Gdy miała 23 lata, usłyszała diagnozę. Choć umiera, nadal chce wyjść za mąż
Emilia i Kamil poznali się na imprezie w jednym z warszawskich klubów. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale po kilku tygodniach było wiadomo, że będzie aż po grób. Żadne z nich nie mogło jednak przewidzieć tego, na jaką próbę zostaną wystawieni.
04.05.2019 | aktual.: 04.05.2019 15:11
Emilia ma wrodzone wady serca. Przez długi czas o tym nie wiedziała, bo nigdy nie była badana pod tym kątem. O tym, że coś jest nie w porządku, dowiedziała się w okolicach 23. urodzin. Szykowała się do biegu niepodległości w Warszawie i poszła na kontrolę kardiologiczną, na wszelki wypadek. Nigdy nie stawiła się na starcie.
Trzeba operować
Serce Emilii ma dziury. Wbrew pozorom, nie jest to wcale tak rzadka wada. Wielu z nas urodziło się z dziurą między komorami. U większości osób zrosła się ona z czasem. U Emilii tak się nie stało.
Z czasem lekarze znaleźli kolejne przesmyki w jej sercu, które doprowadziły do powiększania się fragmentów tętnic. W bardzo szybkim tempie. I żaden z lekarzy nie był jej w stanie wytłumaczyć, co się dzieje w aorcie, ani czemu ona tak szybko rośnie. Z dnia na dzień serce stało się jej największym zabójcą.
Oprócz niego Emilii szwankują też inne organy. Jest obciążona genetycznie, zarówno w kwestii chorób serca, jak i nowotworów. Przez większość życia nie miała jednak o tym pojęcia. Nikt nigdy jej o to nie pytał, ona też się tym interesowała. Do czasu.
Mając 23 lata usłyszała diagnozę: tętniak z rozwarstwieniem aorty w klatce piersiowej. Trzeba operować.
Interwencja się udało, wszystko poszło zgodnie z planem. Jednak największym problemem nie okazała się operacja, ale to, co stało się po niej. Dziewczyna została zdiagnozowana z powikłaniami, w tym z infekcyjnym zapaleniem wsierdzia. Nawet leczone, jej serce i inne organy niedługo przestaną działać.
Narzeczeni mimo wszystko
Emilia na swoje szczęście nie jest sama w tym, co ją spotkało. Cały czas towarzyszy jej miłość życia, Kamil. Ich związek budzi pewne kontrowersje. Wiele osób uważa, że w tym wieku należy budować sobie fundamenty na przyszłość, a nie, tak jak oni, tkwić w relacji, która z medycznego punktu widzenia przyszłości nie ma wcale.
- Czy nie lepiej przeżyć kilka pięknych, wspólnych lat razem niż męczyć się osobno? – odpowiada na te zarzuty dziewczyna. - Kamil jest najważniejszą osobą w moim życiu. Jeśli miałabym do wyboru żyć 5 lat z nim lub 10 sama, zawsze wybrałabym opcję pierwszą.
Kamil i Emilia zaręczyli się zanim jeszcze ona została zdiagnozowana. Pytam się dziewczyny, czy w związku z tym planują wziąć ślub.
- Rozmawiamy jeszcze o szczegółach. Nie wiem, czy zdążymy wszystko zorganizować, ale myślimy o małej, prywatnej uroczystości dla naszych najbliższych.
- A dzieci? – dopytuję.
- Nie planujemy. Zachodzenie w ciążę w moim stanie zdrowia nie jest zbyt rozsądne… Gdybyśmy zresztą mieli dzieci, to Kamil zostałby z nimi sam.
Ciężka pobudka z pięknego snu
W związku z operacją i powikłaniami niemalże cała uwaga skupia się na Emilii. Kamil dzielnie trwa przy jej boku przez cały czas, a w szpitalu jest niemalże cieniem dziewczyny. Pytam go, czy w związku z tak trudną sytuacją, podważył kiedyś sens ich małżeństwa.
- Nie wyobrażam sobie odejść od niej - przyznaje chłopak. - To tak, jakbym poddał się w najważniejszej walce mojego życia. Nie ma nic gorszego niż przegrać w takiej próbie. Wiem, że wiele osób by odpuściło, ale to nie o to chodzi. Jest ciężko, ale nie mamy wpływu na to, co się wydarzyło. Każdy zasługuje na szczęście, a my jesteśmy szczęśliwi, gdy jesteśmy razem.
Z tego, co mówi Emilia, właściwie nie ma możliwości, by jej teraz pomóc. Dziewczyna przyznaje, że chyba jeszcze nie do końca dociera do niej to, co się dzieje. Ma zaledwie 24 lata. Wielu osobom w tym wieku wydaje się, że są niezniszczalni i niezwyciężeni. Dopiero gdy okazuje się, że nie wszyscy będziemy żyć długo i szczęśliwie, młodzi budzą się ze swojego pięknego snu. Tak jak Emilia.
- Czasami jest naprawdę ciężko i wiem, że będzie jeszcze gorzej - przyznaje dziewczyna, która jeszcze nie tak dawno była studentką ze śmiałymi planami na przyszłość. Dzisiaj z tych planów zostały tylko marzenia, a cele, które chciała osiągnąć zmieniły się w tabletki przeciwbólowe, które codziennie odlicza.
- Ale jest ze mną Kamil i rodzina, i przyjaciele. Ich wsparcie jest naprawdę niesamowite - dodaje Emilia.
Goni nas czas
To, jak istotne jest wsparcie bliskich nam osób podczas tak ciężkich sytuacji, z jakimi zmagają się młodzi, komentuje psycholog i seksuolog, Adam Lewanowicz.
- Podczas choroby niezwykle ważne jest wsparcie psychicznie - tłumaczy specjalista. - Wpływ naszej psychiki na leczenie jest bardzo duży, często niedoceniany przez pacjentów. W hospicjach z osobami, którzy chorują na nowotwory, pracują psychoonkolodzy, którzy wspierają ich podczas tego trudnego czasu.
Kluczowe jest również spełnianie swoich marzeń i walka o to, co dla nas ważne. Niczym Jack Nicholson i Morgan Freeman w "Choć goni nas czas", którzy z listą rzeczy do zrobienia przed śmiercią przemierzają cały świat, by jak najlepiej wykorzystać chwile, które im zostały.
- W sytuacji, gdy jesteśmy w ogromnym stresie, korzystanie z życia może nam pomóc - kontynuuje psycholog. - Osoby, które rezygnują z dalszej walki o siebie i swoje zdrowie, w wielu przypadkach umierają szybciej niż ci, którzy się nie poddali. W tak trudnych sytuacjach szczególnie powinno się zadbać o jakość życia. Czasem jest to spełnienie swojego marzenia, czasem spędzenie czasu z bliską nam osobą. Kiedy chorujemy, zadbanie o komfort naszego życia, odpowiednią opiekę psychiczną i wsparcie jest kluczowe. Dla wielu osób jedyne co można zrobić, to żyć tu i teraz - dodaje.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl