Izabella Krzemińska, ekspertka ds. innowacji: Technologie powinny służyć człowiekowi
Kobiety są w branży IT niezbędne, bo potrzebujemy różnych głosów i punktów widzenia. Tylko w ten sposób możemy tworzyć technologie, które pomagają ludziom. – Jako kobiety wnosimy do branży pierwiastek empatyczny i uczuciowy. Tworzenie zawsze było mocno wpisane w naszą płeć – podkreśla Izabella Krzemińska, psycholożka, data scienistka i ekspertka R&D w Orange Polska.
17.10.2023 10:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ewa Podsiadły-Natorska: Według statystyk w Unii Europejskiej 52 proc. pracowników branży IT – czyli ponad połowa – to kobiety. Pani obserwacje potwierdzają, że kobiet w IT przybywa?
Izabella Krzemińska: Tak, jest nas coraz więcej, także na stanowiskach technologicznych i programistycznych. Generalnie w przypadku miejsc pracy wiążących się np. ze sztuczną inteligencją czy pracą z danymi zalecenie jest takie, aby kobiety były reprezentowane na równi z mężczyznami. Chodzi o to, żeby nie było sytuacji, w której decyzje związane z funkcjonowaniem systemów czy oprogramowań służących ludziom podejmują wyłącznie mężczyźni.
Dlaczego to tak ważne?
Kobiety patrzą na świat inaczej – nie wynika to ze stereotypów czy uprzedzeń, a z biologii. Mamy inne priorytety, inne potrzeby, jesteśmy bardziej opiekuńcze, empatyczne, bardziej ugodowe. Myślimy innymi kategoriami. Te cechy i ten inny punkt widzenia są bardzo potrzebne w budowaniu nowych technologii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co kobiety dają branży IT?
Przede wszystkim wnoszą do branży pierwiastek empatyczny i społeczny. Istnieje coś takiego jak "framework etyczny" – zbiór zasad, którymi powinien kierować się każdy, kto chce tworzyć etyczną technologię. Uwzględnienie różnorodności i różnych punktów widzenia wśród twórców jest jednym z zaleceń. Rola kobiet jest nieoceniona. Często powtarzam, że jeśli tworzymy technologię, to tylko taką, która służy człowiekowi. Badania wskazują, że dla kobiet ważne jest, aby to, co robią, było pożyteczne i dobre dla innych. Naszą silną energią jest pierwiastek opiekuńczo-matczyny. Tworzenie, kreacja, stwarzanie są mocno wpisane w naszą płeć. Dlatego kobiet w branży IT nie może zabraknąć, musimy się z mężczyznami uzupełniać.
Na ile zgodzi się pani z tezą, że od najwcześniejszych lat powinniśmy uczyć dzieci, że nie należy dzielić zawodów na żeńskie i męskie? Na zasadzie: jeśli chłopiec, to informatyk lub pracownik fizyczny, a jeśli dziewczynka, to nauczycielka lub bibliotekarka.
Stereotypy są krzywdzące. Fakt, mężczyźni częściej wybierają zawody stwarzające możliwość osiągnięcia sukcesu i zrobienia kariery. Jakkolwiek badania przeprowadzone w Szwecji wykazały, że biologia w pracy wciąż jest ważna. Kobiety nie zostają górnikami, bo to zawód, który wymaga dużej wytrzymałości fizycznej – a nie ma co ukrywać, że mężczyźni są od nas silniejsi i bardziej wytrzymali. Natomiast kobiety są odporniejsze psychicznie i mają więcej umiejętności społecznych. Częściej zostają wychowawczyniami w przedszkolu czy pielęgniarkami.
Predyspozycji nie przeskoczymy, ale powinniśmy mieć wolny wybór. Jest wiele zawodów, które z predyspozycjami biologicznymi nie mają żadnego związku. To m.in. nauczyciel, informatyk, menedżer, finansista, dziennikarz. Liczy się pasja i zaangażowanie w coś, co lubimy robić.
Na czym polega pani praca?
Pracuję w dziale R&D. Research and Development, czyli w jednostce badawczo-rozwojowej. Moim zadaniem jest wymyślanie i badanie, co nowego możemy stworzyć i jak rozwiązać pojawiające się problemy w sposób, którego do tej pory nie było. Zajmuję się także przewidywaniem skutków tego, jak technologie, sztuczna inteligencja, którą tworzymy, oddziałuje krótko- i długoterminowo na nas, ludzi. Twórców technologii powinna obowiązywać zasada "po pierwsze nie szkodzić". Dzięki innowacjom świat na koniec dnia powinien być lepszy, piękniejszy, bardziej przyjazny. Powinien zostać ulepszony, wzbogacony o coś, co człowiekowi pomaga. Nie chcę tworzyć technologii, która niczemu nie służy. Technologia nie powinna być "na pokaz". Od kilku lat jestem ambasadorką badań nad wykorzystaniem sztucznej inteligencji służących temu, aby technologia nie tylko pomagała nam teraz, ale również nie szkodziła w przyszłości. To odpowiedzialność zarówno twórców, jak i użytkowników.
Po co nam sztuczna inteligencja?
Aby rekompensować deficyty, które mamy, żebyśmy mogli robić coś szybciej i sprawniej – a przy tym nie zabierać nam naszych atutów. Zawsze podaję przykład kalkulatora. To nie jest przedmiot, który ludziom szkodzi, tylko im pomaga. Wyrównuje szanse pomiędzy różnymi osobami. Od dawna byli ludzie, którzy dobrze liczyli, oraz ci, którzy tej umiejętności nie mieli. W taki sam sposób rozumiem sztuczną inteligencję. To taki "bardziej skomplikowany kalkulator". Naszą rolą w korzystaniu z pomocy AI jest to, aby w tym wszystkim ochronić człowieka. A także to, żeby dostosować technologię do konkretnego użytkownika, bo technologia nie musi być dla wszystkich taka sama. Tak m.in. rozumiem jej inteligencję; ma się dostosować do użytkownika, pomóc mu, zniwelować deficyt, ale nie zniszczyć talentów.
Przykład?
Załóżmy, że ktoś dobrze funkcjonuje w chaosie. Ale gdy to wiąże się np. z zapominaniem o opłaceniu rachunków, nowoczesna technologia mu w tym pomoże. Jednocześnie ta sama technologia nie będzie potrzebna osobie sumiennej i świetnie zorganizowanej. Technologia zbudowana na AI nie powinna wyręczać nas w rzeczach, które robimy dobrze. Poza tym trzeba bardzo uważnie patrzeć na długoterminowe skutki jej używania. Technologia nie może nas rozleniwiać ani tworzyć iluzji. Weźmy przykład bańki informacyjnej, czyli spersonalizowanych treści wyświetlanych konkretnemu użytkownikowi wyselekcjonowanych przez algorytmy. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie ma w tym nic niebezpiecznego, bo przecież widzimy rzeczy, które nas interesują.
Ale.
Ale przez to przyzwyczajamy się do życia w świecie, który jest taki sam jak my. Nie mamy szans na weryfikację poglądów. Stwarza to iluzję, że wszyscy myślą tak jak my – i że świat jest inny, niż faktycznie jest. Jeśli ktoś odczuwa duży poziom lęku i otacza się wyłącznie internautami, którzy mają tak samo, to nie ma świadomości, że można myśleć czy żyć inaczej. Są badania, które wskazują, że przez korzystanie z technologii oduczamy się empatii.
"Robota nic nie boli". Często sami nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak bardzo technologia może nas zmienić.
Wracamy do tego, że potrzebujemy kobiet w tej branży – bo potrzebujemy różnych głosów, różnych punktów widzenia i różnych cech osób, które technologie tworzą.
Uwzględnienie różnych sposobów myślenia i punktów widzenia jest koniecznością. Technologie powinny być tak skonstruowane, żeby nie zabierać nam autonomii i jednocześnie muszą brać pod uwagę najróżniejsze ludzkie potrzeby – chyba że człowiek chce żyć w iluzji. Ale to już inny problem etyczny i społeczny.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!