Gdy łączy ich tylko seks… Czy taki związek ma szanse się udać?
Dzieli ich niemal wszystko. Ona z miasta, on ze wsi, ona po dwóch fakultetach, on po szkole zawodowej, ona dyrektorka w dużej firmie, on kierowca. Łączy - ognisty seks. Czy mają szanse na zbudowanie dobrego, satysfakcjonującego związku? Z seksuolożką i terapeutką Anną Golan rozmawia Katarzyna Trębacka.
21.10.2021 13:28
Katarzyna Trębacka, WP Kobieta: Czy para, którą dzieli niemal wszystko, ale w seksie osiąga najwyższe szczyty, ma szanse stworzyć stały związek?
Anna Golan: Jeśli ten seks sprawi, że para będzie się ze sobą dobrze porozumiewać, że nauczy się być razem, to może się jej udać. Jeśli jednak tylko seks jest satysfakcjonujący, a w innych sprawach życiowych partnerzy nie będą w stanie się dogadać, to z dużym prawdopodobieństwem po jakimś czasie temperatura w sypialni spadnie i seks przestanie działać. Wzajemne frustracje, poczucie zawodu i bycia niezrozumianym przez partnera sprawią, że któreś z nich albo będzie mieć mniejszą ochotę na seks, albo straci ją całkowicie. Jeśli widok kochanka lub kochanki sprawia przykrość, budzi złość czy irytację, odzywają się zawiedzione nadzieje, trudno o ochotę na wspólne spędzanie czasu w sypialni.
Co znaczy w tym wypadku dobra komunikacja? Co ma pani konkretnie na myśli?
Wyobrażam sobie, że by utrzymać wysoką temperaturę w sypialni i mieć dobry seks, każda z osób w tym związku musi być w dobrym kontakcie z samą sobą, mieć świadomość, czego potrzebuje, na co ma ochotę, gdzie są jej granice, ale też jakie ma ograniczenia. Jeśli nie wstydzi się partnera i umie poprosić o to, co lubi i co jest dla niej ważne, szanse na związek istnieją. Wystarczy, że na początek to porozumienie ma miejsce tylko w seksie. Dobra komunikacja w łóżku, ze zrozumieniem dla partnera i poszanowaniem jego granic, jednocześnie w sposób otwarty, ale też taktowny to warunek niezbędny dla utrzymania dobrej relacji erotycznej. Nie wystarczy początkowe przyciągnie. Zatem jeśli dobre porozumienie będzie utrzymywało się na poziomie erotycznym, jest szansa na przeniesienie go na inne sfery życia. Możliwa jest też sytuacja skrajna, że nic między partnerami nie działa, a jedyna udana sfera życia to seks. Wtedy zazwyczaj mamy do czynienia z relacją, którą trudno nazwać zdrową, bo seks jest jedynym sposobem nawiązania kontaktu między partnerami, bliskości, rozładowania emocji.
Niektórzy po karczemnej awanturze lądują w łóżku na zgodę…
Rzeczywiście są pary, u których po regularnie występujących kłótniach, dochodzi do godzenia się w łóżku, ale bez wyciągania wspólnych wniosków. Wtedy seks służy tylko rozładowaniu napięcia psychicznego, co nie poprawia relacji w tym związku, kłótnia nie prowadzi do tego, że lepiej się między nimi układa. Jednak partnerzy mają poczucie, że skoro chodzą do łóżka, to znaczy, że mogą się czuć bezpiecznie, że związek się nie rozpada. Seks rekompensuje wzajemne ranienie się, jednak to tylko przyklejanie plastra na ranę, tuszowanie tego, co złego dzieje się w relacji między ludźmi.
Powiedziała pani, że pierwszą ważną rzeczą w relacji dwóch osób jest umiejętność dogadywania się, wzajemny szacunek wobec swoich potrzeb i pragnień i to daje szanse na utrzymanie dobrej relacji w łóżku. Ale na jak długo to wystarczy?
Moim zdaniem bez żadnych limitów można mieć dobry, satysfakcjonujący seks, tylko pytanie, co to dla nas znaczy…
Czyli można mieć ognisty seks przez 30 lat?
Można, pod warunkiem, że dbamy o związek, oczywiście rozumiejąc, że ognisty seks nie musi oznaczać codziennych fajerwerków w sypialni. Przecież przez te 30 lat zapewne zdarzą się sytuacje, że partner będzie chory, albo pojawią się u niego takie życiowe problemy, które sprawią, że seks będzie ostatnią rzeczą, na którą przyjdzie mu ochota. Ale jeśli dwie osoby będą dbać o związek i o to, by być dla siebie cały czas atrakcyjne w jakiś sposób, taka relacja ma szanse powodzenia.
Na czym ma polegać ta wzajemna atrakcyjność?
Chodzi o to, że ta druga osoba musi być dla nas ciekawa, inspirująca, zaskakująca. Atrakcyjność seksualna jest większa, jeśli łączy się z atrakcyjnością osobowościową.
Sama atrakcyjność fizyczna nie wystarczy?
Na początku wystarczy, na dłuższą metę nie. Proszę zwrócić uwagę, że rozmawiamy tu o parze, której związek zaczął się od ognistego seksu. Ale gdy przyjrzymy się sposobom, w jaki ludzie się wiążą, to przecież właśnie wszystko zaczyna się od… seksu. Nie mam na myśli tego, że ludzie dosłownie zaczynają znajomość w łóżku. Jednak poznając nową osobę, w pierwszym momencie zwracamy uwagę na jej atrakcyjność, przyciąganie seksualne. Jednak by związek był dobry przez lata, porozumienie między ludźmi musi wychodzić poza to seksualne.
Co w takim razie, jeśli dobra komunikacja ogranicza się tylko do sypialni?
Jeśli kobieta chętnie spędza czas ze swoim kochankiem w łóżku, ale nie chce, by przyjaciele go poznali oraz nie wyobraża sobie spędzania z nim świąt wspólnie z jej rodziną, to pokazuje, jaką rolę wyznacza mu w swoim życiu. Jeśli do tego wiele kwestii, tych niedotyczących seksu, jest przyczyną nieustających sporów między partnerami, po jakimś czasie zmęczenie tą relacją będzie większe niż gratyfikacja seksualna, niż satysfakcja, którą ci ludzie czerpią z wspólnego czasu spędzonego w sypialni.
Bez porozumienia ponad seksem o trwały związek trudno…
Tak, choć wyobrażam sobie też taką sytuację, gdzie dwie osoby, które seks niesamowicie do siebie przyciąga, pozostają w relacji tylko seksualnej i nie muszą tworzyć związku w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Wtedy nie oczekują, że spędzą wspólnie całe życie, zbudują dom i będą mieć gromadkę dzieci, tylko cieszą się znakomitym seksem, dopóki on takim jest.
Ale to przecież kłóci się z romantyczną wizją miłości, którą od stuleci nas się karmi, mówiąc, że znalezienie tej drugiej połówki gwarantuje nam szczęście…
Właśnie ta romantyczna wizja miłości bardzo nam szkodzi, również w sytuacji, w której spotykamy kogoś, z kim wiele nas dzieli, ale właśnie łączy znakomity seks. Osoba, która wierzy w połówki pomarańczy, może mieć przeświadczenie, że ten znakomity seks to znak i wytworzyć w sobie przekonanie, że nigdy w życiu nie będzie już czuć takiego pożądania, że z nikim innym nie będzie jej tak świetnie w łóżku, że to znak od losu, przeznaczenie. Warto jednak pamiętać, że romantyczna wizja miłości często wiąże się z cierpieniem. Jeśli zatem między dwiema osobami jest bardzo doby seks, ale nic więcej, a jedno z partnerów wierzy, że bez drugiego żyć nie może, bo ten seks to znak, że są sobie pisani, katastrofa gotowa. Fatalne zauroczenie, któremu, jeśli nada się romantyczne znaczenie, może być źródłem dużego cierpienia. Niestety ciągle pokutuje przekonanie, że im więcej cierpienia niesie miłość, im więcej o nią trzeba walczyć, tym bardziej jest wartościowa, tym bardziej jesteśmy dla siebie ważni, a to, co nas łączy, jest wyjątkowe. Tymczasem tym, co realnie tę parę łączy, jest jedynie seksualne przyciąganie. Choć nie lubię tego określenia, w takiej sytuacji mamy do czynienia z toksyczną relacją.
Ale przecież my, ludzie, sami sobie to robimy, wierząc w romantyczną wizję miłości…
Tak, bo wierzymy, że cierpienie jest niezbędnym elementem miłości, a dzięki niemu czujemy się wyjątkowi. Myślimy, że spotkało nas coś niezwykłego, niebywałego.
Wróćmy do naszej pary, którą wiele dzieli, a łączy jedynie seks. Na dodatek doszło w ich przypadku do odwrócenia ról, bo to ona zarabia więcej… Ma to dość duże znaczenie w patriarchalnej kulturze, w której żyjemy. Czy to nie przekreśla ich szans na związek?
Jeśli obie osoby wyrażają na to zgodę, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby im się udało. Coraz więcej kobiet dobrze czuje się w roli kogoś, kto utrzymuje dom i nie staje się to powodem widzenia partnera w gorszym świetle. Jeśli mężczyzna nie ma z tym problemu, akceptuje fakt, że jego partnerka zarabia więcej, za to on przejmuje inne obowiązki w ich życiu, wszystko jest w porządku. Najważniejsze, żeby oni się z tym dobrze czuli. Każde z nich musi znać swoją rolę w tym modelu związku i akceptować ją.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!