Frank Sinatra: Niezapomniany uwodziciel
Pokochali go słuchacze na całym świecie. Kobiety przyciągał jak magnes. „Mógł mieć każdą dziewczynę, którą tylko chciał” – wspominał jeden z przyjaciół Franka Sinatry z czasów dzieciństwa. Niebieskie oczy, szczupła sylwetka, piękne piosenki i pokaźne konto w banku, które przydawało mu się za każdym razem, kiedy któryś z przyjaciół był w potrzebie.
Włoski temperament
Nie miał łatwego startu w życie. Dziś mówi się, że lekarze sprowadzili go na świat siłą. Jego matka miała bowiem ogromne trudności podczas porodu. Noworodkowi uszkodzono bębenek w uchu, miał rany na szyi i małżowinie usznej, co po latach będzie ukrywał pod grubą warstwą pudru.
Frank Sinatra był dzieckiem włoskich imigrantów. Nigdy nie wstydził się swojego sycylijskiego pochodzenia. Nowy Jork lat 20. był siedliskiem gangsterów. Jego ojciec współpracował z mafią, on sam gdy podrósł, zaczął działać u ich boku. Nie myślał o karierze piosenkarza. Swoje miejsce widział wśród włoskiej mafii. Dopiero po latach odkrył, że ma talent do śpiewania. Zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Plotkowano, że gdyby nie protekcja mafii, nigdy nie osiągnąłby tego, co uczyniło go sławnym.
Mafijni bosi mieli swoje wtyki w branży rozrywkowej i dokładnie dbali o swoich przyjaciół. Gdy rozpoczął solową karierę, jak wielu początkujących artystów, podpisał wyjątkowo niekorzystny dla niego kontrakt. Podobno interweniowała wtedy mafia, która zastraszyła jego szefa, tak że ten zrezygnował z większej części zysków Sinatry.
O tym, że o mafii się nie mówi, wiedział doskonale. Każdy dziennikarz chciał wyciągnąć ze sławnego piosenkarza informacje o współpracy z gangsterami. Te pytania irytowały go najbardziej. Nie raz słyszał o tym, jak kończą ci, którzy sprzedają mafiosów. Ani myślał, by dołączyć do tego grona w zaświatach. Szczególnie naprzykrzał mu się jeden z nowojorskich felietonistów, którego ostatecznie znokautował w jednym z barów. Gdy po latach dziennikarz zmarł, Sinatra miał oddać mocz na jego grób.
Kobiety Franka
Nadpobudliwego, ale wyjątkowo przystojnego Sinatrę kochały setki kobiet. Swoją pierwszą żonę, Nancy Barbato, poznał gdy miał 19 lat, ona zaledwie 14. Pobrali się w 1939 roku w New Jersey. Nancy okazała się perfekcyjną panią domu, idealną matką i kochającą żoną. Sam gwiazdor w udzielonych później wywiadach twierdził, że pomylił nastoletnią przyjaźń z miłością. Nancy zdecydowanie nie miała łatwego życia u boku Sinatry, który był otwarty na wszystkie panie. Dwójka dzieci, które urodziły się w 1940 i 1944 roku (Nancy i Frank Junior), mimo że zawróciły tatusiowi w głowie, nie zmieniły go w mężczyznę oddanego rodzinnej sielance. Frank rozpieszczał swoje pociechy, ale też nie zapominał o swoich zachciankach i pokusach. Krew w żyłach wokalisty była bardzo gorąca – topiła każde kobiece serce. O jego miłościach było głośno, chociaż sam za wiele nie mówił dziennikarzom. Prasa radziła sobie jednak z tym tematem sama. Miała czym się żywić, natomiast Nancy nie wiedziała, gdzie się schować z zażenowania. Wstydziła się być
żoną niewiernego, bawiącego się nią męża. Żoną będącą na ustach wszystkich.
W 1948 roku na świat przyszło ich trzecie dziecko, a już dwa lata później, w dzień św. Walentego, Frank i Nancy ogłosili publicznie, że się rozwodzą. Uwielbiany przez tłumy wokalista spotykał się z aktorką, Avą Gardner. Prasa lubiła ten związek, w końcu głównymi bohaterami byli ludzie o gorących temperamentach, piękni, znani i bogaci, chociaż trzeba przyznać, że kariera Franka przechodziła w tamtym czasie kryzys.
Podobno gdy tylko zobaczył podobiznę Avy na jakimś plakacie, powiedział swojemu koledze, że ta dziewczyna kiedyś zostanie jego żoną. W jego życiu jednak nie układało się najlepiej. Skończył mu się kontrakt z wytwórnią filmową MGM, a wieść o zdradach małżeńskich trafiła do Kościoła, który zbojkotował wydawnictwa artysty. Na koncerty nie przychodziły tłumy. Frank wpadł w alkoholizm. „Pojechaliśmy na pustynię się poprzytulać i nieźle się tam napraliśmy” – wspominała Gardner. – „Pijani w sztok zaczęliśmy ostrzeliwać jakieś małe miasteczko z dwóch pistoletów kaliber 38, które Frank miał w schowku w samochodzie. Grzmociliśmy w lampy, w witryny sklepowe. Bóg jeden wie, jakim cudem uszło nam to na sucho. Najpewniej Frank znał tam kogoś z odznaką”.
Pod koniec związku z Avą Sinatra spotykał się już z Judy Garland. U boku Sinatry widywano również Juliet Prowse, Angie Dickinson i Lanę Turner. Zanim Sinatra stał się sławny, został oskarżony o uwodzenie szesnastoletniej Rity Maritt. Podobno ojciec Franka, Anthony Martin Sinatra, wcześnie uświadomił syna w kwestiach damsko-męskich i nie wahał się przekazać mu instrukcji „szybkiej obsługi” kobiet.
„Zawsze wiedziałam, że Frank w końcu przeleci chłopca” – powiedziała Gardner o związku Sinatry z oryginalnej urody Mią Farrow. Z tą krótkowłosą i młodszą od siebie o dwadzieścia dziewięć lat aktorką zaczął spotykać się w połowie lat 60.
Niejedna kobieta marzyła, by być jego żoną. Wraz z Farrow chciał zagrać w filmie „Detektyw”, jednak aktorka nie dotrzymała zobowiązania i załapała się do obsady „Dziecka Rosemary”. Pewnego dnia Sinatra wpadł na plan filmowy, gdzie pracowała i ot tak, wręczył jej papiery rozwodowe, nie zwracając uwagi na licznych gapiów.
Porwanie juniora
Ta sprawa do dziś budzi kontrowersje. Frank Sinatra junior był drugim dzieckiem słynnego piosenkarza z jego pierwszego małżeństwa. Urodził się w 1944 roku. Od dziecka przejawiał talenty muzyczne i choć było jasne, że kariera artystyczna w cieniu wielkiego ojca nie będzie należała do najłatwiejszych, postanowił nie rezygnować z marzeń. Jako dziewiętnastolatek został wokalistą grupy "Sam Donahue".
Sinatra junior był śledzony przez porywaczy przez kilka tygodni. Barry Keenan i Joe Amsler - obaj niewiele starsi od swojej ofiary 23-latkowie - zdecydowali się uderzyć wieczorem 8 grudnia 1963 roku, gdy Frank Jr. miał występ w Nevadzie. Gdy młody Sinatra znajdował się w garderobie wraz ze swoim przyjacielem, Kennan zapukał do drzwi, twierdząc, że ma dla niego przesyłkę. Porywacze wtargnęli do pokoju, grożąc ofiarom pistoletami, następnie związali towarzysza piosenkarza, a jemu samemu zawiązali oczy i wyprowadzili bocznym wyjściem do czekającego na nich samochodu.
Przyjacielowi artysty udało się szybko oswobodzić i zawiadomić policję. Na drogach błyskawicznie pojawiły się ustawione przez funkcjonariuszy blokady. Co ciekawe, na jednej z nich zatrzymano nawet samochód porywaczy, ale tym po prostu udało się "sprzedać" policjantom przekonującą historię i stróże prawa puścili ich dalej. Dojechali wraz ze swoją ofiarą do kryjówki na przedmieściach Los Angeles. Zażądali okupu, na co ojciec chłopaka zgodził się bez dwóch zdań. We współpracy z FBI doszło do przekazania pieniędzy, a kilka dni później złapano przestępców, którzy zbyt szybko ucieszyli się z dodatkowych pieniędzy. Zarówno Frank i jego syn przeszli gehennę. Media spekulowały, że junior sam zaaranżował porwanie. Z takimi oskarżeniami musi żyć do dziś.
Ojciec z kolei nigdy nie pozbył się traumy. Pochowano go później w trumnie, do której włożono kilka bilonów, tak gdyby potrzebne mu były do skontaktowania się z porywaczami...