przypadkach, które mogą nawet przerodzić się w stany chorobowe, najlepiej poradzić się psychiatry. Pomoże on wskazać przyczynę zaburzeń i dzięki temu możliwe będzie leczenie.
Natomiast jeśli mamy do czynienia ze zwykłymi huśtawkami nastrojów, walkę z nimi należy zacząć od uświadomienia sobie, że nie chcemy ulegać naszym słabościom. Ważne jest, by zauważyć, że przez nasze zachowanie cierpią nasi najbliżsi oraz ludzie, z którymi pracujemy czy obcujemy na co dzień. Obserwując, w jakich sytuacjach najszybciej się irytujemy, kiedy bez żadnej przyczyny zmieniamy nastój, wpadamy w furię, bądź obrażamy się bez racjonalnych powodów, możemy lepiej poznać siebie i dzięki temu przewidzieć nasze zachowanie. W ten sposób łatwiej nam będzie panować nad emocjami.
Najbardziej nasze zmienne nastroje odczuwają najbliżsi. To oni muszą znosić nasze fochy. Dlatego też z pewnością z chęcią włączą się w pracę nad naszymi emocjami. Zacząć trzeba od przeprosin i przyznania się, że mamy na tym tle problem. Pomoc ze strony zaufanych osób może polegać przede wszystkim na odpowiednim reagowaniu w chwili huśtawki nastrojów. Zamiast awantur i kłótni, można poprosić bliskie osoby, by próbowały spokojnie reagować. Zrozumienie i delikatne podejście, to jedyne, co można w takich sytuacjach zrobić. Natomiast chwilę później konieczna jest poważna rozmowa na temat tego problemu. Dyskusja, diagnoza problemu i być może wyciągnięcie wniosków na przyszłość to najlepszy sposób radzenia sobie z tym problemem.
Nie jest łatwo walczyć ze zmiennymi nastrojami, jednak jeszcze trudniej żyć z osobą, która wiecznie przeżywa huśtawki humorów. Połowa sukcesu to sama chęć nauczenia się panowania nad swoimi emocjami. Warto próbować zmieniać się, nie tylko po to, by łatwiej się żyło nam z samą sobą, ale również po to, by innym ułatwić życie z nami.