Jeździła bez prawa jazdy. Mąż nie widział w tym nic złego

"Jak nie masz prawa jazdy, to przecież nie mają ci czego zabrać" - mówił do Jolanty Kwaśniewskiej mąż. "No to jeździłam tym autem, bez formalnego dokumentu" - wyznała. W nowej książce była pierwsza dama opisała również wypadek, w którym brała udział.

Jolanta Kwaśniewska została bohaterką książki
Jolanta Kwaśniewska została bohaterką książki
Źródło zdjęć: © ONS

Jolanta Kwaśniewska wspomina w książce, że czas przeprowadzki do stolicy był niezwykle intensywny. Zdarzyło jej się wtedy również złamać przepisy. W jaki sposób? Jeździła maluchem bez prawa jazdy.

Podróż bez dokumentów

"Olek był w Warszawie, a ja organizowałam przyjęcie ślubne i nasze pożegnanie z Gdańskiej dla grona przyjaciół w siedzibie AZS-u we Wrzeszczu. Zostawił mi samochód, żebym mogła na przykład jechać do Sopotu i odebrać szynkę konserwową, którą załatwił nasz kolega Marian w Baltonie" - ujawniła na łamach książki "Pierwsza dama. Jolanta Kwaśniewska w rozmowie z Emilią Padoł", która ukaże się 23 października nakładem wydawnictwa W.A.B.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dodała, że kurs na prawo jazdy miała już zdany, ale brakowało jej jeszcze poświadczenia uprawnień.

"Miałam zrobiony kurs na prawo jazdy i zdany egzamin, ale wciąż nie wydano mi dokumentu. Więc mówię: Olek, jak ja będę tym samochodem jeździć? Na co mój przyszły mąż: jak nie masz prawa jazdy, to przecież nie mają ci czego zabrać. No to jeździłam tym autem, bez formalnego dokumentu" - wyznała.

Pierwsza dama podkreśliła jednak, że zawsze jeździła odpowiedzialnie i bezpiecznie.

Wjechał w nią samochód ciężarowy

Jej pierwszym autem był maluch. "To był cudowny samochód, ubóstwialiśmy go, był - wbrew pozorom - bardzo pojemny" - opisuje na łamach książki Jolanta Kwaśniewska.

Niestety później na długi czas została bez auta. Wszystko przez stłuczkę, która miała miejsce w centrum Warszawy.

"Kiedy w drodze powrotnej miałam skręcać na Ursynów, na wysokości Wyścigów uderzył we mnie kamaz, gigantyczny samochód ciężarowy. Budowano estakadę, przy jezdni leżały lampy do wmurowania, które ten kierowca chciał ominąć, i odbił w lewo, na mnie" - wspomina pierwsza dama.

Samochód Jolanty Kwaśniewskiej zaczął się obracać i stanął przodem do nadjeżdżających aut.

"Kierowca wiedział, że mnie potrącił, więc próbował się zatrzymać. Udało mu się, wyszedł i biegł w moją stronę, a ja z ciążowym brzuchem wytaszczyłam się z malucha. Ten człowiek był bardzo przejęty. Mówi: Matko Boska, strasznie przepraszam, co ja zrobiłem! Odpowiadam: proszę pana, no nic się nie stało" - wspomina.

Co więcej, pojazd udało się odratować. "Byliśmy przekonani, że PZU zatwierdzi kasację tego malucha, ale nie - przyznali tylko klepanie i malowanie" - ujawniła po latach była pierwsza dama.

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta
Jolanta Kwaśniewskapierwsza damaprawo jazdy

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (28)