Gwiazdy przechowują krew pępowinową i namawiają do tego inne matki. Internauci się burzą
Ostatnio coraz więcej gwiazd otwarcie mówi o tym, że postanowiły przechowywać krew pępowinową i namawiają do tego inne mamy. Ale czy rzeczywiście komórki macierzyste zawarte w krwi mogą w przyszłości uratować życie dziecka? Natalia Siwiec, Maja Bohosiewicz, Kasia Glinka, Odeta Moro i Anna Mucha przekonują, że każda matka powinna zdecydować się na ten krok. A co na to specjaliści?
22.08.2017 | aktual.: 22.08.2017 14:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mówi się, że krew pępowinowa pobrana porodu może w przyszłości uratować życie chorego dziecka. Komórki macierzyste w niej zawarte mają bowiem zastosowanie w leczeniu wielu poważnych chorób. Mogą być przeszczepione choremu, dzięki czemu pomagają odbudować układ krwiotwórczy i immunologiczny. Ponadto krew pępowinowa może być zastosowana nie tylko w leczeniu dziecka będącego dawcą, ale i jego chorego rodzeństwa.
Ta metoda wciąż jednak wzbudza spore kontrowersje. Przede wszystkim nie są znane dane naukowe wskazujące na jej skuteczność. Niektórzy twierdzą też, że to zwykłe naciągactwo. Rzeczywiście, za zdeponowanie krwi pępowinowej trzeba sporo zapłacić. Pobranie, zbadanie i zamrożenie jej to koszt około 2 tysiący złotych, a roczny abonament za przechowywanie jej w Polskim Banku Komórek Macierzystych (PBKM) wynosi 400-500 zł.
Polskie gwiazdy promują tę metodę
Niektóre polskie sławy postanowiły w ten sposób "zabezpieczyć" zdrowie swoich pociech. Należy do nich Natalia Siwiec, która pokazała zdjęcie z zestawem do pobierania krwi pępowinowej. Jak się okazuje, należy go mieć przy sobie w dniu porodu i przekazać położnej. Na swoim profilu na Instagramie gwiazda przekonuje, że to dobra decyzja. - Wolę chuchać na zimne i pozyskać krew pępowinową malucha. Oby nigdy nie była potrzebna... - czytamy.
Maja Bohosiewicz to kolejna gwiazda, która zdecydowała się na tę metodę. - Krew pępowinowa to inwestycja w ubezpieczenie rodziny! Zarówno w zeszłym roku, jak i teraz zbankujemy krew pępowinową. (...) Oby nigdy nie musiała się przydać - czytamy. Inne znane mamy, Kasia Glinka, Odeta Moro, Magdalena Różczka i Anna Mucha też zdecydowały się pobrać krew pępowinową.
Zdaniem ginekologa
Ginekolog Agnieszka Antczak-Judycka z warszawskiej kliniki Damian twierdzi, że metodę można traktować jako rodzaj polisy na zdrowie i życie dziecka. - Bankowanie krwi pępowinowej w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie. Jeśli kogoś na to stać, to nie są to pieniądze wyrzucone w błoto - powiedziała w rozmowie z WP Kobieta. Stwierdziła jednak, że nadal nie do końca wiadomo, czy warto pobierać krew pępowinową. - Nauka się wciąż rozwija. Jeszcze nie ma odpowiednich wyników badań, które wskazywałyby jednoznacznie, czy ta metoda jest skuteczna. Poza tym niewielkie jest prawdopodobieństwo, że krew pępowinowa zostanie wykorzystana - dodaje.
Zdaniem internautów
Zdania interneutów w tej kwestii są podzielone. Niektórzy biorą przykład z polskich gwiazd i decydują się na tę metodę - Piękny prezent dla dziecka. Też pobraliśmy - uważa obserwatorka Natalii Siwiec. - Pobór komórek jest jak najbardziej słuszny, nigdy nie wiadomo, kiedy sie choremu przyda. Lepiej trzymać swoje komórki w banku niż później przechodzić długi etap pozwoleń - dodała kolejna internautka. Inni zaś są sceptycznie nastawieni. - Czapki z głów dla tego, kto wymyslil cały ten cyrk z krwią pępowinową. Pieniędzy jak lodu, a ludziska bez bazowej wiedzy w temacie idą w to jak w dym - twierdzi użytkowniczka. - Na dzisiejszy poziom nauki to niestety ściema - dodaje kolejna.
A co wy sądzicie o tej metodzie? Myślicie, że warto ją zastosować?
Polecamy także: Przez Zespół Downa nie dawali im szans. Po 22 latach są w szoku