Jasna sprawa, czyli jak walczyć z przebarwieniami
Jeśli zestawimy ze sobą dwie twarze kobiet, jedną - ze zmarszczkami, nawet głębszymi, ale jednolitą w kolorycie, drugą - bez zmarszczek, ale z przebarwieniami, i poprosimy o ocenę, która z pań jest starsza, wskazanie padnie na tę, która ma ciemne plamy na skórze. To pokazuje, jak ważne jest zapobieganie przebarwieniom.
22.10.2012 16:17
Jeśli zestawimy ze sobą dwie twarze kobiet, jedną - ze zmarszczkami, nawet głębszymi, ale jednolitą w kolorycie, drugą - bez zmarszczek, ale z przebarwieniami, i poprosimy o ocenę, która z pań jest starsza, wskazanie padnie na tę, która ma ciemne plamy na skórze. To pokazuje, jak ważne jest zapobieganie przebarwieniom.
Mamy plamy
Główną przyczyną pojawienia się przebarwień jest wielokrotna i powtarzająca się ekspozycja na promienie UV (mówiąc wprost: opalanie), która uszkadza komórki barwnikowe. Gdy te komórki są uszkodzone, produkują za dużo ciemnego barwnika - melaniny. W miejscu jej uwolnienia powstaje na skórze brunatna plamka, która zaczyna obejmować także sąsiednie komórki. W rezultacie powstaje wiele brązowych, czasem nieregularnych w kształcie przebarwień, koloryt cery staje się nierówny.
Czynnikami wpływającymi na tworzenie się ciemnych plam pigmentacyjnych są: podwyższony poziom estrogenów (czy to w wyniku brania doustnych środków antykoncepcyjnych, ciąży, czy przyjmowania HTZ), branie leków fototoksycznych lub fotouczulających (np. wielu antybiotyków, preparatów z dziurawcem w składzie). Podejrzewa się także, że wpływ mogą mieć dysfunkcje wątroby lub tarczycy. Jeśli chodzi o zniwelowanie przebarwień, dermatolodzy i kosmetolodzy zagrali w otwarte karty. Powiedzieli jasno, że ciemnych plam na skórze łatwo i szybko pozbyć się nie da. Ale nie zostawili nas bezradnymi. Sposobów na rozjaśnienie plam na skórze jest kilka.
Kremy wybielające
Krem wybielający to sposób najtańszy, najprostszy, ale działający tylko na przebarwienia położone dość płytko w naskórku. Poza tym skuteczność działania kosmetyku zawsze zależeć będzie w dużej mierze od jego szczegółowego składu. Krem, który ma na etykiecie napis „wybielający” powinien zatem:
- złuszczać powierzchniowe warstwy naskórka, a więc zawierać kwas glikolowy, salicylowy, niacynamid, wybrane retinoidy, kwas askorbinowy;
- zmniejszać produkcję barwnika przez komórki barwnikowe - w takim przypadku w składzie szukamy: hydrochinonu (obok retinoidów i sterydów stanowi medyczny standard leczenia przebarwień), N-Acetylglukozaminy, wybranych retinoidów, kwasu azelainowego, kwasu kojowego;
- spowalniać transport barwnika na powierzchnię naskórka - takie działanie zapewnia obecność niacynamidu, ekstraktu drożdży;
- zapobiegać tworzeniu się nowych przebarwień, czyli posiadać filtry UV minimum SPF 15 UVA/UVB.
Kremy wybielające nie zawsze łączą w sobie wszystkie te metody, a zawarte składniki mogą mieć różne stężenie. Powiedzmy szczerze, że nie zawsze wysokie. Po ich stosowaniu trudno więc oczekiwać szybkich efektów, czasami trzeba poczekać na nie rok. Wymagają też systematycznej aplikacji - dwa razy dziennie. Na pewno jednak są nieodzownym elementem wspomagającym i utrwalającym efekty jakichkolwiek profesjonalnych metod rozjaśniania.
Mikrodermabrazja, czyli złuszczanie
70 proc. przebarwień to te położone w naskórku. W tym przypadku złuszczenie ma na celu usunięcie warstwy komórek naskórka wraz z nagromadzonymi w nich złogami barwnika (melaniny). Takie złuszczenie może być mechaniczne - wtedy polega na starciu komórek naskórka (np. przy pomocy zabiegu mikrodermabrazji) albo chemiczne - wtedy wymaga użycia substancji rozpuszczających komórki naskórka. Coraz popularniejsze jest złuszczanie chemiczno-mechaniczne, łączące oba mechanizmy.
Powierzchniowo działa np. mikrodermabrazja. Zabieg przypomina „odkurzanie”. Specjalną głowicę z dwoma otworami przykłada się do skóry. Przez jeden otwór wyrzucane są pod ciśnieniem kryształki tlenku glinu, przez drugą - zasysane. Daje to efekt „burzy piaskowej”, która usuwa martwe komórki naskórka, odsłaniając kolejne jego warstwy i czyniąc cerę jaśniejszą. Głębsze warstwy naskórka możemy też odsłonić przy pomocy peelingów chemicznych, dobranych do kondycji skóry i jej wieku. Ich działanie polega na rozklejeniu spoiwa łączącego komórki zewnętrznej warstwy naskórka, dzięki czemu dochodzi do odklejania się martwych komórek.
Pellingi chemiczne - słabsze i mocniejsze
Najpopularniejszą substancją stosowaną w peelingach chemicznych jest kwas glikolowy. Głębokość, na jaką zadziała, zależy od jego stężenia, odpowiednio niskiego pH, czasu kontaktu preparatu ze skórą i częstotliwości aplikacji. Co ważne, jego zastosowanie rozjaśni skórę, ale nie zablokuje mechanizmu powstawania kolejnych plam.
W przypadku głęboko położonych przebarwień najczęściej stosuje się peelingi Yellow Peel lub Cosmelan. Są silniejsze i dlatego trzeba się liczyć z mocniejszym podrażnieniem i intensywniejszym łuszczeniem się skóry. Cosmelan łączy kwasy kojowy, fitowy, azelainowy z witaminą C i palmitynianem retinolu (pochodna witaminy A). Mechanizm jego działania rozjaśniającego polega zarówno na przyspieszaniu złuszczania naskórka, jak i bezpośrednim wpływie na melanosomy, które pod wpływem retinolu zmniejszają się, a przez to zaczynają mieć w sobie mniej barwnika. Witaminy z kolei zabezpieczają przed stresem oksydacyjnym wywołanym przez ekspozycję na promieniowanie UV.
Peelingi ładnie i skutecznie wybielają, ale nie zagwarantują, że po ekspozycji na słońce przebarwienia nie powrócą. Poza tym, trzeba pamiętać, że po kuracji Cosmelanem, kiedy ustanie dobroczynne działanie retinoidów i kwasów, które regenerują skórę właściwą, należy stosować preparaty apteczne ze składnikami odmładzającymi: witaminą C, peptydami, kwasem azelainowym.
Światło laserowe
Przebarwienia można też rozjaśniać przy użyciu światła IPL (IPL laserem nie jest, ale oddziałuje na skórę na podobnej zasadzie jak laser). Podczas zabiegu melanina pochłania energię świetlną, która następnie zamieniana jest na ciepło. Temperatura komórek barwnikowych podnosi się i niszczy je, nie uszkadzając przy tym otaczającej zdrowej skóry. Skuteczność zabiegu? Około 30 proc. pacjentek jest bardzo zadowolonych z efektów, u 15 proc. zabieg nie przynosi zadowalającej poprawy. Trzeba też wiedzieć, że sukcesem będzie nie tylko rozjaśnienie cery od razu po zabiegu, ale utrzymanie się tego stanu co najmniej przez rok. Najlepiej na zabieg reagują plamy soczewicowate, czyli te z wyraźnym konturem. Najgorzej - melazma, czyli plama bez ostrej granicy.
Decydując się na usunięcie przebarwień przy pomocy kwasów czy światła lasera, nie zapominajmy, że naskórek po zabiegu laserowym jest uwrażliwiony na promienie UV, dlatego jesień to idealna pora, by zająć się przebarwieniami w klinice medycyny estetycznej. A gdy przebarwienia są już rozjaśnione, całą uwagę musimy skierować na to, by nie dopuścić do ich powtórnego pojawienia się. Oprócz obowiązkowych kremów z filtrem, trzeba będzie używać preparatów rozjaśniająco-ochronnych.