Pani poseł, w tej chwili to świadczenie pielęgnacyjne wynosi 1971 zł
miesięcznie i dodajmy, że żeby je pobierać to rodzic czy też opiekun nie może podejmować
żadnej pracy. Na ile wystarczy te 1971 zł, biorąc pod uwagę, z jakimi
wydatkami wiąże się opiekowanie się osobą niepełnosprawną?
Pani redaktor, tak jak wcześniej powiedziałam, tak, dopłacamy do wózków inwalidzkich.
To są kwoty naprawdę ponad 10 tysięcy złotych, dofinansowanie państwa
tutaj wynosi raptem około niecałe 3000 złotych. Dopłacamy praktycznie do wszystkiego:
turnus rehabilitacyjne to jest koszt 6000 złotych. Jest niewielu rodziców, którzy mogą
pozwolić na taką kompleksową rehabilitację dla swojego niepełnosprawnego dziecka. Dopłacamy
praktycznie do wszystkiego, dopłacamy do butów ortopedycznych, do sprzętu,
tam gdzie są używane pampersy, więc tego wszystkiego nie ma, państwo tego nie
zabezpiecza. Ostatnio byliśmy wszyscy świadkami tego, jak rząd zaproponował tak zwaną strategię
dla osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. Strategia,
która ma trwać od 2021 roku do roku 2030 -
no to już uważamy za potworną kpinę, dlatego że raz, że nie
wierzymy w to, że tutaj zmieni się cokolwiek dla tych rodzin z
jednego podstawowego względu, pani redaktor - to wszystko, co zostało ujęte w strategii albo
jest w ustawie za życiem, albo jest w różnych innych ustawach. I tutaj chodzi tak naprawdę o
ogromne niedofinansowanie tego wszystkiego. I kiedy pan Morawiecki wychodzi
na mównicę i mówi o tym, ile milionów zostało znów przekazanych
więcej dla osób z niepełnosprawnościami, pytamy: dlaczego to się nie przekłada na realne
życie? Dlaczego osoby z niepełnosprawnością otrzymują tak naprawdę głodową rentę, nie bójmy
się tego powiedzieć. 1025 zł na rękę dla osoby, która jest niezdolna do samodzielnej egzystencji.
J jak ta osoba ma przeżyć cały miesiąc? Nie mówię już w tej chwili o rehabilitacji, ale
mówię o tym jak ma na przykład się usamodzielnić, jak ma zapłacić czynsz,
jak ma wyżywić się. Więc tu jest ogromny problem, jest ogromne niedofinansowanie. A teraz
tak naprawdę rzuca się takie, ja
uważam, puste słowa, puste obietnice. Tak naprawdę straszy się rodzicem, bo warto też
tutaj wspomnieć o tym, że pan Wdówik często powtarza o jakimś kryterium. Już rodzice sami
nie wiedzą, czy to jest znów kryterium, które my tak naprawdę protestami znieśliśmy z 2014 roku,
czy to jest jakieś nowe kryterium. Zresztą, pani redaktor, my musimy iść do przodu. Wszystko
posuwa się do przodu. Jesteśmy 16 lat w Unii Europejskiej. Przecież jeżeli tak dużo
się mówi, wiadomo w kontekście aborcji, o tym, że chcemy pomóc tym rodzicom,
chcemy pomóc tym osobom, to jeżeli mówimy nawet o drobnym dorabianiu - bo umówmy się, to będzie drobne
dorabianie - nie stawiajmy tym rodzinom żadnych kryteriów. Dlatego że są rodzice, którzy mają na
przykład 50 i więcej lat, i oni nie dorobią.