Jej córka została zamordowana. Nadal nie może się po tym pozbierać
W drugiej połowie lat 90. nazwisko Tzoka było na pierwszych stronach praktycznie wszystkich polskich gazet. Kiedy 17-letnia Afrodyta nie wróciła do domu, Eleni czuła, że stało się coś niedobrego. Kobieta wciąż przeżywa fakt, że nie uchroniła dziecka przed psychopatą.
24.11.2022 | aktual.: 24.11.2022 14:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tragedia rozegrała się 22 stycznia 1994 roku. To właśnie wówczas były chłopak Afrodyty wywiózł dziewczynę do lasu, gdzie odebrał jej życie, oddając strzał w głowę i serce. Młody mężczyzna nie mógł pogodzić się z tym, że 17-latka postanowiła z nim zerwać. Niepohamowana zazdrość doprowadziła do prawdziwego dramatu.
Wybaczyła mordercy. Sobie nie potrafi
Mama Afrodyty wybaczyła Piotrowi G. dopuszczenie się tego okrutnego czynu. Sama jednak latami zarzuca sobie, że nie udało się jej wyrwać córki ze szponów tego toksycznego człowieka już wcześniej. Zaginięcie Eleni zgłosiła 20 stycznia 1994 roku. Wówczas zatrzymano też byłego chłopaka Afrodyty. Niestety później potwierdził się najgorszy z możliwych scenariuszy. 22 stycznia ogólnopolskie media obiegła informacja o zaginięciu dziewczyny. Tego samego dnia odnaleziono ciało zaginionej. Do czynu wkrótce przyznał się Piotr G.
"W każdym doświadczeniu, nawet w tych najbardziej bolesnych, trzeba zawsze dostrzegać także dobre strony..." - wyznała Eleni dla "Echa Dnia".
Kobieta straciła wcześniej mamę i ojca, co już na wczesnym etapie życia sprawiło, że często rozmyślała o kruchości ludzkiej egzystencji. Nigdy nie sądziła jednak, że los odbierze jej również jedyną córkę. To był zbyt bolesny cios.
"Straciłyśmy dzieci" - takie słowa Eleni miała skierować do matki Piotra G, o czym informuje portal poznan.naszemiasto.pl.
"Zgasłaś jak promień słońca. Zniknęłaś jak sen złoty"
Cały Poznań przeżywał dramat rodziny Afrodyty. W miejscu, gdzie odnaleziono ciało dziewczyny, mieszkańcy postawili krzyż z poruszającym napisem. Cała sprawa mocno wstrząsnęła miastem i okolicami.
"Zgasłaś jak promień słońca. Zniknęłaś jak sen złoty" - przeczytamy pamiątkowy napis w lesie koło Przybrodzina.
Piotr G. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności - była to wówczas najwyższa kara za tak okrutny czyn, jakim jest morderstwo. Niedawno opuścił więzienie i po zmianie tożsamości wyjechał z Polski.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl