Hoovering w związku. Gdy partner pochłania cię, by tobą zawładnąć
Partner z osobowością narcystyczną albo socjopatyczną nigdy nie zostawi cię w spokoju – nawet gdy związek się rozpadnie. Potrzebuje ofiary. Będzie cię osaczał, wciągał w swoją grę, a gdy zmiękniesz, przejmie nad tobą kontrolę. Jedyna rada? Uciekać.
Artur nie owija w bawełnę. – Moja była jest psychofagiem – mówi. Co to znaczy? Psychofag to osoba niezdolna do odczuwania uczuć, pozbawiona emocji, która tworzy toksyczne związki i życie partnera zmienia w koszmar. – Jestem ofiarą hooveringu, czego nie życzę największemu wrogowi.
Czas grozy
Jego związek z Pauliną trwał 3 lata. – Dobry był tylko pierwszy rok – opowiada Artur. – Paulinę poznałem przez wspólnych znajomych. Lubiła być adorowana, ale mnie to odpowiadało, bo uwielbiałem robić jej niespodzianki. Nie widziałem w tym nic złego, nie zapaliła mi się żadna lampka ostrzegawcza. Wydawało mi się, że wiele kobiet tak ma.
Relacja z Pauliną była bardzo intensywna: od karczemnych awantur po niepohamowaną namiętność. Bywało, że Paulina obrażała się z powodu drobnostki i Artur musiał wykazać się nie lada pomysłowością (oraz niezmordowanym uporem), by ukochana zgodziła się zakopać topór wojenny. Na początku Artura to nawet bawiło – cieszył się, że w jego związku nie ma nudy. Po roku czar prysł i zaczął się – jak mówi Artur – "czas grozy". – Człowiek zakochany to człowiek ślepy. Nawet gdy znajomi mówią ci, że coś jest w waszym związku nie tak, kompletnie to do ciebie nie dociera. Przez prawie 2 lata z Pauliną schodziliśmy się i rozchodziliśmy. Potem za każdym razem było coraz gorzej.
Osoba stosująca wobec partnera hoovering najczęściej jest narcyzem albo socjopatą. Po rozstaniu wprowadza w życie plan odzyskania partnera. Hoover to po angielsku odkurzacz/odkurzać. Ktoś taki wciąga, wsysa drugą osobę w relację, chcąc jej pokazać, jakim błędem dla niej było rozstanie. "Hoovering łatwo pomylić ze szczerą próbą pojednania albo niewinną zaczepką, ale jest tylko taktyką manipulacji, którą stosuje narcyz, aby wciągnąć cię z powrotem w toksyczny związek" – tłumaczy Agata Butler, autorka książki "ABC narcyza".
Kiedy po pierwszym rozstaniu Paulina znowu odezwała się do Artura, nie przyszło mu do głowy, że właśnie staje się ofiarą podstępu, który z czasem doprowadzi go na skraj wytrzymałości. – Paulina już wcześniej miewała epizody depresyjne. Wychowała się w trudnym domu, bez ojca. Powiedziała, że mnie potrzebuje, bo nie daje sobie sama rady. Przybiegłem, a jakże. Zawsze umiała okręcić mnie sobie wokół palca. Z początku nie żałowałem, bo Paulina potrafiła być emocjonalna, zalała mnie swoją miłością. Powiedziała, że rozstanie to był błąd i chce spróbować drugi raz. Zgodziłem się. I to był ogromny błąd – wspomina Artur.
Miłość nie z tej ziemi
Związek z narcyzem jest toksyczny. Nie daje szczęścia, obniża poczucie własnej wartości. Epizody radości są krótkotrwałe. Gdy dojdzie do rozstania, osoba stosująca hoovering wie, w jakie tony uderzyć, by "zmiękczyć" partnera. "Hoovering ma miejsce po zakończeniu związku – bez względu na to, kto zdecydował się go zakończyć. Narcyz próbuje odzyskać swój cel (a raczej odzyskać nad celem kontrolę) na różne sposoby, obiecując zmianę, wyrażając troskę o twoje zdrowie, przynosząc prezenty” – wyjaśnia Butler w poradniku "ABC narcyza".
Co może zrobić narcyz, aby odzyskać nad tobą kontrolę? Według Agaty Butler:
- napisze do ciebie SMS-a lub inną wiadomość, że bardzo tęskni,
- wyśle informację, że właśnie sobie przypomniał, jak byliście na wycieczce w górach (koniecznie jakieś romantyczne wspomnienie) albo że w radiu grają piosenkę, której słuchaliście, gdy się pierwszy raz kochaliście – koniecznie coś, co pobudzi twoje miłe wspomnienia,
- prześle życzenia, np. z okazji urodzin lub waszej rocznicy,
- poprosi o pomoc,
- będzie chciał się umówić na oddanie ci twoich rzeczy, które przypadkiem znalazł,
- będzie udawał… że w ogóle się nie rozstaliście.
Zobacz także: #Samodbałość. Paweł Góral sam jeździ na wakacje. "Z nikim na nic nie muszę się umawiać, ani do nikogo dostosowywać"
Dorota, która zetknęła się z hooveringiem w swoim poprzednim związku, po rozstaniu zaczęła dostawać SMS-y od swojego byłego: że mu jej brakuje, że właśnie przechodził obok jej bloku, że przypomniał sobie któryś z ich wyjazdów i marzy, by się tam z nią ponownie znaleźć. – Brzmiało to wszystko bardzo romantycznie i mimo że to ja zakończyłam nasz związek, bo nie chciałam faceta-narcyza, który mną manipuluje, dałam się na to nabrać – wyznaje. – Niestety za każdym razem scenariusz był ten sam. Były mówił, że nie może beze mnie żyć. Kiedy zgadzałam się, żebyśmy spróbowali ponownie, momentalnie przestawało być tak słodko. Zawsze wszystko musiało być tak, jak on tego chciał. Zrywałam, a on znowu wracał.
A gdy wracał, był nieobliczalny. Kontrolował ją, jej życie, sprawdzał telefon. Gdy miał choć cień wątpliwości co do jej wierności, urządzał awantury. - Miałam być tylko jego. Ale to nie była miłość. To był roallercoaster emocjonalny. On po prostu bał się, że straci kogoś, kto go podziwia. W pewnym momencie i tak przestałam to robić - wyznaje Dorota.
Jak się uwolnić?
Zarówno nad Dorotą, jak i Arturem toksyczni ekspartnerzy kilkukrotnie przejmowali kontrolę. Narcyz robi to, bo potrzebuje nieustannej uwagi oraz adoracji. Potrzebuje ofiary. Może nawet udawać albo przyrzekać, że się zmienił. Ale nie prowadzi tej gry dla dobra partnera – tylko dla siebie. Narcyz nie tworzy związków z miłości, ale po to, by dostać to, czego chce.
Żeby wyjść na prostą, Dorota musiała przyjmować leki uspokajające. Spotkała się też z terapeutką. Arturowi pomogło poznanie swojej obecnej żony, z którą ma 5-letniego synka. Jak wyjaśnia, dopiero wtedy się ocknął.
Agata Butler: "Jeśli doświadczyłaś trzeciej fazy toksycznej relacji (porzucenie) lub sama odeszłaś i stosujesz zasadę zero kontaktu, każdy gest, kontakt, słowo od narcyza traktuj jak hoovering. Czyli nie wierz w to, że się zmienił, nie ufaj własnym, pięknym wspomnieniom, patrz na to jak na próbę ponownej kontroli nad Tobą. Bo tym to dokładnie jest".
Wspomniana zasada "zero kontaktu" to jedyny sposób, by definitywnie odciąć się od kogoś stosującego hoovering, by nie pozwolić toksycznemu partnerowi przejąć kontroli. U Doroty i Artura zasada "zero kontaktu" była konieczna, by mogli zacząć nowe życie; oboje zmienili numery telefonów oraz adresy skrzynek mailowych.