Blisko ludziGinekolog ma dobrą wiadomość dla karmiących mam. Ucieszą się fanki słodyczy!

Ginekolog ma dobrą wiadomość dla karmiących mam. Ucieszą się fanki słodyczy!

Jesteś świeżo upieczoną mamą i przed każdym posiłkiem zastanawiasz się, czy na pewno nie ma w nim nic, co mogłoby zaszkodzić twojemu dziecku? Przecież teraz musisz uważać podwójnie, bo to co jesz ty, je i maleństwo! Nic bardziej mylnego - twierdzi znana blogerka i lekarz ginekolog, Nicole Sochacki-Wójcicka.

Ginekolog ma dobrą wiadomość dla karmiących mam. Ucieszą się fanki słodyczy!
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Anna Moczydłowska

"Pokarm nie dostaje się magicznie z żołądka tajemnym kanałem wprost do sutka. Dlatego kobieta, która karmi może jeść co tylko chce - może jeść bób, truskawki czy czekoladę" - pisze w najnowszym poście Nicole, znana jako Mama Ginekolog.

Blogerka zastanawiała się dlaczego mit diety kobiety karmiącej wciąż pokutuje. Postanowiła opowiedzieć czytelniczkom historię, która w jej przypadku okazała się powielaniem tego mitu.

"- o porodzie poprosiłam mojego tatę, aby do szpitala przywiózł dwa torty - jeden do pokoju lekarskiego, drugi do pokoju położnych. Tata kupił tort czekoladowy z konfiturą malinową - poszłam go zanieść do moich kolegów z pracy. "Siadaj Nicola zjesz kawałek tortu z nami". Jak zareagowałam? "Przecież ja karmię nie powinnam jeść czekolady". Początkowo kilka osób przytaknęło, aż nagle nasza pani ordynator powiedziała: "Ludzie co za bzdura - nie ma rzeczy których kobieta karmiąca nie może jeść" i podała mi kawałek tortu czekoladowego, 4 godziny po porodzie" - snuje opowieść blogerka.

Nicole przyznaje, że na studiach nikt nie uczył jej zasad żywienia w czasie karmienia piersią, a przestarzałą wiedzę czerpała od mamy i cioć. "Nie dajcie się zwariować i bądźcie w tym temacie na bieżąco. Karmisz? Jedz wszystko. A jak ktoś powie inaczej, to niech poda ci źródło wiedzy - a ty na tym źródle sprawdź datę" - podsumowuje Nicole.

Dieta matki karmiącej? A co to takiego?

Do postulatu blogerki przyłaczyły się komentatorki w znaczniej większości popierając słowa ginekolog.

- Mój drugi poród odbył się w nocy. Więc nie dostałam żadnego szpitalnego jedzenia. Co jadłam? Czekoladę z orzechami! Bo to miałam w torbie. Wszyscy żyjemy. Mój syn karmiony piersią 16 miesięcy też - pisze Magdalena.

- Ja po porodzie dostalam śniadanie: fasolka w sosie pomidorowym, tosty z masłem, jajecznica, ser, szynka, pomidory na ciepło, pieczarki, dżem truskawkowy, do tego sok pomarańczowy i deser budyniowy czekoladowy. Położna kazała zjeść jak najwięcej, żeby siły po porodzie odbudować - dodaje Anna.

- Rodziłam w Irlandii 3 lata temu. Tam kobiety po porodzie dostają pełnowartościowe posiłki. Mięso, ryby, makarony z pikantnym sosem i lody też się znalazły. Jak zapytałam położną o diętę matki karmiącej, to powiedziała, że nie ma czegoś takiego. Można jeść wszystko, ale unikać gazowanego picia. Skąd zatem "mit" o diecie karmiącej, która powinna jeść mnóstwo warzyw, owoców, zjadać mało cukrów i jeść najlepiej mięso, i ryby gotowane na parze? - pyta Katarzyna.

Umiar

Jedno jest pewne - nie można popadać w skrajności. - Nie ma potrzeby odmawiania sobie wszystkiego w imię rzekomej zdrowotności pokarmu. Natomiast opychanie się słodyczami też nie jest właściwą drogą, tak samo przed ciążą, w ciąży, jak i w okresie karmienia. Zarówno w czasie ciąży, jak i karmienia piersią towarzyszy nam burza hormonów, która odpowiada za nasze najdziwniejsze zachcianki. Spełniajmy je, ale z umiarem - uważa Iwona Kosik, mama dwójki dzieci, z wykształcenia dietetyk

W ciąży kultowymi zachciankami są śledzie lub ogórki, koniecznie zagryzane czekoladą. Później - ile mam, tyle gustów. Jeśli karmisz, a masz ochotę na kawałek czekoladowego tortu, zjedz go! W końcu szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Szczęśliwa nie znaczy jednak przejedzona, a więc niech słowem kluczowym będzie umiar, umiar i jeszcze raz umiar.

dietakarmienie piersiąsłodycze

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (13)