Ile kofeiny znajduje się w popularnych produktach?
W ciągu ostatnich tygodni odnotowano kilka śmiertelnych przypadków przedawkowania kofeiny. To dało nam do myślenia, bo przecież kofeina występuje w wielu produktach, które spożywamy na co dzień. Jest w kawie, herbacie, w wielu lekach i substancjach przeciwbólowych, energetykach. W Nowym Jorku ostatnio bardzo modne są bajgle z kofeiną, a dziewczyny - szczególnie latem - uwielbiają antycellulitowe kosmetyki, które także zawierają sporo kofeiny.
Szacuje się, że 80-90 proc. dorosłych codziennie świadomie lub nieświadomie spożywa kofeinę. To zmotywowało nas do przeanalizowania problemu nadmiernego spożycia kofeiny. O wypowiedź poprosiliśmy prof. Mariusza Jędrzejko z Centrum Profilaktyki Społecznej. Wyniki naszych dociekań zmuszają do głębszej refleksji nad nawykami żywieniowymi Polaków.
Śmiertelne przypadki przedawkowania kofeiny
Lanna Hamann była zdrową i wysportowaną dziewczyną. 16-latka wybrała się wraz z rodzicami na wakacje do Meksyku. Podczas wspólnego plażowania nagle doszło do zatrzymania akcji serca. Podjęte próby reanimacji nie pomogły. Lanna zmarła na miejscu. Z relacji matki wynikało, że w dniu, w którym doszło do tragicznej śmierci, dziewczyna wypiła napój energetyczny. Okazało się, że był on bezpośrednią przyczyną zgonu. Duże ilości kofeiny i cukru zawarte w energy drinkach mają ogromny wpływ na rytm serca i ciśnienie krwi. Okazało się, że Lanna regularnie spożywała tego typu napoje i się od nich uzależniła.
Kilka dni temu odnotowano kolejny śmiertelny przypadek wywołany przedawkowaniem kofeiny. Amerykański nastolatek Davis Allen Cripe wypił kawę w jednej z popularnych sieciówych restauracji, następnie sięgnął po dużą butelkę napoju gazowanego, a dwie godziny później po energetyk. Nie pił alkoholu, nie brał narkotyków, ważył 90 kg i nagle zmarł. Śledczy w rozmowie z Agencją Reutera potwierdzili, że zgon był wynikiem przedawkowania kofeiny.
Nastolatków łączy wiek, aktywny tryb życia, to, że nigdy wcześniej nie mieli problemów z sercem i nagła przedwczesna śmierć, której można było uniknąć. Kawa, trochę napoju gazowanego i jeden energetyk doprowadziły do śmierci. Te historie brzmią być może nieprawdopodobnie, ale są faktem i z perspektywy lekarza kardiologa nie są zaskoczeniem.
Jak możemy przedawkować kofeinę?
Prof. Mariusz Jędrzejko podkreśla, że przy prawidłowo zbilansowanej diecie nie ma właściwie ryzyka przekroczenia bezpiecznego poziomu spożycia kofeiny wraz z produktami spożywczymi. Jednak w kontekście wspomnianych wyżej przypadków śmiertelnych wywołanych właściwie nieświadomym przedawkowaniem tej substancji mamy pewne wątpliwości co do tego stwierdzenia. Nikt z nas nie siedzi przecież z kartką w ręku i nie notuje, ile kofeiny już spożył. Czasem nie jesteśmy w ogóle świadomi zawartości tego składnika w spożywanych przez nas produktach. Co więcej, osoby, które na co dzień pracują przy serwowaniu kawy, nie mają pojęcia o tym, ile kofeiny znajduje się w filiżance np. espresso. - Jako baristka znałam rodzaje serwowanej kawy. Wiedziałam, ile stopni ma mieć spienione mleko do latte i skąd pochodzą ziarna w naszych mieszankach. Jednak o zawartości kofeiny w poszczególnych pozycjach z menu nie wiedzieliśmy nic - wyznaje Paulina, która pracowała w jednej ze znanych sieci kawiarni w Polsce.
Kardiolog, Piotr Gryglas w programie "Pytanie na śniadanie" podkreślił, że śmiertelna dawka kofeiny wynosi powyżej 150 mg na kilogram masy ciała. - Tak się uważa średnio, chociaż jak wiadomo wrażliwość organizmu to kwestia indywidualna - dodał. Przypomnijmy, że Davis Allen Cripe w ciągu 2 godzin spożył 470 mg kofeiny. - To nie jest dawka śmiertelna. Uważa się, że każdy z nas może wypić do 800 mg kofeiny na dobę - przyznaje kardiolog.
Ile kofeiny znajduje się w popularnych produktach?
Przypadek Davisa i Lanny zmusił nas do sprawdzenia, ile kofeiny znajduje się w popularnych produktach. Większość producentów nie podaje w składzie informacji o zawartości kofeiny. Zapytaliśmy prof. Jędrzejko o to, czy istnieje taki nakaz w Polsce. Dowiedzieliśmy się, że jest obowiązek informowania konsumentów o zawartości kofeiny w napojach energetyzujących. Na opakowaniach kawy, herbaty, kakao, czy coli takiej informacji nie znaleźliśmy.
- Warto, aby konsumenci wiedzieli, że zgodnie z obowiązującym prawem żywnościowym producenci mają obowiązek zamieścić ostrzeżenie, jeśli zawartość kofeiny w produkcie przekracza 150 mg/l i jednocześnie muszą podać jej ilość wyrażoną w mg na 100 ml produktu - tłumaczy prof. Jędrzejko. - Ponadto na etykiecie napojów producenci umieszczają najczęściej także takie informacje, jak np. "wysoka zawartość kofeiny: nie zaleca się stosowania u dzieci, kobiet w ciąży i kobiet karmiących piersią" - dodaje, zachęcając do czytania etykiet.
Warto też mieć świadomość, jaką zawartoś kofeiny mają napoje, które przygotowujemy w domu lub kupujemy w kawiarni. W 100 g zaparzonej herbaty znajduje się 20 mg kofeiny. W takiej samej ilości kawy znajduje się jej średnio dwa razy więcej. Podwójne espresso ma 200 mg kofeiny. Warto jednak zaznaczyć, że ilość kofeiny w napoju zależy także od długości parzenia. Mocna herbata (parzona przez 5 min) może mieć aż 31 mg kofeiny. 100 g coli zawiera 8 mg kofeiny. Najwięcej jednak tej szkodliwej substancji zawierają tabletki na odchudzanie i leki. Niektóre mogą mieć od 175 do 200 mg kofeiny. Jeśli weźmiemy pod uwagę dietetyczne przyzwyczajenia Polaków, kofeiny w ciągu dnia spożywamy naprawdę sporo.
Jak możemy kontrolować swoje dzienne spożycie kofeiny?
- Przede wszystkim liczyć ilość kofeiny, spożywać ją z uwzględnieniem zaleceń lekarzy. Zwłaszcza w przypadkach kardiologicznych. Powinniśmy także budować inną kulturę picia napojów kofeinowych wśród dzieci i młodzieży w kierunku ich radykalnego ograniczenia - podkreśla prof. Jędrzejko. Podpisujemy się pod tym postulatem i jednocześnie trudno jest nam uwierzyć w to, że ostatnie rozporządzenie Ministra Zdrowia zezwala na sprzedaż kawy w sklepikach szkolnych. - Nie umiem skomentować wielu działań władzy, tego też nie będę komentował. Widzimy, że masowym staje się przyzwolenie na wiele nowych "furtek" w myśl zasady, że skoro coś człowiekowi smakuje, jest powszechne, to "nie będziemy hipokrytami" - mówi w rozmowie z WP Kobieta prof. Jędrzejko.
Produkty zawierające kofeinę spożywane są przez ludzi w każdym wieku. Ze względu na nieograniczoną dostępność i działanie pobudzające cieszą się bardzo dużą popularnością zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Badania przeprowadzone w zeszłym roku przez Centrum Profilaktyki Społecznej dowiodły, że 92 proc. gimnazjalistów przynajmniej raz w życiu próbowało napoju energetycznego. Pijąc go jak wodę, nie mają świadomości, że puszka energy drinka może zawierać więcej kofeiny niż trzy filiżanki kawy. - Już za młodu przeciążają swój układ krążenia. Ci najmłodsi ważą po 20-30 kilogramów. To tak, jakby dorosły wypił kilka mocnych kaw, jedna po drugiej. Prosta droga do choroby wieńcowej i zawału - alarmuje prof. Mariusz Jędrzejko.
Producenci energetyków przekonują o wspaniałych właściwościach tych napojów, które likwidują zmęczenie, poprawiają wydolność organizmu, a nawet sprawność seksualną. - To jedno wielkie kłamstwo! - denerwuje się prof. Jędrzejko. - Sądzę, że wzorem innych krajów sprzedaż napojów energetyzujących powinna być regulowana - podkreśla prof. Jędrzejko.
I na koniec bardzo ważna rada: pijcie wodę! - Napoje energetyzujące i kawa nie nawadniają organizmu, wręcz przeciwnie. Tymczasem właściwy bilans wodny wpływa na pracę naszego mózgu. Już 1 proc. utrata wody powoduje spadek sprawności mózgu o niemal 10 proc. - podkreśla prof. Jędrzejko.