Blisko ludziHolandia: starsza para poddała się eutanazji. Chcieli uniknąć życia bez siebie

Holandia: starsza para poddała się eutanazji. Chcieli uniknąć życia bez siebie

Nic i Trees Elderhorst byli małżeństwem przez 65 lat. W ostatnich latach życia zmagali się z wieloma problemami zdrowotnymi, dlatego też zdecydowali się wspólnie odejść. Jedna z córek pary w rozmowie dla "The Telegraph" przyznała, że perspektywa życia bez siebie wydawała się dla nich nie do przyjęcia.

Małżeństwo z Holandii zdecydowało się na podwójną eutanazję.
Małżeństwo z Holandii zdecydowało się na podwójną eutanazję.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

19.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 10:56

Para mieszkała w miejscowości Didam w Holandii. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rodzinę, śmierć męża mogła spowodować całkowitą dezorientację żony, co poskutkowałoby trafieniem do domu opieki. Dlatego też wspólnie zdecydowali o śmierci poprzez eutanazję.

Eutanazja w Holandii to nie nowość

Holandia jako pierwszy kraj wprowadził możliwość eutanazji na życzenie w 2002 roku. Wszystko musi odbywać się w obecności lekarza, który zaaplikuje zastrzyk albo przepisze odpowiednią dawkę leków. Pomoc medyczna w tej kwestii nie musi być wywołana wyłącznie ciężką chorobą, dana osoba musi "cierpieć" psychicznie, nie mając nadziei na ulgę.

Sprawa eutanazji wciąż pozostaje tematem kontrowersyjnym. Często dzieci osób starszych, które decydują się na ten radykalny krok, tak naprawdę, zamiast zachęcić rodziców do dalszego życia, "celebrują" z nimi zaplanowaną śmierć. Wielu krytyków eutanazji uważa, że sam proces psuje pewny utarty schemat, czyli opiekę dzieci nad rodzicami.

Wspólne odejście starszego małżeństwa

Nic i Trees Elderhorst odeszli razem w obecności swojej rodziny. Jedna z córek zrelacjonowała, że rodzice pocałowali się po raz ostatni i odeszli trzymając się za ręce, czyli dokładnie tak, jak wcześniej zaplanowali.

Krytycy zgodnie sugerują, że eutanazja na życzenie w Holandii wymaga szerszej perspektywy i oglądu całej sprawy. Zauważają, że są ludzie, którzy mają problemy zdrowotne, ale nic nie zagraża ich życiu.

- Są starzy, nie mogą się poruszać, ich przyjaciele nie żyją, a dzieci nie odwiedzają. Taki rodzaj "trendu" wymaga dyskusji. Czy uważamy, że ich życie jest nadal warte zachodu? - przypomina Scott Kim bioetyk.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)