Blisko ludziJerzy Stuhr wspiera dzieci chore na raka. "Z tego, co wiem, dzieci zawsze chcą żyć, bawić się"

Jerzy Stuhr wspiera dzieci chore na raka. "Z tego, co wiem, dzieci zawsze chcą żyć, bawić się"

Jerzy Stuhr odwiedza pacjentów w szpitalach onkologicznych. "Ludzie chorzy czasem bardziej słuchają mnie niż lekarzy, dlatego że też przez to przeszedłem" – mówi.

Jerzy Stuhr wspiera dzieci chore na raka. "Z tego, co wiem, dzieci zawsze chcą żyć, bawić się"
Źródło zdjęć: © ONS.pl

Jerzy Stuhr wygrał z nowotworem przełyku. Teraz w ramach wolontariatu odwiedza chorych w szpitalach onkologicznych. Daje im wiarę w to, że można wyzdrowieć. Wśród nich są też dzieci. W rozmowie z magazynem "Wprost" opowiedział o swoich doświadczeniach.

Jerzy Stuhr wspiera dzieci chore na raka

– Z dorosłymi gada się inaczej, z dziećmi inaczej. Z dziećmi najbardziej mi się sprawdza, jak mówię: 'Ty, gdzie byśmy chcieli pojechać?' A ponieważ w tylu miejscach na świecie byłem, to zawsze potrafię opowiedzieć jakąś anegdotkę, szczególik – mówi.

I kiedy dziecko podaje mu jakiś kraj, Stuhr od razu zamienia się w bajarza opowiadającego niezwykłe historie z całego świata.

– Posłuchaj, w Kolumbii podszedł do mnie facet z zielonymi kamykami i mówi, że jeden jest wart 1500 dolarów. Takie zielone kamyczki miał, jak szmaragd, i twierdził, że są prawdziwe. A okazało się, że wziął zielone światło z ulicy i porąbał – Stuhr snuje opowieść. Ożywione dzieci od razu się śmieją i dostają nadzieję.

– Z tego, co wiem, dzieci zawsze chcą żyć, bawić się – stwierdza. Mówi, że wśród najmłodszych nie padają pytania o śmierć.

– Chłopak prawie nie miał płuc, wycięli mu większą część, i mama prosi: niech mu pan coś powie "osiołkiem". No dobra, gadam coś osiołkiem ze "Shreka" i widzę, że chłopak spazmów dostaje. Szwy go bolą, a jak się śmieje, to jeszcze bardziej. Pytam, czy mówić tym "osiołkiem", czy nie, bo widzę, że boli. A on: "mówić" – wspomina.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (8)