Blisko ludziJak wygląda praca pokojówki? Dominika ma apel do rodziców nastolatków

Jak wygląda praca pokojówki? Dominika ma apel do rodziców nastolatków

Dominika jako pokojówka wytrzymała rok. Chociaż nie oczekiwała od tej pracy wiele, szybko przekonała się, że to ciężki kawałek chleba. Najgorzej wspomina weekendy oraz młodzież urządzającą imprezy w pokojach hotelowych. "Mega syf. Butelki, pety i prezerwatywy" – wymieniała.

Jak wygląda praca pokojówki? Dominika ma apel do rodziców nastolatków
Źródło zdjęć: © iStock.com

08.02.2020 | aktual.: 08.02.2020 16:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dominika pracowała w hotelu nad popularnym jeziorem w okolicach Warszawy. Zdecydowała się na tę pracę, bo szefostwo obiecało jej elastyczny grafik, który będzie mogła bez problemu połączyć z wychowywaniem dziecka. Rzeczywiście dziewczyna sama ustalała sobie godziny pracy i ile dni w tygodniu będzie spędzać w hotelu.

Była zadowolona również z wynagrodzenia, jej wypłata sięgała około 3 tys. złotych. Myślała o tej pracy bardziej jak o dorywczym zajęciu dla 22-latki, jednak sprzątała pokoje przez rok. – Kompleks był blisko mojego domu, wiedziałam, że potrzebują pracowników na różne stanowiska, więc poszłam. Ośrodek składał się z 5 bloków, a w każdym było około 30 pokoi. Mój dzień wyglądał zazwyczaj tak samo – wspomina.

Puk-puk serwis sprzątający

Dziewczyna zaczynała pracę od odbicia zakładowej karty. Następnie brała swój wózek z całą chemią i sprawdzała w grafiku, jakie pokoje jej przypadają. – Na ogarnięcie pokoju miałyśmy około 15-20 minut. Schemat zawsze taki sam: najpierw do łazienki wypsikać wszystko, żeby się namoczyło. Potem zmiana pościeli, starcie kurze z mebli, a na koniec wracałyśmy do łazienki i czyściłyśmy lustra – opisuje.

Chociaż nasza rozmówczyni wiedziała, że to nie praca marzeń, starała się ją lubić. Niestety, skutecznie uniemożliwiali jej to młodzi ludzie, którzy wynajmowali pokoje po to, żeby robić imprezy. – W regulaminie, jak w każdym hotelu, była uwzględniona cisza nocna i zakaz organizowania zabaw, ale młodzież niewiele sobie z tego robiła. Zazwyczaj byli to ludzie w wieku od 18 do 22 lat, normalni małolaci – mówi.

To, co po sobie zostawiali przerażało pokojówki. – Nie przypominam sobie jakichś zniszczeń, ale bałagan bywał okropny. W łazienkach wszędzie włosy, zużyte środki higieny osobistej, toaleta w tragicznym stanie – wymienia. Dominika mówi, że takie sytuacje miały miejsce szczególnie po weekendach i w okresach wolnych od szkoły. – Mega syf po imprezach. Butelki, pety, czasem nawet prezerwatywy. Wszędzie leżące opakowania po jedzeniu. Podłogi lepiły się od porozlewanych napojów – relacjonuje.

Żadna praca nie hańbi

Dominika nie lubiła również tego, jak była oceniana przez gości właściwie w jej wieku. Zdarzało się, że słyszała z ich strony bardzo przykre komentarze. – Jak było młodsze towarzystwo, to śmiali mi się za plecami, że jestem sprzątaczką – mówi. Nie mogła zrozumieć takiego zachowania i oceniania. Jak każdemu było jej ciężko znosić brak szacunku. – Czasem czułam się głupio, ale starałam się myśleć, że to tylko praca, a oni zachowują się tak, bo są w grupie i się popisują. Jak to młodzież, która nie musi myśleć o utrzymaniu rodziny albo pracy – wspomina.

Dominika o pracy sprzątaczki woli mówić, że była "w porządku". – Sprzątanie hotelowych pokoi nie było szczytem marzeń, ale ta praca była dobra tylko na tamten moment. Teraz już nie mieszkam w tamtej miejscowości, ale gdybym została, to na pewno szukałabym czegoś innego – zapewnia.

Na koniec 25-letnia dziś dziewczyna apeluje do rodziców, którzy myślą, że ich dzieci grzecznie śpiewają piosenki przy akompaniamencie gitary. – Chciałabym, żeby tłumaczyli im, że żadna praca nie hańbi i nie jestem gorsza tylko dlatego, że po nich sprzątam. Chciałabym, żeby uczyli ich szacunku do ludzi i ich pracy – puentuje.

Przepisy nie regulują jasno wieku, w którym dziecko może pozostawać bez stałej opieki czy nadzoru. Warto jednak pamiętać, że rodzice ponoszą odpowiedzialność za swoje dziecko również za czas, w którym jest zdane tylko na siebie. Art. 106 kodeksu wykroczeń wskazuje, że pozostawienie dziecka do 7. roku życia bez opieki, narażając go tym samym na niebezpieczeństwo, podlega karze grzywny lub nagany. Natomiast w kodeksie karnym w treści art. 210 przeczytamy, iż karze podlega porzucenie małoletniego do 15. roku życia.

Rozmowa jest najważniejsza

Dr Agnieszka Kowalczewska, ekspert w zakresie komunikacji społecznej, wyjaśnia, dlaczego młodzi ludzie podczas wyjazdów ze znajomymi pozwalają sobie na dużo więcej niż przy opiekunach.

– Współcześni nastolatkowie przyznają, że rodzice mają na nich duży wpływ i dlatego w domu nie pozwalają sobie na ryzykowne zachowania i nadmierną swobodę. Sytuacja zmienia się, kiedy nastolatki pozostają bez kontroli rodzicielskiej, na przykład wyjeżdżają na ferie, różnego rodzaju obozy lub samodzielnie na wakacje. Wypracowane w domu zasady i oczekiwania nie przestają działać, ale są osłabiane przez chęć spróbowania czegoś nowego. Młodzież lubi w ten sposób testować rzeczywistość – wyjaśnia w rozmowie z WP Kobieta.

Specjalistka zaznacza, że samodzielne wyjazdy i branie odpowiedzialności za swoje zachowanie są nieodłącznym elementem dojrzewania. – Nastolatkowie w ten sposób lubią testować dorosłych i celowo czasem zachowują się źle. Domagają się w ten sposób postawienia jasnych granic, a także wyznaczenia zasad, którymi będą się mogli kierować. Rolą rodzica jest wyznaczenie takich zasad i oczekiwań względem swojego dziecka i bycie konsekwentnym w ich przestrzeganiu – tłumaczy.

– Nastolatek, który ma wpojony zdrowy system wartości nawet w sytuacjach, kiedy będzie prowokowany przez grupę do zachowań ryzykownych, będzie umiał stawić im czoło i uniknie popełnienia katastrofalnych w skutkach błędów. Takie ryzykowne zachowania nie wynikają z chęci ukarania rodziców, ale z dążenia młodych ludzi do niezależności i samodzielnego kierowania swoim życiem – zaznacza.

Kowalczewska radzi, żeby przed samodzielnym wyjazdem dziecka wcielić w życie kilka schematów, dzięki którym będziemy mogli mieć więcej zaufania do własnego dziecka. – Jeśli chcemy, aby nastolatek przeszedł do fazy dorosłości, musimy postawić na świadomą komunikację z nim. A także zdać sobie sprawę z tego, jakimi zasadami i wartościami sami się kierujemy oraz jakie mamy oczekiwania względem naszego dziecka – mówi.

– Czy są one realistyczne? Oczywiście według nastolatka jego życie i zasady, którymi się kieruje, w ogóle nie powinny obchodzić rodziców. Warto jednak, w celu uniknięcia ryzykownych zachowań, wprowadzić skuteczne i jasne zasady oraz oczekiwania jeszcze przed wyjazdem dziecka – proponuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (276)