Jak wesprzeć bliskich osoby zmarłej? "Wróćmy do zapomnianych form składania kondolencji"
Pandemia koronawirusa zbiera śmiertelne żniwo. Nowa rzeczywistość stawia nas przed trudnymi wyzwaniami. Jak dać bliskim do zrozumienia, że ze względu na szalejącego wirusa, boimy się wziąć udział w ceremonii pogrzebowej? Na to i inne pytania odpowiada Aleksandra Pakuła, trenerka etykiety i założycielka Instytutu Etykiety.
16.04.2021 10:02
Marta Kutkowska, WP Kobieta: Umiera bliski kogoś z naszego otoczenia. Chcielibyśmy go wesprzeć osobiście podczas pogrzebu, ale martwimy się o swoje zdrowie. Co robić?
Aleksandra Pakuła, trenerka etykiety i założycielka Instytutu Etykiety: Porozmawiać, ale zupełnie szczerze. Prawda jest taka, że pogrzeby odbywają się w kościołach, które zwłaszcza na prowincji, są małe i nie zawsze przestrzegane są w nich obostrzenia epidemiczne. Jeśli nie chcemy wziąć udziału w takim pogrzebie, najlepiej zadzwonić i powiedzieć: "Jest mi bardzo przykro, jestem z tobą całym sercem, ale staram się zachowywać dystans społeczny. Jeśli potrzebowałabyś jakiejkolwiek pomocy, to możesz na mnie liczyć, ale tego dnia będę z tobą myślami, a nie ciałem".
Pamiętajmy, tylko żeby nasze słowa miały pokrycie w rzeczywistości. Czyli, żeby nie było tak, że ktoś obserwuje nas w mediach społecznościowych i widzi, że my na co dzień się świetnie bawimy, spotykamy się ze znajomymi, może nawet podróżujemy, a akurat w takiej trudnej sytuacji, nagle boimy się wirusa.
Czy można taką informację przekazać przez wiadomość SMS, czy media społecznościowe?
Nie. Takich form używamy do wymiany krótkich, mało istotnych informacji: "Umówmy się na kawę, pogadajmy, co u nas słychać", a telefon jest czymś bardziej osobistym. Rozmowa dzieje się wtedy czasie rzeczywistym. Pamiętajmy jednak, że czas po odejściu bliskiego, jest zarezerwowany tylko dla najbliższej rodziny. Nie narzucajmy się z telefonami kilka godzin po opublikowaniu informacji o śmierci, jeśli zmarł ktoś z kręgu dalszych znajomych.
Czy oprócz rozmowy telefonicznej, istnieją inne sposoby na wyrażenie naszego ubolewania?
Proponowałabym wrócić do najbardziej tradycyjnych, zapomnianych form składania kondolencji. Mam na myśli składanie kondolencji w prasie. To będzie coś wyjątkowego, bo to robi się teraz naprawdę bardzo rzadko. To będzie jasny sygnał, że ta śmierć nas dotknęła i staramy się być przy bliskiej osobie symbolicznie. Możemy także napisać odręczny list, tego dzisiaj nikt nie robi, więc to będzie naprawdę wyjątkowe i wskaże na to, że też chcielibyśmy tam być, ale sytuacja nie jest normalna i zwyczajna. Jeśli unikamy dużych skupisk ludzi, możemy też udać się na cmentarz kilka dni po oficjalnych uroczystościach. Pamiętajmy, że ostentacyjne podpisywanie bukietów nie jest jednak w dobrym tonie. Złożymy kwiaty na grobie i nawiążmy do tego przy najbliższej okazji.
Czy wypada nam na przykład dodać wpis w mediach społecznościowych na temat osoby zmarłej, jeśli nie jesteśmy bliską rodziną?
Takie zachowanie ma uzasadnienie tylko w przypadku osób publicznych. Weźmy na przykład niedawne odejście Krzysztofa Krawczyka. Fani muzyka rzeczywiście dodawali w mediach społecznościowych pamiątkowe wpisy. Nie powinno się tego robić w przypadku osób prywatnych. O ile rodzina rzeczywiście używa mediów społecznościowych do przekazywania szczegółów dotyczących pogrzebu, tak by dotarła ona do jak największej liczby osób, to nam nie wypada takiej informacji komentować, lajkować, czy dodawać smutnych buziek. Bo co to naprawdę znaczy? Nic, zupełnie nic.
Decydujemy się na udział w pogrzebie, ale ze względu na sytuację pandemiczną nie chcemy osobiście składać kondolencji. Co zrobić, żeby nie urazić rodziny zmarłego?
Zazwyczaj sama rodzina nie życzy sobie bezpośredniego składania kondolencji. Odejście bliskiej osoby jest tak trudnym emocjonalnie przeżyciem, że bezpośredni kontakt z drugą osobą, może się skończyć wybuchem płaczu. Jeśli jednak bliscy osoby zmarłej nie zaznaczają, że nie życzą sobie składania kondolencji, możemy sami z tego zrezygnować. To jest wyjątkowa sytuacja, nie obowiązują te same zasady elegancji i grzeczności, które były jeszcze aktualne kilkanaście miesięcy temu. Jeśli chcemy na pogrzebie podzielić się z rodziną ciepłymi słowami, możemy spisać je na kartce i wręczyć w kopercie lub po prostu przesłać je pocztą. Pamiętajmy, że także pogrzeby osób publicznych, odbywają się dzisiaj w niestandardowej formie. Za chwilę pogrzeb księcia Filipa, w którym będzie uczestniczyło tylko 30 osób. Zabraknie gości z całego świata, koronowanych głów. Wszyscy mierzymy się z tą nietypową sytuacją.
Na pogrzebie często spotykamy dawno niewidziane osoby, często dalszych krewnych. Co zrobić, jeśli nasz bliski chce nas wylewnie przywitać, próbuje się przytulić, wziąć nas pod ramię?
Wysyłajmy sygnały niewerbalne. Stańmy z boku, nie podawajmy ręki na powitanie. Kobiety mogą na przykład wykorzystać torebkę, by zająć nią ręce. Czasem nie mamy jednak wyjścia, musimy powiedzieć wprost, że staramy się unikać bezpośredniego kontaktu. Użyjmy słów: "Chciałabym cię objąć, przytulić, ale może zróbmy to, gdy ta sytuacja już się skończy".
Co zrobić, jeśli ktoś w kościele chce koniecznie się do nas przysiąść, uciąć pogawędkę?
Poczekajmy z zajęciem miejsca, aż kościół się wypełni. Wtedy usiądźmy z boku, z tyłu lub stańmy w dalszej odległości od miejsc siedzących. Jeśli jesteśmy bardzo zaniepokojeni o swoje zdrowie, nie wchodźmy do kościoła, zostańmy przed budynkiem na świeżym powietrzu.
Co z wyborem maseczki na pogrzeb. Powinniśmy się zaopatrzyć w czarną maseczkę?
Nie zakładajmy na pogrzeb pstrokatych maseczek w kropki, kwiatki lub kolorowych. Użyjmy maseczki w ciemniejszym kolorze, jeśli taką mamy. Ale to nie jest absolutnie konieczność. Biała lub niebieska jednorazowa maseczka, są jak najbardziej w porządku.
Podczas pogrzebu zauważamy, że ktoś w ogóle nie nosi maseczki. Co możemy zrobić?
W takiej sytuacji musimy być grzeczni, ale stanowczy. Poprośmy, żeby żałobnik założył maseczkę przynajmniej na czas uroczystości, nawet jeśli na co dzień tego nie robi. Komunikat: "czy możesz to dla mnie zrobić", to komunikat asertywny, nieagresywny i powinien zadziałać.
Jak się zachować, gdy to my straciliśmy bliskiego i chcielibyśmy dać znać żałobnikom, że myślimy o ich bezpieczeństwie?
Napiszmy w nekrologu, że prosimy o nieprzychodzenie na pogrzeb. Możemy też ustalić limit osób na pogrzebie. Wola rodziny zawsze powinna być uszanowana.
Czytaj też: 30-letnia laborantka zmarła po zakażeniu koronawirusem. W ostatniej chwili urodziła dziecko
Bardzo często, nawet w sytuacji pandemicznej, zdarza się, że na ceremonii pojawiają się osoby, które słabo znały zmarłego, a nie najbliżsi krewni. Możemy poprosić o nieskładanie kondolencji. Jeśli po mszy lub pochówku ktoś do nas podchodzi, możemy się delikatnie odsunąć, postarać się zniknąć z pola widzenia. Można poprosić żałobników, by nie wchodzili do kościoła, lecz zostali przed kościołem. Z moich obserwacji wynika, że pandemia sprawiła, że teraz staramy się bardziej dbać o uczucia innych. Zależy nam, by swoim zachowaniem nikogo nie urazić. To jedna z niewielu pozytywnych zmian, jakie dostrzegam w ostatnim czasie.