Historia Kim Wall mrozi krew. Dziennikarka została zamordowana w trakcie wywiadu
Wywiad z wynalazcą Peterem Madsenem miał być spełnieniem marzeń Kim Wall. Do spotkania doszło, jednak była to ostatnia rozmowa w życiu szwedzkiej dziennikarki. Za scenerię zbrodni posłużyła łódź podwodna.
Do tragedii doszło w sierpniu 2017 roku. 30-letnia Kim Wall umówiła się na wywiad z duńskim konstruktorem "UC3 Nautilusa" – największej łodzi podwodnej sfinansowanej z prywatnych środków. Ekscentryczny wynalazca marzył, by posłużyła w przyszłości jako wyrzutnia dla rakiety, którą planował wysłać w kosmos. Chciał zostać pierwszym człowiekiem, który poleci tam prywatnie.
Ostatnia wiadomość
Kim wsiadła do łodzi Madsena w Kopenhadze. Ostatnia wiadomość, jaką wysłała młoda kobieta, brzmiała: "Zanurzamy się". Kilka godzin później Szwedka została uznana za zaginioną, zaś łódź zniknęła z radarów.
Gdy "UC3 Nautilusa" udało się namierzyć, Ingrid i Joachim Wall’owie - rodzice Kim, płakali ze szczęścia. Niestety, na pokładzie był wyłącznie Madsen.
Tydzień później przypadkowy rowerzysta znalazł w południowej części wyspy Amager zwłoki, a konkretnie sam, pozbawiony ubrań, korpus. Badania DNA potwierdziły, że ciało należy do Kim Wall. Jakiś czas później nurkowie odnaleźli jej głowę na dnie morza. Była zapakowana w siatkę.
Podejrzenia natychmiast padły na wynalazcę i właściciela łodzi, jednak ten przez dwa lata nie przyznawał się do morderstwa. W końcu, potwierdził, że to on zamordował dziennikarkę.
Przerażające słowa mordercy
W rozmowie z psychologiem mówił: "Nie chciałem mieć trupa na pokładzie mojej łodzi" czy: "Co człowiek robi, mając duży problem? Cóż, dzieli go na mniejsze". Jako powód zabójstwa podał zaś "prowokacyjne pytania, trafiające w jego czuły punkt".
Sprawdź również: Turek zepchnął ciężarną żonę z klifu. Chciał dostać pieniądze z ubezpieczenia
- Wiele reporterek przyznawało w rozmowie z nami, że same chętnie opisałyby historię wynalazcy. Kim zginęła, bo mężczyzna, z którym miała rozmawiać, okazał się przemocowy, ale podkreślamy, że zginęła, wykonując swoją pracę. Poszła tam zrobić wywiad i wyłącznie po wywiad – podkreśla w rozmowie z dziennikarką "Wysokich obcasów" Ingrid Wall – matka zamordowanej 30-latki.
Z mężem Joachimem, który zawodowo zajmuje się fotografią, zdecydowali się napisać książkę o swojej córce. Publikacja pt. "Przerwane życie Kim Wall" ukazała się także po polsku.
Wcześniej państwo Wall nie udzielali wywiadów ani komentarzy. – Chcieliśmy, żeby została zapamiętana jako osoba. Dziennikarka, córka, przyjaciółka, a nie wyłącznie ofiara zbrodni – wyjaśnia Ingrid.
25 kwietnia 2018 roku Peter Madsen za morderstwo, zbezczeszczenie zwłok, brutalny napad na tle seksualnym i naruszenie przepisów kodeksu morskiego został skazany na dożywocie.
Państwo Wall’owie pielęgnują pamięć o córce: powołali fundusz jej imienia, w ramach którego co roku młoda, zdolna dziennikarka otrzymuje stypendium w wysokości 5 tys. dolarów.