Jesteś brzydka, odejdź!
Tak dużo mówi się o tolerancji. Coraz częściej słyszymy, że każdy ma prawo do szczęścia, nie liczy się wygląd, bo najważniejsze jest wnętrze. Czy tak naprawdę jest? Czy ludzie brzydcy mają takie same szanse?
07.10.2008 | aktual.: 26.05.2010 00:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tak dużo mówi się o tolerancji. Coraz częściej słyszymy, że każdy ma prawo do szczęścia, nie liczy się wygląd, bo najważniejsze jest wnętrze. Czy tak naprawdę jest? Czy ludzie brzydcy mają takie same szanse?
Nie lubimy brzydkich
Niestety, ludzie, którzy uznawani są za brzydkich mają ciężkie życie w Polsce. „Brzydota” utrudnia funkcjonowanie w społeczeństwie, sprawia, że człowiek zostaje wyrzucony poza nawias. Liczne eksperymenty przeprowadzane przez psychologów dowodzą, że wolimy otaczać się ludźmi pięknymi, lepiej nam się z nimi rozmawia i z góry zakładamy, że są inteligentniejsi od tych nieatrakcyjnych.
Bycie piękną, chociaż czasami również może sprawiać wiele problemów, jest jednak lepsze niż posiadanie niezbyt ciekawej aparycji. Słynny pisarz Umberto Eco w wywiadzie dla Wysokich obcasów stwierdza iż nie lubimy innych. „Pierwszym instynktem każdego człowieka, od dzieciństwa, jest niechęć do tego, co inne, i uznawanie innego za brzydkie. Ten instynkt jest zresztą prymitywnym źródłem rasizmu.”Tak dużo mówi się o tolerancji. Coraz częściej słyszymy, że każdy ma prawo do szczęścia, nie liczy się wygląd, bo najważniejsze jest wnętrze. Czy tak naprawdę jest? Czy ludzie brzydcy mają takie same szanse jak ci mniej urodziwi?
Rasizm i nietolerancja
Już małe dzieci wyrażają ludzką potrzebę bycia „normalnym”, a brzydota jest wszak czymś odstającym od normy. Nawet w przedszkolach dzieci pulchne, noszące okulary, czy mające jakieś widoczne blizny lub np. narośla mają problemy z akceptacją przez rówieśników. To, oczywiście, trudne i ważne zadanie dla rodziców, by uczyć dzieci tolerancji i umiejętności poszukiwania w drugim człowieku wartości ważniejszych i głębszych niż aparycja.
Brzydka to i głupia
Jednak walka z tym prymitywizmem to trudna sztuka. Rośniemy więc w przekonaniu, że piękne jest dobre, a brzydkie – złe. Brzydkie kaczątko z bajki odrzucane jest przez innych, a jego wartość wzrasta dopiero gdy staje się pięknym łabędziem. Podobnie z brzydkimi siostrami „Kopciuszka”. Są nieatrakcyjne, okropne, a więc – złe. Bo brzydota łączy się w stereotypowym myśleniu ze złem, niepowodzeniem, biedą.
Brzydule nie mogą kochać siebie
To, niestety, powoduje wiele dramatów. Anorektyczki, bulimiczki, dążące za wszelką cenę do zdobycia figury, jaką uważa się za piękną to tylko widoczna, mała część wielkich problemów. Ile dzieci, młodych dziewcząt, ale i chłopców, cierpi przez fakt bycia odrzuconym, trudno powiedzieć. Jednak ludzie, nie tylko ci młodzi, bywają okrutni. Niedawno na jednym z for internetowych wybuchła bardzo zagorzała dyskusja po tym, jak pewna nastolatka opublikowała swoje zdjęcia pisząc jednocześnie, że jest zadowolona z siebie i swojej sylwetki.
Okrucieństwo, złośliwość i chamstwo internautów wypowiadających się pod postem dziewczyny nie miały końca. Większość kazała jej schudnąć, zmienić fryzurę, nie znalazł się nikt, kto by powiedział, że wspaniale jest akceptować siebie i nie chcieć tego zmieniać. Została włożona do szufladki z napisem „ głupie brzydule” i ostro ukarana za szczerość i chęć pokazania siebie.
Gorsi poza nawias
Być może złośliwi internauci dali upust swoim własnym kompleksom i zawiści iż nie potrafią być zadowoleni z siebie, jednak sam fakt daje do myślenia. Figura i aparycja dziewczyny nie spodobała się grupie. Została więc obrażona i wyrzucona poza grupę. Nie ważne, czy dziewczyna była ładna czy brzydka, przecież wszystko, co związane z postrzeganiem urody jest płynne, wciąż się zmienia i to, co podoba się jednemu nie musi być piękne dla drugiego. Jednak sposób w jaki w naszym społeczeństwie odrzuca się osoby, którym daleko do popularnego ideału urody jest okrutny i bezwzględny.
Brzydkie jest tym, czego nie lubimy i nie akceptujemy. Jeśli same uważamy się za nieatrakcyjne, robimy wszystko, by to zmienić. Chodzimy do kosmetyczek, ćwiczymy do upadłego, aż wreszcie lądujemy na stołach chirurgów plastycznych. Czy jednak gra warta jest świeczki? Pojęcie brzydoty i piękna zmienia się błyskawiczne. To, co dziś jest piękne, jutro będzie obrzydliwe. Czy warto więc dla kilku chwil satysfakcji z bycia podobną do przelotnego ideału marnować zdrowie? Bo ci, którzy odrzucają brzydotę i inność są być może „piękni”. jednak trudno powiedzieć to o ich wnętrzu, a ono przecież jest najważniejsze.