Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.

Zwłoki noworodka na podłodze w łazience. Oskarżona matka wyszła z aresztu

37-letnia Anna R. z Goleniowa jest oskarżona o zabójstwo noworodka. Po niemal dwóch latach od makabrycznego odkrycia sąd zastanawia się nad zmianą kwalifikacji czynu. Kobieta miałaby odpowiadać za nieudzielenie pomocy, a nie morderstwo.

Prokuratura wciąż bada okoliczności śmierci noworodka
Prokuratura wciąż bada okoliczności śmierci noworodka
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

15.11.2022 | aktual.: 15.11.2022 11:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niemal dwa lata po dramatycznych wydarzeniach może dojść do zmiany kwalifikacji czynu. Oskarżona o zabójstwo noworodka miałaby odpowiadać jedynie za nieudzielenie pomocy. Anna R. z Goleniowa w woj. zachodniopomorskim została zatrzymana 20 stycznia 2021 roku, a prokuratura wciąż bada sprawę.

Makabryczne odkrycie w łazience

Tego dnia do mieszkania kobiety została wezwana karetka. Pracownicy pogotowia w łazience odkryli zwłoki dziecka. Na jego ciele odnotowano kilka ran kłutych, a wnętrzności dziewczynki miały znajdować się na zewnątrz. 37-latka przekonywała, że nie okaleczyła córki.

"W łazience lekarze znaleźli ciało noworodka w silnym stanie rozkładu z wewnętrznymi organami na wierzchu. Aby uchronić zwłoki przed rozpadem, lekarz musiał użyć do transportu miski. Sekcja wykazała, że obrażenia mogły powstać od ran kłutych. Nie udało się nawet ustalić, od jak dawna dziecko nie żyje. Tymczasem matka, Anna R. twierdzi, że do porodu doszło kilka minut przed wezwaniem pogotowia" - relacjonował "Głos Szczeciński".

Na miejscu nie znaleziono łożyska i pępowiny, które miały zostać usunięte podczas sprzątania. Oskarżona przekonywała również, że do obrażeń noworodka mogło dojść w czasie porodu na stojąco. Prokuratura ustaliła jednak, że dziecko miało zostać zamordowane przy pomocy ostrego narzędzia. Anna R. została zatrzymana po kilku tygodniach, ale właśnie opuściła areszt.

Trzy lata zamiast dożywocia?

- Sąd nie wyklucza zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - ogłosiła sędzia Grażyna Tucholska. Gdyby do tego doszło, oskarżonej groziłoby nie dożywocie, ale do trzech lat więzienia. Według sędzi nie ma już obaw, że matka ofiary utrudni dokończenie procesu, dlatego została zwolniona do domu.

Przesłuchiwany na ostatniej rozprawie konkubent kobiety przekonywał, że nie miał pojęcia o ciąży partnerki. To on odkrył zwłoki dziecka. - (...) zauważyłem, że na podłodze leży dziecko, tak pod kątem. Był tam dziwny zapach i krew. Odwołałem taksówkę i wezwałem pogotowie - mówił w czasie procesu.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Komentarze (9)