Jak bliscy radzą sobie z tragedią?
Śmierć towarzyszy nam właściwie na każdym kroku. Czytamy o niej w gazetach, oglądamy w wiadomościach, śledzimy okoliczności w Internecie. Staramy się zaplanować swoje życie, zabezpieczyć dzieci, przygotować się.
25.05.2011 12:45
Śmierć towarzyszy nam właściwie na każdym kroku. Czytamy o niej w gazetach, oglądamy w wiadomościach, śledzimy okoliczności w Internecie. Staramy się zaplanować swoje życie, zabezpieczyć dzieci, przygotować się. Zdarza się, że tragedie z pierwszych stron gazet dotyczą właśnie nas, naszych rodzin, ludzi których kochaliśmy. Jak poradzić sobie z bólem po stracie bliskiej osoby? Jak zrozumieć i zaakceptować śmierć, gdy serce mówi „nie wierzę w to!”?
Gdy umiera bliska nam osoba, świat zmienia się dosłownie w jednej chwili. Nagle przestajemy być żoną, mężem, wnuczką, synem, matką. Zawsze jest to sytuacja związana z bardzo silnymi emocjami. Odczuwamy pustkę, tracimy poczucie rzeczywistości, nie panujemy nad własnymi reakcjami. Bez względu na to czy byliśmy świadomi nieuchronnej śmierci zmarłego czy wiadomość spadła na nas nagle, doświadczenie to jest trudne i bolesne.
Choć nie można przygotować się na śmierć bliskiego, towarzyszenie mu w chorobie i ostatnich chwilach może uczynić nadchodzący moment mniej traumatycznym. Niespodziewana śmierć bliskiego dopada nas nagle, zaskakuje i pozbawia możliwości psychicznego oswojenia się z nią. W tej jednej chwili całe nasze życie ulega dezorganizacji, emocje są tak silne, że często ich efektem jest kryzys całej rodziny.
Słuchając doniesień o tragicznym wypadku często myślimy „Straszne, jak ta rodzina musi cierpieć”. Trudno jest nawet wyobrazić sobie emocje jakie przeżywają najbliżsi dowiedziawszy się o śmierci kochanej osoby. Ból, cierpienie, żal, gniew, choć wydają się trudne do zniesienia, są jednak prawidłowe i konieczne do przejścia przez proces żałoby.
Żałoba, polegająca na przeżywaniu silnych emocji po stracie bliskiego, przebiega wg pewnych faz, których dopełnienie się jest niezbędne dla odzyskana równowagi. Nie można jej zaprzeczyć lub zamaskować – stłumione emocje powrócą nawet po kilku lub kilkunastu latach. Żałoba może przebiegać w różnym tempie i z rożnym nasileniem, niemożliwe jest więc precyzyjne określenie ile trwa opłakiwanie zmarłego.
* I. Faza szoku* Otrzymanie informacji o śmierci bliskiej osoby lub towarzyszenie jej w odejściu wywołuje bardzo silną ekspresję emocji. Może pojawić się krzyk, płacz, rozpacz, agresja lub przeciwnie – szok może przejawiać się również jako odrętwienie i brak okazywania jakichkolwiek uczuć. Na tym etapie osoba doświadczająca straty może zaprzeczać temu, co się stało, nie dowierza, szuka dowodów na to, że zmarły jednak żyje.
Wierzymy że utracona osoba zaraz wróci, czekamy na informację o pomyłce. Zetknięcie się ze śmiercią bliskiego może być trudna do pojęcia, nie dopuszczamy więc tej myśli do świadomości. Objawy szoku mogą przybrać również objawy fizjologiczne np. kołatania serca, zaburzenia równowagi, zaburzenia gastryczne, skoki ciśnienia. Stan szoku może trwać od kilku godzin do kilku tygodni, a przejście do kolejnej fazy możliwe jest gdy zrozumiemy, że to wcale nie jest pomyłka czy żart, że kochana przez nas osoba naprawdę odeszła.
II. Faza sprzeciwu, żalu, złości
Aby rozpocząć proces żałoby, niezbędne jest zaakceptowanie faktu odejścia bliskiej osoby. Tylko uświadomienie sobie i zrozumienie, że utraciliśmy ją na zawsze, umożliwia wyrażenie przepełniających nas emocji. Faza druga wiąże się więc z ekspresją uczuć. Płacz może trwać nawet kilka godzin, pojawia się gniew, a czasem również i poczucie winy. Uporczywie myślimy o wypowiedzianych w złości słowach, o niedotrzymanych obietnicach, winimy siebie lub innych za nieumiejętność zapobiegnięcia tragedii. Trudno jest wykonywać codzienne obowiązki, trudno jest nawet wyobrazić sobie, że życie toczy się dalej a z czasem będzie łatwiej.
Charakterystyczną reakcją jest również złość kierowana ku rodzinie, lekarzom, osobom związanym ze zmarłym czy nawet przeciw jemu samemu. „Gdybyś nie wyjechała, nie stałoby się to”, „gdyby tyle dla Pana nie pracował, byłby tu z nami”, „To Pan zabił moją mamę, źle ją Pan leczył” – szukamy winnych i obarczamy ich odpowiedzialnością za tragedię.
III. Faza dezorganizacji
Najczęściej rozpoczyna się po pogrzebie – wtedy nie trzeba już niczego załatwiać, nie trzeba „trzymać się”, rozpoczyna się za to codzienne, zwyczajne życia. Zwyczajne, a jednocześnie zupełnie inne, nie ma w nim już przecież miejsca dla osoby, którą pożegnaliśmy. Właśnie to zorganizowanie się w nowej rzeczywistości może trwać najdłużej ze wszystkich faz żałoby.
Pustka po zmarłym jest szczególnie odczuwalna wtedy, gdy wszyscy wracają do swoich spraw, a życie przybiera swój codzienny bieg. Trudno jest zmobilizować się do jakiejkolwiek aktywności, mamy wrażenie, że jesteśmy zupełnie bezradni wobec obowiązków. Tracimy zainteresowanie czynnościami, które wcześniej sprawiały nam przyjemność, drażni nas za to zadowolenie innych. Na tym etapie mogą również pojawiać się myśli samobójcze – chęć ponownego spotkania się ze zmarłym. Są one wyrazem chęci ucieczki przed bólem i smutkiem, jeżeli jednak osamotniona osoba zaczyna tworzyć plany dotyczące popełnienia samobójstwa – należy koniecznie zwrócić się do specjalisty.
Zmaganie się z własnym bólem i cierpieniem jest niewątpliwie bardzo trudne i bolesne. Może więc łatwiej byłoby nie myśleć? Nie płakać, nie wspominać, nie rozpamiętywać a przede wszystkim utrzymywać, że wszystko jest porządku? Wydawałoby się, że jest to dobry sposób na uniknięcie wielu łez, psycholodzy ostrzegają jednak, że zablokowana żałoba może przypomnieć o sobie nawet po kilku czy kilkunastu latach. Jedynie konfrontacja z własnymi uczuciami i lękami pozwoli prawidłowo przejść przez proces żałoby.
IV. Faza reorganizacji
Choć początkowo wydaje się nam, że nie będziemy potrafili już cieszyć się życiem, stopniowo emocje zaczną słabnąć. Zaczniemy dopuszczać do siebie myśl, że trzeba żyć dalej, trzeba jakoś funkcjonować. Etap ten wiąże się jednak z poważnymi wyzwaniami, konieczne jest zorganizowanie życia na nowo. Utrata bliskiej osoby zmienia również nasz status społeczny, trzeba przyjąć na siebie nowe obowiązki, większą odpowiedzialność, np. za wychowanie dzieci lub zapewnienie im środków do życia. Zdarza się, że osamotniona osoba popada w kompletną bezradność, nie potrafi podjąć nowych obowiązków. Dlatego bardzo ważne jest zapewnienie jej wsparcia ze strony rodziny, przyjaciół i pomoc w zorganizowaniu nowej codzienności.
Domknięcie procesu żałoby wymaga ostatecznego pogodzenia się z odejściem bliskiej osoby, pogodzenia się z własnymi emocjami i uporania z nową rzeczywistością. Zmarły zawsze pozostanie w naszej pamięci, zawsze będzie odgrywał ważną rolę w naszym życiu, zrozumiemy jednak, że trzeba żyć dalej i nie można w nieskończoność trwać w smutku i żalu. Tęsknota pozostanie, ale znajdzie się również miejsce dla codziennych radości. Powoli zaczniemy żyć normalnie.
Proces żałoby u każdego przebiega w różnym tempie i z różnym nasileniem przeżywanych emocji. Ich czas trwania oraz intensywność zależą od emocjonalnej więzi ze zmarłym oraz rodzaju śmierci – tego czy nastąpiła ona nagle czy w wyniku przewlekłej choroby. Niewątpliwie jednak jest to czas, kiedy pomoc i wsparcie ze strony innych osób są bardzo ważne, już od momentu, w których dowiadujemy się o stracie najbliższego.
Jak pokazują dane GUS w Polsce rocznie umiera ponad 380 tys. osób. Zapewne większość z nich miała rodziny, bliskich, osoby, które ich kochały. Łatwo więc wyobrazić sobie, jak ogromna liczba ludzi cierpi z powodu żałoby po stracie. O wypadkach mówi się chętnie i często, o tych którzy zostali na świecie i opłakują tragicznie zmarłych – już niekoniecznie. Statystyki są okrutne, codzienność niestety również – wciąż problemem jest brak właściwego przygotowania osób udzielających informacji o zgonie do jednoczesnego udzielenia emocjonalnego wsparcia osamotnionym osobom. Brakuje zrozumienia dla problemów, z którymi zmagają się pogrążeni w żałobie i uwzględnienia ich w biurokratycznych wymaganiach. A życie po stracie nigdy nie będzie już przecież takie, jak wcześniej – potrzeba czasu, aby zwyczajnie stanąć na nogi i budzić się czy zasypiać bez uczucia intensywnego bólu.
(dja/sr)