Hotel z pisarzami
Mogłoby się wydawać, że to po prostu hotel. Co prawda można by go nazwać design lub butique hotel, jednak porównując go do innych berlińskich przybytkowi tego typu – wcale by się na ich tle nie wyróżniał. To co w Bleibtreu Hotel jest jednak wyjątkowe, to to, że na jego korytarzach można spotkać prawdopodobnych kandydatów do literackiej Nagrody Nobla.
Mogłoby się wydawać, że to po prostu hotel. Co prawda można by go nazwać design lub butique hotel, jednak porównując go do innych berlińskich przybytkowi tego typu – wcale by się na ich tle nie wyróżniał. To co w Bleibtreu Hotel jest jednak wyjątkowe, to to, że na jego korytarzach można spotkać prawdopodobnych kandydatów do literackiej Nagrody Nobla.
W pięknej kamienicy na Kurfürstendamm mieści się sześćdziesiąt pokoi. Urządzone są z szacunkiem dla współczesnego designu, jednak nacisk kładzie się tu na przytulność. Herbert Jacob Weinand, który odpowiadał za projekt wnętrz hotelu zadecydował, ze ma tu być bezpretensjonalnie. Mimo to – część z mebli wykonana jest specjalnie na zamówienie ze szlachetnego drewna. Dominują jasne kolory i szlachetne tkaniny. Szczególnie lubiane jest wewnętrzne patio: z kamiennym, niebieskim stołem i siedzącym za nim niedźwiedziem na fotelu, oraz mozaikową podłogą.
Jasne, wielkie pokoje mają często zasłony w paski, a łazienki wyłożone są kontrastującymi, kolorowymi kafelkami. W hotelu, którego nazwa dosłownie oznacza „pozostań wiernym” a pochodzi od nazwy ulicy – Bleibtreustrasse - na której mieści się dormitorium, można spokojnie odpocząć: na miejscu jest wszystko, czego potrzebujemy: możemy tu zjeść, wypić kawę popracować, a nawet skorzystać ze spa.
Oczywiście można również skorzystać z bogatego programu rozrywkowo – kulturalnego, który oferuje hotel, którego pracownicy są na bieżąco z programami wszystkich instytucji kultury w mieście. Można też pójść na hedonistyczne zakupy do Ka De We – najsłynniejszego domu towarowego z tradycjami i najnowszą kolekcja Armaniego w Berlinie i np. na jego dachu zamówić sobie irański kawior… Jednak jest grupa osób, która od tego typu przyjemności – woli spędzanie czasu w swoim pokoju. Zwłaszcza, jeśli ta przyjemność została mu lub jej zaoferowana dlatego, że ma talent.
Podobno Hemingway nie mógł pisać gdzie indziej jak w Ritzu a Nabokov w Palace Hotel, jeszcze inni – jak choćby Chandler – korzystali ze spokoju moteli, czy wynosili się na czas pracy do wynajętych mieszkań. Przez chwilę sławą miejsca, w którym inspiracja pojawia się najłatwiej owiany był Chelsea Hotel w Nowym Jorku. Pamiętając o tym, jak bardzo pisarze potrzebują ‘splendid isolation’ właściciele Hotelu Bleibtreu ufundowali program LiteraturRaum, w ramach którego zapraszają do Berlina zagranicznych autorów, którzy w ciszy pokoju, lub zgiełku hotelowej restauracji – mogą tworzyć. Program stal się częścią berlińskiego festiwalu literackiego, a do tej pory skorzystali już z niego Robert Gray, Elsa Ostrio, László Végel, Yang Lian, Artur Becker, Samuel Shimon, László Darvasi, Bei Dao, Pankaj Mishra, Naomi Shihab Nye, Israel Bar Kohav, Liao Yiwu, Colin McAdam – wszyscy z nich jako „zapłatę” czy „sprawozdanie” musieli pisać blog. Przeczytacie go tu: http://www.literaturraum.de/
POLECAMY: CZY BIŻUTERIA TO DOBRY POMYSŁ?