Wspomina zmarłego ojca. Mało kto wie, kim był
Eryk Kulm wcielił się w tytułową rolę w filmie "Chopin, Chopin!". W najnowszej rozmowie aktor wspomniał o zmarłym ojcu, który od lat 70. rozwijał karierę muzyczną w Stanach Zjednoczonych. - Na pewno byłby szczęśliwy z tego, w jakim jestem momencie - powiedział.
Eryk Kulm to jeden z najciekawszych aktorów młodego pokolenia. W 2022 roku zdobył nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego oraz Orła za najlepszą główną męską rolę w filmie "Filip". Ten sam reżyser powierzył mu najważniejszą tytułową rolę w produkcji "Chopin, Chopin!", której uroczysta premiera odbyła się 22 września 2025 roku podczas gali otwarcia 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
- Zrobiliśmy film o Chopinie, który ma energię, poczucie humoru, chce żyć i dobrze się bawić. O człowieku, który dzięki swojemu geniuszowi robi dobrą muzykę, zarabia dużą kasę, a jednocześnie jest niesamowicie samotny. (...) - opowiadał Kulm w najnowszym wywiadzie dla "Vivy!".
"Zawsze mnie pilnował"
Eryk Kulm przyznał w rozmowie z "Vivą!", że często wraca myślami do swojego ojca i zastanawia się, czy gdyby żył, byłby dumny z jego zawodowych dokonań. - Myślałem o tym ostatnio. Na pewno byłby szczęśliwy z tego, w jakim jestem momencie. On zawsze mnie pilnował, żebym ćwiczył. Siedział ze mną, gdy ćwiczyłem, słuchał, doradzał, motywował i wspierał. (...) Przyzwyczaiłem się już do faktu, że rodziców nie ma ze mną i zadzwonić do nich się nie da. Ale doskwiera mi ich nieobecność - powiedział.
Kultura WPełni: Juliusz Machulski o filmach swojego życia i Polsce
Kariera, która zakończyła się przedwcześnie
Ojciec aktora nosił to samo imię. Eryk Krystian Kulm od 1975 roku mieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie rozpoczął naukę w prestiżowym Berklee College of Music w Bostonie. Karierę rozwijał przede wszystkim na scenach jazzowych, występując w wielu klubach w Nowym Jorku i innych amerykańskich miastach. Zmarł 3 listopada 2019 roku w wieku 67 lat. Powodem był nowotwór. Po jego śmierci syn opublikował w sieci poruszający wpis:
"Ty byłeś miłością. Kochałeś jak nikt inny. Mamę, mnie i Jazz. (...) Byłeś prawdą. Twoje życie było jednym wielkim sprawdzianem i nigdy nie było łatwo, a ty zawsze dawałeś radę. Byłeś najlepszy i wszyscy o tym wiedzieli. (...) Ty byłeś Jazzem. Byłeś najlepszym ojcem, jaki mógł mi się trafić. Nauczyłeś mnie, że serce to jedyny drogowskaz i tylko nim kierowałeś się w życiu. (...) Obym był, chociaż w małej części, podobny do ciebie. Widzimy się, tatku. Czuję, że rzeczy, które mi mówiłeś, zrozumiem dopiero za jakiś czas".
Czytaj także: Mają jedną zasadę w związku. Są razem już 47 lat
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl