GwiazdyJak przeżyć rozpad związku? Kilka ważnych zasad!

Jak przeżyć rozpad związku? Kilka ważnych zasad!

"Nie ma jakichś specjalnych przykazań dla rozwódki. To poradnikowa bzdura. Tych 10 podstawowych z dekalogu to i tak za dużo na rozwód." - mówi Joanna, pięćdziesięciodwuletnia dentystka po dwóch rozwodach

Jak przeżyć rozpad związku? Kilka ważnych zasad!
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

21.10.2010 | aktual.: 05.11.2010 14:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Przykazania rozwódki? Nie pracuj więcej niż musisz, nie pij do lustra i nie dzwoń do byłego męża – śmieje się Joanna, pięćdziesięciodwuletnia dentystka po dwóch rozwodach. Po pierwszym rozwodzie (małżeństwo z kolegą ze studiów na trzecim roku) została sama z małym Kubą. Po drugim rozwodzie złapała się na myśli: „Jezu, jak dobrze” i wysłała byłemu mężowi (najlepszy w mieście protetyk) butelkę whisky. – Nie ma jakichś specjalnych przykazań dla rozwódki. To poradnikowa bzdura. Tych 10 podstawowych z dekalogu to i tak za dużo na rozwód.

10 złotych rad? To bzdura!

Joanna jest sceptyczna co do złotych rad, które sprzedają rozwodnikom popularne poradniki, leczące umęczone dusze. Co innego Karolina, która przypomina serialową Charlotte z „Seksu w wielkim mieście”. Też miała piękny ślub, idealny apartament z zasłonami dobranymi pod kolor obić foteli i małżeństwo, które nie wytrzymało dwóch lat.
– Przeczytałam wszystkie możliwe poradniki, jakie ukazały się na polskim rynku i te najważniejsze angielskojęzyczne, które hurtem zamawiałam. Przerobiłam dwóch psychoanalityków i kurs radykalnego wybaczania. Pisałam afirmacje: „Jesteś najlepsza. Ktoś na Ciebie czeka. Szczęście jest blisko” i chodziłam na kurs odzyskania oddechu.- Karolina wyznaje, że wystarczył jeden moment, kiedy zobaczyła byłego męża roześmianego i zrelaksowanego w towarzystwie zgrabnej brunetki w ciąży, by wszystkie afirmacje i uczone rady, które zdobyła na drogich kursach szlag trafił. – Możesz mozolnie budować na nowo pewność siebie, czytać poradniki i stosować się do rad psychologów, ale wystarczy mała rzecz i wszystko pryska.

- Dla wielu osób zakończenie związku, zwłaszcza nagłe, wiąże się z ogromnym bólem. – mówi Artur Król, psycholog i coach, specjalizujący się w pracy nad pewnością siebie oraz nieszczęśliwym zakochaniem - Moje klientki w takiej sytuacji często mówią o poczuciu pustki w życiu, o tym, że nie mają po co żyć. Choć może to brzmieć nieco „definitywnie”, tak naprawdę opisują dokładnie to, co dzieje się w takiej sytuacji w ich głowie.

Jak uchronić dziecko?

- Mówią, żeby nie przejmować gniewu partnera i jasno określić granice – Justyna też przeczytała kilka poradników, w których szukała odpowiedzi na to, jak np. elegancko przeżyć rozwód z własnym szefem – Popełniłam klasyczny błąd: nie załatwiaj się tam, gdzie jesz, bo będziesz musiała to zjeść – Justyna prezentuje bardziej konserwatywną wersję popularnego przysłowia, dobrze obrazującego to, w co wdepnęła
– I kto powiedział, że Francuzi są bardzo elastyczni w kwestii rozwodów? Bzdura – Justyna potrzebowała kilku lat, aby wypracować z byłym mężem jasne reguły postępowania, w których udało im się ustalić, że dziecko będzie najważniejsze. Psycholog, do której para zgłosiła się po rozwodzie, aby dowiedzieć się jak można uchronić dziesięcioletnią Maję przed skutkami rozstania rodziców, zaproponowała im osobną terapię. – Victor nadal do niej chodzi, mnie nieco nużyły jej mantry o tym, aby skupiać się na nowym początku. Wolałabym tak jak Kinga Rusin wziąć udział w „Tańcu z gwiazdami” i odzyskać swoją kobiecość, niż próbować łatać wszystko na nowo w sytuacji, która nigdy dla nikogo nie jest łatwa.

- Kiedy budujemy z kimś związek, odruchowo budujemy też pewne plany na bliższą i dalszą przyszłość z tą osobą. Wiążemy naszą przyszłość, nasze nadzieje i cele z partnerem lub partnerką życiową. – podkreśla Artur Król - Nagle związek się kończy, partner odchodzi... A razem z nim nasza przyszłość. To w dużej mierze odpowiada za poczucie pustki, jakie pojawia się w takich ludziach.

Nie zapominaj o tym, co było dobre

To podstawowe przykazanie dla rozwodników, którymi karmi się rozstające się osoby.
– Co było dobre? Przejęłam jego pacjentów, bo on po rozwodzie wyjechał na dwa lata do Stanów – wyjawia Joanna, dentystka – No i nasza podroż do Indii. Było świetnie. Karolina wylicza więcej dobrych rzeczy związanym z małżeństwem, które się skończyło, bo nie mogła zajść w ciążę – Poznałam Georga Michaela, bo jego przyjaciel był „personnal shopperem” piosenkarza, nauczyłam się niemieckiego, bo Ian jest Austrakiem, no i zostawił mi nasze cudowne mieszkanie na starówce. – Najlepsze, co nas łączy to nasza córka Maja – nie ma wątpliwości Justyna.
Teraz Majka spędza weekend razem z tatą oraz jego nową dziewczyną i Justyna bardzo tęskni za córką. – Jest świetna i nieźle znosi te wszystkie „nowe mamusie”. Musiała szybko dojrzeć przez nasz rozwód i to mnie trochę boli. Zabraliśmy jej mimo wszystko część beztroskiego dzieciństwa.

Inne koronne przykazanie rozwodników brzmi, aby nie angażować w rozstanie rodziców dzieci i jak najbardziej minimalizować negatywne skutki rozstania. Justyna wystawiłaby sobie trójkę z plusem, albo cztery minus. Joanna, dentystka, która po rozwodzie z pierwszym mężem, została sama z dwuletnim Kubą, nie wie jak siebie ocenić – Kuba gorzej przeżył moje rozstanie z Krzysztofem, drugim mężem, bo to on jest dla niego prawdziwym ojcem. Mam nadzieję, że to nie wpłynie na jego związki z kobietami. W niedzielę mam poznać jego przyjaciółkę – cieszy się Joanna.

Gorzkie żale

Wszystkie panie negatywnie odnoszą się do innej „złotej” reguły, przekazywanej przez rozwodowe poradniki, aby oprzeć się potrzebie wylewania żali. – To co robić z tym całym bólem, smutkiem i złością. Trzeba to wygadać i właśnie wylać i dobrze, jeśli mamy kogoś obok – uważa Karolina, której rozwód przewartościował to, co myślała o swoich przyjaciółkach. – Ze sporej grupy zostały tylko dwie, dla których byłam ważna i nie byłam zagrożeniem, wyposzczoną rozwódką czyhającą na ich mężów.

Joanna dentystka wspomina, że największym oparciem byli dla niej teściowie- Moi rodzice zmarli, kiedy byłam mała, wychowała mnie ciotka. Moi teściowe byli niezwykli; uznali, że potrzebuję ich opieki, uwagi i atencji. Nie brali niczyjej strony: po prostu wspierali mnie, bo są dziadkami Kuby. Być może dzięki nim moje relacje z byłym mężem nie są takie złe. – Joanna wspomina, że kiedy wysłała Krzysztofowi po rozwodzie butelkę Chivasa, następnego dnia przyszedł do byłej żony z butelką i jej ulubionymi pączkami. - Wypiliśmy trzy kolejki, zjedliśmy ciastka i on wyszedł. Pożyczył moje „Przykazania rozwodnika. 10 ważnych prawd”, bo uznał, że też się musi przeszkolić. I jeszcze mi nie oddał… - śmieje się Joanna.

- Niektóre osoby w takiej sytuacji są w stanie same zbudować nowe wyobrażenie przyszłości, inne będą potrzebowały pomocy - czasem po prostu dobrego przyjaciela lub przyjaciółki, a czasem psychologa, terapeuty, duchownego czy innego fachowca. – zaznacza Artur Król - Dróg do tego jest wiele, ale sądzę, że warto tutaj uniknąć pewnego, moim zdaniem, błędnego podejścia, jakie pojawiło się w artykule. Takie osoby nie potrzebują "nowego początku". Życia nie da się nagle przerwać, wyjść na bok i zacząć od nowa i nie dziwię się, że dla wielu osób takie sugestie brzmią absurdalnie. To czego faktycznie potrzebują, to wizja nowej przyszłości do której mogą dążyć i wiara w to, że są w stanie tę nową przyszłość osiągnąć.

Źródło artykułu:WP Kobieta
rozstanierozwódmałżeństwo
Komentarze (23)