Gwiazdy też mają kompleksy. Agnieszka Rylik: "O poprawie warg myślałam już dawno"
Pytamy mistrzynię świata i Europy w boksie zawodowym, dlaczego zgodziła się na udział w nowym programie TLC "Klinika urody gwiazd".
25.09.2018 | aktual.: 25.09.2018 15:31
Żyjemy w czasach kultu piękna i młodości. Za każdym razem gdy podziwiamy gwiazdy na ekranach telewizorów czy na okładkach czasopism, widzimy idealne ciała, nienaganne fryzury i perfekcyjnie wykonany makijaż. To oczywiste, że za każdą z nich stoi cały sztab stylistów. Jednak nie można zapominać, że one także cierpią z powodu kompleksów.
Widoczne zmarszczki, za mały lub obwisły biust, "boczki". To właśnie przez te kompleksy Polki nie akceptują siebie. Wiele z nas porównuje się do pań z kolorowych magazynów i odczuwa frustrację. One jednak mają podobne problemy z akceptacją swojego wyglądu, jak przeciętna Polka.
Postanowiliśmy przyjrzeć się, co dokładnie doskwiera gwiazdom. Rozmawiamy z Agnieszką Rylik, mistrzynią świata i Europy w boksie zawodowym.
"Jakbym miała krzywy nos, to zrobiłabym go sobie"
W niedzielę odbyła się premiera nowego programu "Klinika urody gwiazd" na kanale TLC. Choć nie jest łatwo odsłonić publicznie swoje mankamenty, to zaproszone celebrytki zdecydowały się przed kamerami opowiedzieć o swoich "niedoskonałościach". Mało tego, zgodziły się pokazać w trakcie zabiegów, choć większość gwiazd wolałaby w takich momentach się ukryć.
Agnieszka Rylik przyznaje w rozmowie z WP Kobieta: - Współpracuję już 15 lat z telewizją, więc zabieg przed kamerą zupełnie mi nie przeszkadzał. Tym bardziej, że wykonywał go mój przyjaciel dr Adam Gumkowski z AGKlinik. Uważam, że nie powinno się zakłamywać pewnych rzeczy, przecież to oczywiste, że ludzie poprawiają urodę, robią botoks. Nie mam z tym żadnego problemu. O tym też chciałam powiedzieć! Natomiast dużo osób mówi: nie, ja sobie nigdy piersi nie zrobiłam. Zwłaszcza jeśli są fit i nie mają grama tłuszczu, to oczywiste, że piersi też nie mogą mieć dużych, więc muszą je robić.
Rzadko kto chce opowiadać o tym, co mu nie odpowiada w swoim wyglądzie. Agnieszka Rylik stara się przekonać Polki, że jeżeli mają jakieś kompleksy związane z urodą, powinny je naprawić. - Jakbym miała krzywy nos, to zrobiłabym go sobie. Jak trzeba będzie zrobić botoks, to też go absolutnie zrobię – wyznaje.
"Aga, ty zrób tę górną wargę"
– Moja mama ma dwie żmijki, tzn. nie ma prawie warg – wyjaśnia mistrzyni świata. - A ja dolną mam ok, a górną mniejszą. Nigdy mi jakoś to specjalnie nie przeszkadzało, ale przyjaciółka powiedziała mi: "Aga, ty zrób tę górną wargę, bo cały czas ją wypychasz na zdjęciach". Do tej pory bokserka wykrzywiała usta, żeby wyglądały na większe. W końcu pojawiła się okazja, by poprawić ten mankament, więc Agnieszka skorzystała z niej i zrobiła górną wargę. - O poprawie ust myślałam kiedyś, tylko nigdy nie było czasu. Jestem strasznie zabieganą osobą, ale w końcu udało się to zorganizować, więc pomyślałam, no to zróbmy – wyznała Agnieszka Rylik.
Pomimo że Agnieszka jest bokserką, przyznała, że najbardziej bała się bólu. Zabieg polegał na wyciągnięciu tłuszczu z pleców strzykawką, a następnie wpuszczeniu w usta. - Zależało mi tylko, żeby nie bolało. Choć część osób robi ten zabieg bez znieczulenia, ja w żartach prosiłam o podwójną dawkę. Okazało się, że ten zabieg boli, ale nie aż tak bardzo jak myślałam – stwierdza. - Lekarz wypełnił mi tłuszczem nie tylko usta, ale i okolice warg, więc zarówno skóra zdecydowanie mniej się marszczy, jak i warga jest pełniejsza. Tego w ogóle nie widać, trzeba się przypatrzeć. To jest taki drobny efekt, wręcz kosmetyczny, ale warga jest pełniejsza i lepiej to wygląda.
Nie była to pierwsza ingerencja w urodę mistrzyni świata. Kiedyś już korzystała z lasera, by poprawić jakość skóry. - Fakt, że na początku trochę spuchłam, ale efekt był naprawdę rewelacyjny. Dlatego mówię, że jak mam zaufanie do lekarza, to dlaczego miałabym nie skorzystać. Tylko to wszystko trzeba umieć robić z głową. Nie napompować sobie tych policzków, nie robić tych wielkich warg, bo to wygląda śmiesznie - dodaje.
Agnieszka Rylik odczarowuje medycynę estetyczną. Nie chce zakłamywać rzeczywistości. Radzi Polkom, żeby zaczęły akceptować siebie. Ona sama zrobiła to dość późno, bo dopiero po 40. - Teraz chodzę w najkrótszych spódniczkach, w których nie chodziłam kiedyś, bo pozbyłam się kompleksów. Oczywiście czasami łapię się na tym, że dużo rzeczy mi się nie podoba. Tu i tam mi coś odstaje, ale nie psuję sobie przez to życia. Na przykład jeżeli nie mieszczę się w dżinsy, to wybieram większe. Mówię sobie: "dzisiaj jem mniej i idę na porządny trening i staram się tym nie przejmować, bo szkoda na to czasu i siły" – tłumaczy.
Kolejny odcinek "Klinika urody gwiazd" 30 września o 23:00 w telewizji TLC.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl