"Implanty piersi zrujnowały mi życie". Spowiedź 27‑latki
03.08.2018 13:10, aktual.: 03.08.2018 14:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kanadyjka Karissa Pukas zwierzyła się internautom na YouTube, że po operacji powiększenia piersi poczuła się, jakby znalazła się w ciele 90-letniej kobiety. Wyniszczał ją m.in. ból mięśni, przewlekła biegunka, utrata włosów, nieprzyjemny zapach ciała i trądzik.
Operacja, którą youtuberka przeprowadziła w 2014 r., spowodowała tak wielkie spustoszenie w jej organizmie, że w tym roku zdecydowała się na usunięcie implantów.
Od miesięcy walczyła z nietolerancją pokarmową i coraz gorszą pamięcią. "Bolało mnie biodro i plecy, miałam też problemy trawienne. Nie rozumiałam, dlaczego w wieku 26 lat czuję się tak stara i osłabiona, jakbym żyła w ciele 90-latki" - mówi Karissa na początku filmu na YouTube.
Mimo że prowadziła zdrowy styl życia, regularnie ćwiczyła i przestrzegała ścisłej diety wegetariańskiej, ciało nie przestawało jej boleć. "Lekarze mówili mi, że postępuję właściwie, a moje badania wracają do normy, ale wciąż byłam chora. To po prostu nie miało sensu, biorąc pod uwagę styl życia, który prowadziłam" – powiedziała, dodając, że zaczęła nawet pachnieć nieprzyjemnie – metalicznie i kwaśno. Czuła się tym zapachem na tyle zażenowana, że trudno jej było nawet wychodzić z domu. W pewnym momencie dotknęły ją również nocne poty. "Wstawałam w środku nocy i kładłam na łóżku ręcznik, by po prostu zasnąć. Byłam cała mokra i drżałam" – opowiada.
Wszystko to miało miejsce w 2014 r., czyli w pierwszym roku po operacji powiększania piersi. Niedługo potem, zaczęła dostawać okresu kilka razy w miesiącu (!), doszły palpitacje serca i budziła się każdej nocy z silnym bólem biodra i mostka."Mój mocz pachniał dziwnie, miałam zawroty głowy, zaczęłam łysieć i cierpieć na trądzik, codziennie miałam biegunkę" – opowiada.
Dopiero w kwietniu 2017 roku opublikowała na YouTube film, w którym przyznała się, że niedomaga zdrowotnie. Pod nim pojawiło się kilka komentarzy, w których fani pytali ją, czy wzięła pod uwagę, że jej cierpienia są efektem umieszczenia implantów w jej ciele. Początkowo to zignorowała - nie miała żadnych fizycznych symptomów choroby w piersiach. Komentarzy i wiadomości na ten temat zaczęła jednak otrzymywać coraz więcej, postanowiła więc sprawdzić taką możliwość.
Dowiedziała się wówczas, że ciało reaguje autoimmunologicznie na obcy obiekt w ciele. Próbuje się chronić, czyli de facto - walczyć samo ze sobą. Zszokowała ją również informacja, że implanty składają się m.in. ze srebra, miedzi, żelaza i ołowiu. "Nie miałam zielonego pojęcia, że to wszystko może mieć ze sobą jakiś związek. Byłam po prostu zmęczona każdego dnia, później pojawił się niepokój i depresja. Nie radziłam sobie z tym" - powiedziała Karissa. Dowiedziała się, że nie była jedyną kobietą z implantami, która w ten sposób podupadła na zdrowiu. Dlatego po wszystkich badaniach, zdecydowała się je usunąć.
"Nie sądziłam, że kiedykolwiek to zrobię, nigdy o tym nie myślałam. Jednak wszystkie znaki na ziemi i w niebie wskazywały, że to właśnie implanty są winne mojemu samopoczuciu. Musiałam je usunąć"- powiedziała, dodając że podzieliła się swoją historią, żeby przestrzec inne kobiety przed zgubnymi konsekwencjami powiększania biustu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl