Gabriela Kownacka - wspaniała aktorka i dobry człowiek
Piękna, mądra, inteligentna, ciepła, wyrozumiała... W jej przypadku pozytywne określenia można mnożyć w nieskończoność, ale gdy chce się ująć ją w trzech słowach, wystarczy powiedzieć: miała złote serce.
Dopiero, gdy umarła, na jaw wyszły ukrywane dotąd fakty o jej długoletniej działalności charytatywnej. "Aktorka była zaangażowana w rozmaite akcje. Pomagała rodzinom zastępczym, zaangażowała się też w pomoc dzieciom, które pokonały raka. Brała udział w kampanii 'Szkoła bez przemocy'. I pomagała także finansowo. Oczywiście - gdy żyła - nie życzyła sobie, aby jakiekolwiek informacje o tym docierały do mediów. Była w tym postanowieniu wyjątkowo konsekwentna" - napisano po jej odejściu w "Fakcie".
Do cech Gabrieli Kownackiej dopisujemy więc jeszcze jedną - skromność. Ona nie grała, była rzeczywiście taka jak bohaterka serialu "Rodzina zastępcza", który zapewnił jej ogromną popularność w Polsce.
Artystka w czepku urodzona
Urodziła się 25 maja 1952 roku. Na scenie zadebiutowała w 1975, w warszawskim Teatrze Kwadrat. Wystąpiła w tytułowej roli Pepsie w sztuce Pierette Bruno, reżyserowanej przez Edwarda Dziewońskiego. Była w czepku urodzona. Jeszcze w tym samym roku, niespełna 23-letnia artystka, zagrała w spektaklu "Po upadku" Arthura Millera, wyreżyserowanym przez Andrzeja Łapickiego.
Wielcy artyści poznali się szybko na jej talencie. W 1978 roku dostała angaż do Teatru Współczesnego w Warszawie, by w 1983 roku przejść do Teatru Studio. W swojej karierze trafiła jeszcze do jednej sceny w stolicy - Teatru Narodowego.
Ciepła kobieta na scenie i w życiu
Pracę w teatrze godziła z występami w filmie. To one dały jej największą popularność. Pamiętamy ją wszyscy z musicalu "Halo Szpicbródka" i serii "Matki, żony, kochanki". Szczególnie dużo zawdzięczała jednak kreacji we wspomnianym już serialu "Rodzina zastępcza". Anna Kwiatkowska, którą grała, bardzo ciepła i opiekuńcza kobieta, która dla swoich najbliższych była gotowa do największych poświęceń, była przy tym stojącą twardo na ziemi realistką.
Taką istotą była artystka także w życiu prywatnym. Była, choć jej małżeństwo - z aktorem Waldemarem Kownackim - zakończyło się rozwodem wkrótce po narodzinach dziecka, syna Franciszka. "To była wyjątkowo piękna para i wspaniali ludzie. Ich związek nie przetrwał próby czasu, ale pozostała piękna przyjaźń. Taka miłość zdarza się raz na milion. Po rozwodzie nie znalazła godnego następcy Waldemara" - powiedziała w wywiadzie dla "Angory" Laura Łącz, przyjaciółka aktorki.
Mimo iż Kownacki założył po rozwodzie nową rodzinę, dawni małżonkowie nie zerwali ze sobą kontaktów. Bratnia dusza była bardzo potrzebna aktorce, która zdecydowała się na samotne życie. Wypełniała je pracą zawodową, kontaktami z przyjaciółmi, synem (wielką miłością jej życia) i zaangażowaniem społecznym.
Umarła przy tych, których kochała
Była aktywna, dopóki mogła. W 2004 roku zachorowała na raka. Wielomiesięczne zabiegi chemioterapii i radioterapii dały pozytywny efekt. Gabriela Kownacka powróciła na plan "Rodziny zastępczej". Wydawało się, że los się do niej uśmiechnął. Czas pokazał jednak, że był to tylko grymas.
Po czterech latach nastąpił gwałtowny nawrót choroby nowotworowej. Nic nie dały kolejne próby leczenia. Aktorka gasła w oczach. Zmarła 30 listopada 2010 roku. W ostatnim okresie jej życia byli przy niej najbliżsi jej mężczyźni - syn i były mąż.
"Waldek opiekował się byłą żoną, bo mimo rozwodu i rozstania łączyła ich wielka przyjaźń. Mówił, że kontakt z Gabrielą był chwilami ograniczony. Mówił, że pod koniec życia nie był w stanie stwierdzić, czy ona ma kontakt z otoczeniem, czy też nie. Miała zapewnioną wszelką pomoc. Opiekował się nią syn. Całkowicie poświęcił się matce, którą bardzo kochał" - powiedziała Laura Łącz w cytowanym już wywiadzie.
Gabrielę Kownacką pochowano na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie. Została po niej ludzka wdzięczność i pamięć wielu wspaniałych ról.