Fragment książki "Dlaczego nikt nie widzi, że umieram?". Nikodem zmanipulował kilka kobiet i zniszczył im życie
W kilkunastu, napisanych w pierwszej osobie reportażach Renata Kim pokazuje, jak człowiek wchodzi w toksyczną relację, jakie są jej kolejne etapy i jak trudno się z niej wyplątać. Bo – jak mówią wszyscy psychologowie i same ofiary – uruchamia się w nim mechanizm uzależnienia, z którego trudno się wyrwać, podobnie jak z nałogu alkoholowego czy każdego innego.
17.04.2020 | aktual.: 18.04.2020 11:29
Za zgodą Wydawnictwa WAB publikujemy fragment książki Renaty Kim "Dlaczego nikt nie widzi, że umieram?"
– Dziewczęta, mam prośbę: zróbmy sobie dzień bez Nikodema – zaproponowała Anka. – Oooo, super! – zachwyciła się Agata. – Luz – zgodziła się Alicja. Wytrzymały parę godzin, a potem znowu zaczęły o nim gadać. Poznały się zaledwie kilka tygodni temu, ale rozmawiają codziennie, godzinami. Najczęściej na Messengerze. Ta, która najwcześniej zagląda na Facebooka, wita pozostałe: "Cześć dziewczyny, miłego dnia".
A potem, każda w innym mieście, zaczynają sobie opowiadać historie o Nikodemie, zwanym wymiennie: palantem, świrem, k...em, psychopatą, socjopatą, narcyzem. Potworem. – Ch... – dorzuca Alicja. Przeprasza za wulgarność, ale jak o nim myśli, to przychodzą jej do głowy najgorsze epitety. – Ch..., oddaj alimenty! Tylko tyle chciałabym mu powiedzieć – parska.
Ostatnio coraz częściej rozmawiają o swoich dzieciach, o pracy, o tym, jak im mija dzień. Ale Nikodem wciąż jest najważniejszym tematem, to on je w końcu połączył. – Po tym, jak wyrzuciłam go z domu, napisałam do Alicji, jego byłej narzeczonej, z którą ma dziecko. Pogadałyśmy chwilę, Alicja podała mi nazwisko Marty, kolejnej byłej Nikodema. I też od razu do niej napisałam – tłumaczy Anka.
Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet
Wiedziała o istnieniu obu dziewczyn, bo Nikodem dużo o nich opowiadał, strasznie złe rzeczy. – Alicja to diablica z piekła rodem, która go katowała, biła, nie zajmowała się córką, wariatka po prostu. Marta też zła kobieta. Okradała go, wyrzuciła z domu na noc, błąkał się gdzieś po Gdańsku, nie wiedział, dokąd iść. Najdziwniejsze jest to, że ja przecież też wcześniej swoje przeszłam, też jestem matką, latami walczyłam o alimenty z byłym mężem, znam takie sytuacje, a mimo wszystko wierzyłam w te opowieści o złych kobietach. Nikodem zrobił z siebie ofiarę i był w tym bardzo przekonujący – mówi.
Pomysł, by odnaleźć Alicję i Agatę, narodził się ze złości na Nikodema. I z tego, że w pewnym momencie uświadomiła sobie, że notorycznie kłamał. – A skoro tak, pomyślałam, to pewnie wszystko, co o nich obu mówił, też jest kłamstwem. Postanowiłam to zweryfikować. Z każdą z dziewczyn odbyłam długą rozmowę telefoniczną, a potem założyłyśmy tę grupę na Facebooku i tak sobie plotkujemy – tłumaczy Anka.
– Ja nie słyszałam wcześniej o istnieniu Ani, znałam za to Martę, bo jak się rozstaliśmy, Nikodem obnosił się z nową miłością na Facebooku. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ją na zdjęciu, pomyślałam: jaka to piękna kobieta. I zrobiło mi się jej żal, bo wiedziałam dokładnie, jak się ta historia skończy. Jakiś czas później do niej napisałam, byłam zdesperowana, bo Nikodem nie przysyłał mi zasądzonych alimentów. Poprosiłam, by go nakłoniła do zapłacenia mi kilku tysięcy złotych. Ale Marta była wtedy otumaniona miłością i odpisała ostro, że mnie pozwie do sądu, oskarży o stalking. Więc już się do niej potem nie odzywałam – wspomina Alicja.
Kiedy dostała wiadomość od Anki, była zszokowana. Ale zaufała jej, pomyślała, że przynajmniej będzie mogła z nią pogadać. No i gadają, w trójkę. Swoją grupę nazwały "Och, Nikodem. Sezon 1”. – My próbujemy to wszystko ograć śmiechem, drzemy z Nikosia łacha, to nam pomaga. W naszej grupie jest też dużo cynicznych wypowiedzi, musiałyśmy jakoś spuścić z siebie stres, żal i wstyd – tłumaczy Anka. – Bo widzisz, wszystkie jesteśmy wykształcone, mądre, poukładane życiowo. I wszystkie dałyśmy się omotać, odrzeć z godności. Marta, uwaga, jest czynnym zawodowo psychologiem. I też dała się złapać w jego sidła.
Wyparłam ten czas
Alicja, germanistka z Konina, była z Nikodemem trzy, może cztery lata, dokładnie nie pamięta. – Wyrzuciłam to z pamięci, tak go znienawidziłam. Wiele historii z nim w roli głównej wraca dzięki mojej rodzinie czy znajomym. Opowiadają coś, a ja myślę: hejże, faktycznie tak było. Sama ten okres w życiu totalnie wyparłam, taki był czarny. Dlaczego mimo to tak długo z nim byłam? Miałam małe dziecko, byłam wtedy nauczycielką w gimnazjum, słabo zarabiałam i zwyczajnie się bałam, że sama sobie nie poradzę. Bałam się też, że jeśli on odejdzie, już nigdy nie ułożę sobie życia. Absurdalne, bo przecież byłam jeszcze bardzo młoda – mówi.
– Co on takiego w sobie miał? – zastanawia się. – Myślę, że takie cechy, o których marzą dziewczyny. Był szarmancki, oczywiście tylko na początku, poza tym bardzo inteligentny i elokwentny. Czytał poezję, znał się na literaturze i kulturze. No i grał na gitarze, śpiewał. Miałam dwadzieścia lat, nie żyłam z rodzicami najlepiej i nagle się zjawił taki Nikodem. Obiecywał wiele, niczego nie dotrzymał.
Z czasów kiedy byli razem, ma właściwie tylko złe wspomnienia. Najgorsze takie: jest wieczór, kłócą się o coś, głośno.
– Nagle zbudziła się nasza córeczka, która spała w pokoju obok. Nikodem wyjął ją z łóżeczka, wziął na ręce i mówił do niej takim głosem, jakby opowiadał bajkę: "Córeczko, twoja mama jest puszczalska, jest k...ą. Ale ja cię kocham". On tak właśnie działał. Nie krzyczał, mówił spokojnie, wręcz cedził słowa, ale to było przerażające, byłam jak sparaliżowana – opowiada Alicja.
Na szczęście – dodaje – już wtedy pracował za granicą, w domu bywał rzadko. Nigdy się nie cieszyła, kiedy wracał na urlop. – Czułam się zaszczuta we własnym domu, przerażona. Żeby tylko nie musieć z nim spać, brałam Hanię do łóżka. Żeby się do mnie nie dobierał, bo wszystko mnie bolało podczas seksu z nim. Bardzo się bałam, że tak mi już zostanie na zawsze.
Jednego nie może Nikodemowi darować: że z wesołej, towarzyskiej dziewczyny, jaką była, zrobił wiecznie spiętą, nijaką kobietę. – Kiedy z nim byłam, wszyscy znajomi zauważyli, że zgasłam. – Alicja jeszcze dziś się denerwuje, gdy myśli o tamtym czasie. Nie umie wytłumaczyć, dlaczego tak długo tkwiła w złym związku. – Może byłam uzależniona? I zakochana, jakąś chorą miłością. A może bardziej omotana? Sama już nie wiem.
"Dlaczego nikt nie widzi, że umieram. Historie ofiar przemocy psychicznej" Renaty Kim Wydawnictwa WAB trafi do księgarń 1 stycznia 2021 r.